Ukraina zapewnia, że ma plan sprawiedliwego pokoju. - Nie potrzeba nam żadnego innego - powiedział w piątek w Waszyngtonie szef komisji spraw zagranicznych Rady Najwyższej Ołeksandr Mereżko. Tym samym odniósł się do chińskich propozycji.


"Co się tyczy tzw. planu pokojowego Chin, to mamy plan pokojowy prezydenta Zełenskiego, który jest oparty mocno na prawie międzynarodowym i sprawiedliwym pokoju. I myślę, że to powinien być centralny punkt wyjścia. Nie potrzebujemy żadnego innego" - powiedział Mereżko podczas briefingu w ambasadzie Litwy w Waszyngtonie, odpowiadając na pytanie PAP. Jak podkreślił, w tej sprawie w pełni zgodny jest ze stanowiskiem prezydenta Bidena.
Poseł partii Sługa Narodu uczestniczył w międzynarodowej delegacji szefów komisji parlamentów m.in. z Polski, Litwy, Hiszpanii, Czech i Tajwanu, którzy od czwartku brali udział w spotkaniach z amerykańskimi kongresmenami, starając przekonać ich m.in. do poparcia członkostwa Ukrainy w NATO oraz silniejszego wsparcia Kijowa.
"Nie ma planu B wobec członkostwa w NATO"
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel wraz z innymi przekonywał, że dla członkostwa Ukrainy w NATO nie ma alternatywy, bo żadne inne gwarancje bezpieczeństwa nie powstrzymają Rosji przed ponowną agresją.
"Nie ma planu B wobec członkostwa w NATO, bo tylko to pokaże Rosji, gdzie są jej granice (...) Mieliśmy w przeszłości wiele gwarancji na papierze, mieliśmy memorandum budapesztańskie - to nie zadziałało, mieliśmy porozumienia - to też nie zadziałało" - powiedział polityk PiS.
Jego litewski odpowiednik Żygimantas Pavilionis ocenił, że wewnątrz NATO jest ogólna zgoda na temat tego, że Ukraina powinna wejść do Sojuszu, lecz są różnice zdań co do szybkości tego procesu. Przekonywał, że potrzebna jest szybka decyzja, bo wraz z amerykańskimi wyborami 2024 r. może zamknąć się "okno decyzyjne". Przypominał, że choć na początku drogi państw bałtyckich do NATO było wiele sprzeciwu i padały argumenty, że są one "nie do obrony", to ostatecznie za ich akcesją głosowało 99 senatorów USA.
Szef komisji ds. obrony litewskiego Sejmu Laurynas Kascziunas ocenił z kolei, że aby nie naruszyć jedności wśród sojuszników, możliwe są kompromisowe rozwiązania, takie jak np. objęcie gwarancjami wynikającymi z Art. V traktatu waszyngtońskiego tylko terenów pod kontrolą sił Ukrainy, a także - w okresie przejściowym - łatwiejszego dostępu do broni z USA.
Ameryka musi pozostać "zaangażowana"
Wszyscy członkowie delegacji przekonywali przy tym, że mimo skrajnych i głośnych głosów z marginesów obu stron politycznego podziału wzywających do ukrócenia pomocy Ukrainie, wciąż znaczna większość popiera walkę Kijowa.
Komentując utrzymywane w tym tonie wypowiedzi potencjalnych kandydatów Partii Republikańskiej na prezydenta, Donalda Trumpa i Rona DeSantisa poseł hiszpańskiej Partii Ludowej Pablo Hispan ocenił, że prawybory rządzą się własnymi prawami, a dopiero później okaże się, jaka jest rzeczywiste stanowisko tych polityków.
"Mówimy im, że jeśli Ameryka odizoluje się od świata, to najpierw cenę tego zapłacimy my, ale już wkrótce potem to Ameryka zapłaci największą cenę" - mówił Pavilionis. Jak dodał, stawką wojny na Ukrainie jest to, czy w przyszłości świat będzie rządził się prawami czy też znajdzie się pod wpływem "rosyjskiego czy chińskiego świata, z ich obozami koncentracyjnymi".
Ekspert OSW: Pekin nie uzyskał poparcia dla swojej pseudo propozycji pokojowej
Stanowisko Chin w sprawie wojny na Ukrainie nigdy nie było planem pokojowym, lecz elementem rozgrywania sił między ChRL a Rosją. Pekin chciał wciągnąć Moskwę w dyplomatyczną grę z Zachodem, ale Putin się na to nie zgodził, bo to by oznaczało, że Chiny rozdają karty – ocenił w rozmowie z PAP dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) - Pekin nie uzyskał poparcia dla swojej pseudo propozycji pokojowej - wskazał ekspert.
Ekspert odniósł się do niedawnej wizyty przywódcy Chin Xi Jinpinga w Moskwie, gdzie rozmawiał on z Władimirem Putinem między innymi na temat chińskiej propozycji w sprawie wojny na Ukrainie, którą niektóre media nazywały „chińskim planem pokojowym”.
„Wbrew medialnym spekulacjom Pekin nie uzyskał poparcia dla swojej pseudo propozycji pokojowej. Putin jedynie powiedział, że pewne jej elementy mogą być podstawą rozwiązania kryzysu, ale w domyśle oznacza to, że pozostałe nie mogą” – ocenia dr Bogusz.
Jego zdaniem Pekin liczył na całkowite poparcie, by zachować pozory. “Ten plan nigdy nie był planem pokojowym, ale elementem rozgrywania sił między Pekinem a Moskwą. Chińczycy potraktowali Rosjan z góry, że starszy brat wie, co jest lepsze dla młodszego. To byłby precedens, na który Moskwa nie mogła się zgodzić” – uważa analityk OSW.
Według niego świadczy to, że mimo pogłębiającej się asymetrii w relacjach z Chinami, Kreml nadal potrafi zachować autonomię strategiczną, choć za poparcie polityczne i ekonomiczne musi płacić ustępstwami gospodarczymi.
„Pekin zdaje sobie sprawę, że te ustępstwa są na razie werbalne, więc nie zaakceptował planu budowy nowego gazociągu +Siła Syberii 2+. Wydaje się, że będzie go trzymał jako gwarancję wypełnienia przez Rosję swojej części porozumień” – podkreśla ekspert.
W wydanym w piątek komentarzu OSW pt. „Gra między sojusznikami. Wizyta Xi Jinpinga w Moskwie” dr Bogusz wraz z dr. Witoldem Rodkiewiczem oceniają, że podróż Xi była demonstracją poparcia dla Rosji w jej konflikcie z Zachodem. Potwierdziła również, że Pekin i Moskwa nadal będą dążyć do rewizji międzynarodowego ładu i w konsekwencji „uważają się wzajemnie za niezbędnych”.
„Ekonomicznie Rosja wpada w głęboką zależność handlową od Chin, tamtejszych technologii oraz wykorzystania juana do rozliczeń międzynarodowych. Pekin pokazuje rosnącą ambicję w zakresie kształtowania sytuacji bezpieczeństwa na obszarze posowieckim, dotychczas zarezerwowanym dla Moskwy” – napisali badacze.
Ich zdaniem uwikłanie się Rosji w wojnę z Ukrainą i pośrednio w konflikt z całym Zachodem nie zmieniło fundamentalnej zbieżności interesów antyzachodniego sojuszu Pekinu i Moskwy. Zarysowały się jednak istotne różnice w perspektywie krótkoterminowej: Kreml chce jak największego wsparcia ze strony Pekinu, a ten chciałby ograniczyć koszty poparcia dla Rosji i nie przyspieszać pogarszania się jego relacji z USA.
Dlatego Pekin stanął przed dylematem i szuka rozwiązania poprzez politykę dwutorową. Z jednej strony oferuje Moskwie wsparcie gospodarcze, dyplomatyczne i propagandowe, a z drugiej – głośno deklaruje swoją neutralność w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, choć już nie w konflikcie Rosji z Zachodem. Z publicznie dostępnych informacji wynika, że wciąż nie zdecydował się też na dostarczenie jej dużych ilości broni – ocenili eksperci OSW.
Według dr. Bogusza wzajemne relacje Moskwy i Pekinu będą ulegały mniejszym lub większym wstrząsom, ponieważ stosunek sił pomiędzy partnerami bardzo dynamicznie zmienia się na niekorzyść Rosji. „Jednak podstawy sojuszu pozostają bardzo mocne, to jest poczucie egzystencjalnego zagrożenia ze strony Zachodu” – zaznacza.
„Dopóki paranoiczny strach przed utratą władzy nie zniknie w Pekinie i Moskwie, a nic tego nie zapowiada, ponieważ jest on elementem stałym każdego reżimu autorytarnego, to obydwie strony będą rozwiązywać mniej lub bardziej sprawnie tarcia wewnętrzne, ale nie wpłyną one na wspólne działanie wobec Zachodu” – ocenia analityk.
anb/ jar/
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
osk/wr/