Duży spadek zapytań o kredyty mieszkaniowe. BIK podaje zaskakujące dane. Co dalej z rynkiem nieruchomości?

Spis treści
więcej Ikona strzałki

Sytuacja na rynku hipotecznym w Polsce może niepokoić banki i deweloperów.  Jak wynika z najnowszego raportu BIK, w lipcu 2024 roku liczba zapytań o kredyty mieszkaniowe spadła aż o 31,7% w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym. To pierwszy tak wyraźny spadek od czternastu miesięcy. Czy to świadczy, że Polacy coraz ostrożniej podchodzą do zaciągania zobowiązań na zakup nieruchomości?

Spadek zapytań i liczby kredytobiorców – co to oznacza?

Jak podaje BIK w lipcu 2024 roku do banków spłynęły 30,63 tysięcy wniosków o kredyty hipoteczne. Z jednej strony w porównaniu rok do roku widzimy tu spadek o niemal 30%, z drugiej jednak strony wiemy, czym jest on spowodowany. 

To pokłosie zakończonego niedawno Programu Bezpieczny Kredyt 2 procent. Eksperci przewidywali, że sprawy przybiorą właśnie taki obrót i te przypuszczenia potwierdziły się. Jednak mimo tego, nadal zainteresowanie hipotekami utrzymuje się na wysokim poziomie – nie spadło poniżej tego, jakie odnotowaliśmy zanim Program ruszył. Statystycznie w porównaniu z lipcem 2023 roku wniosków było o 1/3 mniej, ale w porównaniu do czerwca 2024 roku liczba wnioskujących o kredyty mieszkaniowe wzrosła o około 11%.

Przeczytaj także: Kredyt na Start nie poprawi Twojej zdolności kredytowej, a jedynie obniży koszty kredytowe

Według głównego analityka Grupy BIK Być może jest to „efekt zniecierpliwienia” potencjalnych beneficjentów zapowiadanego nowego programu wsparcia kredytobiorców. Osoby te złożyły wnioski o kredyt na warunkach rynkowych. Mogłoby to oznaczać, że osoby, które nie zakwalifikowały się do Programu, a znalazły interesujące je mieszkanie, postanowiły nabyć je i tak, decydując się na standardowy kredyt hipoteczny, nie czekając na nową edycję rządowej inicjatywy.

Skąd taki spadek? Wszystko przez Bezpieczny Kredyt 2%

Przyczyn tego spadku jest kilka, a głównym powodem jest efekt wysokiej bazy z lipca 2023 roku. Wówczas wielu potencjalnych kredytobiorców wstrzymywało się z decyzją o zaciągnięciu kredytu, czekając na uruchomienie Programu Bezpieczny Kredyt 2%.

W efekcie, po uruchomieniu programu, rynek doświadczył skumulowanego popytu, co sztucznie zawyżyło statystyki. Teraz, gdy edycja Programu Bezpieczny Kredyt 2% zakończyła się zaszły zmiany, o których piszemy powyżej.

Liczba wniosków spadła, ale wartość kredytów jest wyższa

Mimo spadku liczby zapytań o kredyty, zauważalny jest wzrost średniej wartości wnioskowanego kredytu. W lipcu 2024 roku średnia wartość kredytu wyniosła 435,88 tys. zł, co oznacza wzrost o 6,2% w porównaniu do lipca 2023 roku. To interesujący trend, który sugeruje, że choć mniej osób decyduje się na zaciąganie kredytów, ci, którzy się na to decydują, wnioskują o wyższe kwoty. 

Wzrost ten można tłumaczyć:

  • poprawą zdolności kredytowej Polaków, wynikającą z realnego wzrostu wynagrodzeń,

  • stabilizacją stóp procentowych,

  • wyższą ceną mieszkań w przeliczeniu na metr kwadratowy.

Czy to tylko chwilowy spadek?

Chociaż liczby mogą wydawać się zaskakująca w czasach, gdy popyt na mieszkania wciąż jest wysoki, nie należy od razu zakładać, że mamy do czynienia z długoterminowym trendem. Wzrost liczby wnioskodawców w porównaniu do czerwca 2024 roku może sugerować, że rynek powoli się stabilizuje. 

Według ekspertów, którzy interpretują wyniki odczytu BIK Indeksu Popytu na hipoteki, obserwujemy obecnie okres wysokiej bazy, który zaczął się w lipcu 2023 roku. Tzw. efekt wysokiej bazy drugiego półrocza 2023 roku spowoduje spadek wartości Indeksu w nadchodzących miesiącach.


Z jednej strony mamy więc do czynienia ze stabilizacją stóp procentowych, choć wciąż na relatywnie wysokim poziomie. To może zmuszać albo zachęcać niektórych kredytobiorców do wstrzymania się ze składaniem wniosku kredytowego np. do momentu aż wystartuje kolejna edycja programu rządowego z niskooprocentowanym kredytem dla rodzin albo zmieni się ich osobista sytuacja życiowa (wyższa zdolność kredytowa).

Przeczytaj także: Biorą ślub, żeby mieć większą zdolność kredytową. Co na to bank?

Z drugiej strony, jeśli wzrost wynagrodzeń będzie się utrzymywał, a poziom bezrobocia pozostanie niski, zdolność kredytowa Polaków będzie się dalej poprawiać, co może wpłynąć na wzrost liczby zapytań o kredyty w kolejnych miesiącach. Dodatkowo, jeśli rząd uruchomi nowe programy wsparcia dla kredytobiorców, będzie to stymulować rynek zatem w perspektywie najbliższych miesięcy warto śledzić statystyki, np. BIK, aby obserwować rynkowe trendy i analizować je.