

Notowania kontraktów terminowych na złoto spadły do najniższego poziomu od ośmiu miesięcy, zbliżając się do dotychczasowego dna bessy z listopada 2014 roku. Królewskiemu metalowi zaszkodziła Janet Yellen oraz umocnienie dolara względem euro.
Sierpniowe kontrakty na złoto na nowojorskiej giełdzie towarowej (Comex) zakończyły dzień na poziomie 1.148,30 USD za uncję, co było najniższym kursem zamknięcia od listopada 2014 roku. W trakcie dnia notowania złota spadły nawet do 1141,90 USD/oz., przebijając śródsesyjne minima z grudnia i marca.
A to już poziomy niebezpiecznie bliskie dołka sprzed 8 miesięcy, gdy kurs złotych kontraktów zatrzymał się na 1.135 USD/oz. Była to wówczas najniższa cena od kwietnia 2010 roku oraz poziom o 41% niższy od nominalnego rekordu wszech czasów z września 2011 roku.
Zobacz także
Bessa na rynku złota trwa już prawie 4 lata i wiele wskazuje na to, że ostateczna kapitulacja obozu byków jest dopiero przed nami. W środę do złota zniechęciła Janet Yellen. Szefowa Rezerwy Federalnej kolejny raz powiedziała, że podwyżki stóp procentowych należy się spodziewać jeszcze w tym roku. Perspektywa wzrostu ceny pieniądza w USA doprowadziła do umocnienia dolara, co zaszkodziło wycenom metali szlachetnych i surowców przemysłowych.
Na rynkach finansowych od kilku lat trwa napędzana masowym dodrukiem pieniądza hossa, która podnosi wyceny wszystkiego: akcji, obligacji, nieruchomości, win czy dzieł sztuki. Z trendu wzrostowego od 4 lat wyłączone są jedynie metale szlachetne i surowce. Być może dopiero utrata wiary inwestorów w omnipotencję banków centralnych doprowadzi do odwrócenia sytuacji: gdy w oparach hiperinflacji notowania akcji i obligacje będą spadać, a ceny złota i surowców wystrzelą w stratosferę.
Krzysztof Kolany
