Sejm znowelizował w środę ustawę odległościową. Zgodnie z nowymi przepisami turbiny wiatrowe będą mogły powstawać w odległości minimum 700 metrów od budynków mieszkalnych, przy spełnieniu szeregu dodatkowych warunków.


Za uchwalaniem noweli ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw głosowało 214 posłów, 27 było przeciw, 209 wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.
Stanęło na 700 metrach. Po poprawce pisanej na kolanie
Nowe przepisy przewidują, że nowe turbiny wiatrowe będą mogły być lokowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Podstawą dla określania odległości minimalnej - pomiędzy 10H a 700 m dla budynków mieszkalnych - będą m.in. wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ) wykonywanej w ramach MPZP. W SOOŚ analizuje się m.in. wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców. Władze gminy nie będą mogły odstąpić od wykonania SOOŚ dla projektu MPZP, który uwzględnia elektrownię wiatrową. Nowelizacja znosi zakaz budowy budynków w pobliżu istniejących wiatraków, wprowadza też minimalne odległości turbin wiatrowych od linii przesyłowych energii elektrycznej.
Ustawa przewiduje, że nowe turbiny wiatrowe będą mogły być lokowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Podstawą dla określania odległości minimalnej - pomiędzy 10-krotnością maksymalnej wysokości turbiny (reguła 10H), a 700 m dla budynków mieszkalnych - będą m.in. wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ) wykonywanej w ramach MPZP. W SOOŚ analizuje się m.in. wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców. Władze gminy nie będą mogły odstąpić od wykonania SOOŚ dla projektu MPZP, który uwzględnia elektrownię wiatrową.
Obecna ustawa 10H zahamowała rozwój branży
Obowiązująca obecnie ustawa zakazuje budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość wieży i łopaty wirnika w najwyższym położeniu od zabudowy mieszkalnej. Zakaz dotyczy także stawiania budynków w odległości mniejszej niż 10H od wiatraka. Przepisy zakazują też budowy wiatraków w odległości mniejszej niż 10H od form ochrony przyrody - parków narodowych i krajobrazowych, rezerwatów, obszarów Natura 2000, leśnych kompleksów promocyjnych.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Nowela zakłada ponadto, że inwestor zaoferuje co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej mieszkańcom gminy, którzy korzystaliby z energii elektrycznej na zasadzie prosumenta wirtualnego. Każdy mieszkaniec tej gminy będzie mógł objąć udział nie większy niż 2 kW i odbierać energię elektryczną w cenie wynikającej z kalkulacji maksymalnego kosztu budowy.
Ustawa wiatrakowa jest jednym z kamieni milowych, które Polska musi spełnić, aby otrzymać środki z KPO.
Ziobro: To zły dzień dla Polaków
Dzień, w którym Sejm uchwalił nowelizacje ustawy o SN i ustawy wiatrakowej jest zły dla Polaków; pierwsza z nich zakłada uleganie szantażystom z UE i uderzenie w polską suwerenność, a druga - droższy prąd i dalsze uzależnienie Polski od gazu - ocenił szef MS, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Pytany, czy Polskę stać na to, by nie płynęły do niej pieniądze z KPO Ziobro odpowiedział, że SP wzywała prezydenta do zainicjowania debaty na temat kosztów środków z KPO. Dodał, że "chodzi o to, czy nas stać na to, by płacić tak ogromny kredyt, drogi kredyt, jakim jest KPO".
"Natomiast jeśli chodzi o ustawę wiatrakową, która ma zdaniem jej zwolenników, być gwarancja tańszego prądu i polskiej suwerenności energetycznej, to obie te tezy są nieprawdą. Prąd będzie droższy, energia będzie droższa, a Polska - jeszcze bardziej uzależniona od gazu, bo taki jest skutek przyjęcia rozwiązań promujących wiatraki" - uważa Ziobro.
Według niego "oczywiście zarobią (na tym) producenci tych technologii, którzy nie są z Polski, tylko z najbogatszych krajów UE i na pewno zacierają ręce". "My mamy inny pogląd na temat wad elektrowni wiatrowych, wyższych kosztów prądu płynących z tego powodu i innych alternatywnych rozwiązań z zakresu energii zielonej" - powiedział.
Inny polityk SP Janusz Kowalski podkreślał, że Solidarna Polska konsekwentnie chce budować miks energetyczny w oparciu o "własne, krajowe zasoby, przede wszystkim o węgiel". "Energia elektryczna z węgla jest najtańszą energią w Polsce, ale niestety sztucznie opodatkowaną przez UE. Polacy płacą gigantyczne koszty tego parapodatku we własnych rachunkach, w zeszłym roku straciliśmy 33 mld zł jako Polska na unijnym podatku" - mówił.
Kowalski podkreślał, że SP jest za wiatrakami na morzu, natomiast inaczej traktują te na lądzie, które - jak ocenił - są w dużym stopniu subsydiowane przez państwo i do tego jego zdaniem są niestabilnym źródłem energii. Stwierdził, że SP "nie ugnie się przed lobby wiatrakowym i lobby brukselskim".(PAP)
autor: Michał Boroń