Platforma aukcyjna eBay i system płatności internetowych PayPal to pierwsze amerykańskie firmy, które zadeklarowały, że dopasują się do nowego rosyjskiego prawa dotyczącego lokalizacji przetwarzania danych. Uchwalone w zeszłym roku regulacje wymagają, aby dane osobowe rosyjskich obywateli były przetwarzane w centrach na terytorium federacji.


W lipcu 2014 r. rosyjski parlament uchwalił ustawę, która narzuca nowe obowiązki firmom działającym w internecie. Przechowywanie i przetwarzanie danych osobowych obywateli Rosji musi odbywać się na serwerach fizycznie znajdujących się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Nadzorujący ochronę danych osobowych urząd będzie kontrolował przestrzeganie prawa i stworzy czarną listę podmiotów łamiących nakaz. Najbardziej bolesną sankcją dla usługodawców może być zablokowanie dostępu do prowadzonych przez nich serwisów na terytorium Rosji.

Kosztowne wymogi
Jak donosi serwis „The Moscow Times”, amerykański eBay oraz należący do niego PayPal to pierwsze dwie firmy mające siedziby w USA, które zadeklarowały, że przeniosą swoje dane dopasowując się do nowych regulacji. W zeszłym tygodniu przedstawiciele eBay spotkali się z reprezentantami Roskomnadzor, urzędu nadzorującego rynek komunikacji elektronicznej. Firma poinformowała, że zamierza przetransferować dane ze Szwajcarii do Rosji przed upływem wymaganego prawem terminu, czyli przed 1 września 2015 r. W Rosji eBay obsługuje ponad 3,7 mln klientów.
Nowe regulacje budzą liczne wątpliwości interpretacyjne, a eBay przeciera zapewne drogę wielu międzynarodowym korporacjom, które przygotowują się do podobnego kroku. Rosyjskie prawo dotknie wszystkie biznesy, które obsługują osoby fizyczne – w tym sieci społecznościowe, linie lotnicze, biura podróży, dostawców usług finansowych. Szczególnie niepewna jest sytuacja firm, które nie są w stanie zweryfikować obywatelstwa swoich klientów (np. nie zbierają tego typu danych podczas rejestracji) lub świadczą usługi transgranicznie, bez fizycznej obecności na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Wprowadzenie obostrzeń uzasadniano argumentami nawiązującymi do konieczności ochrony wrażliwych informacji przed zewnętrznymi zagrożeniami (w tym podsłuchom ze strony USA). Część komentatorów wskazuje jednak, że jednym z celów regulacji może być stworzenie podstaw do cenzurowania internetu i rozszerzenia kontroli nad aktywnością obywateli kraju. Nadzorca będzie mógł wykorzystać niejasne sformułowania zawarte w ustawie do blokowania, w razie potrzeby, wybranych serwisów internetowych.

























































