WorldCom jest drugą firmą telekomunikacyjną w Ameryce i największym na świecie operatorem ruchu w sieci internetowej. Mimo ciężaru gatunkowego koncernu, jego bankructwo nie stanowiło zaskoczenia. Zgłoszony w niedzielę wniosek poprzedziły informacje o gwałtownej erozji zysków oraz finansowych oszustwach; pod koniec czerwca ujawniono, że firma niewłaściwe zaksięgowała wydatki na kwotę ponad 3,9 mld USD.
Upadłość WorldCom nie oznacza wstrzymania działalności telekomu, który do niedawna posiadał ponad 20 mln klientów. Firma chce wykorzystać procedurę bankructwa na gruntowną restrukturyzację, prowadząc nadal normalną działalność. W tej sytuacji głównymi ofiarami bankructwa telekomu stały się banki, które – jak widać nierozważnie – udzielały pożyczek koncernowi. Listę kredytodawców otwiera J.P. Morgan z ekspozycją na 17,2 mld USD, ale są na niej również instytucje europejskie, jak Deutsche Bank czy ABM AMRO. Wczoraj straciły one po 5 i 7 procent. Ale banki będą miały pierwszeństwo przy spłacie długów, kiedy odrodzony WorldCom stanie na nogi.
TADEUSZ BARDZO