Środkowa sesja w Nowym Jorku zakończyła się umiarkowanymi wzrostami głównych giełdowych indeksów. Oczy inwestorów zwrócone są teraz na bankierów centralnych, którzy zbierają się w Jackson Hole, by decydować o losach świata.


Dow Jones zakończył dzień skromnym wzrostem o 0,18%, osiągając pułap 32 969,23 pkt. S&P500 urósł o 0,29% i finiszował z wynikiem 4 140,77 pkt. Nasdaq poszedł w górę o 0,41% i osiągnął wartość 12 431,53 pkt.


Środowe wzrosty nastąpiły po wtorkowej stabilizacji oraz silnych spadkach z poniedziałku. Widać jednak, że letnie odbicie (+14% w przypadku S&P500) na Wall Street zaczyna wyczerpywać swój potencjał. Gospodarka wciąż zwalnia, a Rezerwa Federalna zapowiada kolejne mocne podwyżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach. A to nie jest dobra mieszanka dla wycen akcji.
Teraz rynek czeka na piątkowe przemówienie szefa Fedu Jerome’a Powella. Odbędzie się ono w ramach corocznego sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole. Tym razem władcy pieniądza mają nie lada zagwozdkę. Stopy procentowe w krajach rozwiniętych pozostają daleko w tyle za galopującą inflacją, która już dawno wymknęła się bankierom spod kontroli. Teraz stoją oni przed dylematem, czy zaryzykować całkowity rozpad emitowanych przez siebie walut, czy też zmierzyć się z ryzykiem głębokiej recesji w razie zbyt mocnego zaostrzenia polityki monetarnej.
Tymczasem rynek terminowy coraz mocniej stawia na scenariusz 75-punktowej podwyżki stopy funduszy federalnych podczas wrześniowego posiedzenia FOMC. W środę szanse takiego scenariusza wyceniano na ponad 60%. Do końca roku cena kredytu w Rezerwie Federalnej ma wzrosnąć w pobliże 4%, co byłoby najwyższym poziomem od 2008 roku.
Tymczasem na rynku długu obserwujemy coraz niższe wyceny obligacji rządu USA, czego odwzorowaniem są rosnące rentowności tych papierów. 10-letnie Treasuries płacą już 3,11%, czyli o ponad 5 pb. więcej niż dzień wcześniej i najwięcej od czerwca. Wzrost rentowności obligacji skarbowych stanowi coraz silniejszą konkurencję dla akcji, zwykle ze szkodą dla wycen tych ostatnich. Blisko 15-letniego maksimum z czerwca znalazła się też rentowność obligacji 2-letnich, która podniosła się do 3,39%.
Niepokojący jest też obserwowany od tygodnia wzrost cen ropy naftowej, zwiększający i tak już bardzo silną presję inflacyjną. Ropa Brent kosztowała w środę już ponad 101 USD za baryłkę, podczas gdy jeszcze tydzień temu było to niespełna 92 USD/bbl.
Wśród poszczególnych spółek negatywnie wyróżniły się przecenione o niemal 20% akcje Nordstrom. Zarząd tej sieci sklepów z odzieżą obniżył całoroczne prognozy sprzedaży i zysku, co jest kolejnym znakiem, że najwyższa od 40 lat inflacja ogranicza wydatki konsumentów na dobra wyższego rzędu.
KK