
Dotychczasowe wypowiedzi polityków ukierunkowane są na ulżenie kredytobiorcom - pomoc doraźną. Nasza propozycja to rozwiązanie problemu: przejęcie należności we frankach szwajcarskich przez państwo, rękami BGK, w sposób komercyjny - mówi Rafał Łyczek z fundacji KupFranki.
Sposób na franka? Skup przez BGK
- W sposób komercyjny, czyli nie kosztem innych kredytobiorców, którzy mają kredyty w złotówkach czy obywateli, którzy kredytów w ogóle nie mają - mówi Rafał Łyczek.
Co w ramach propozycji Fundacji zyskaliby frankowicze? Stałe oprocentowanie kredytu, czyli eliminację ryzyka związanego z wzrostem Liboru; wakacje kredytowe na żądanie, czyli brak wymagalności płatności części kapitałowej raty kredytu jednokrotnie w ciągu 24 miesięcy oraz korzystny kurs przeliczenia: kurs średni NBP z dnia wymagalności raty kredytowej + 0,05 PLN.
Jak sfinansować te przedsięwzięcie? W oparciu o elastyczną linię kredytową z MFW - dotychczas niewykorzystywaną - oraz emisję stałokuponowych obligacji skarbowych denominowanych we franku szwajcarskim. BGK skupowałby wierzytelności z 50% rabatem - tymczasem banki otrzymywałyby zastrzyk finansowy w CHF.
- Mowa o ponad 570 tysiącach rodzin spłacających kredyt we franku. Czy nam się to podoba czy nie, to problem społeczny, który będzie dotyczył także tych, którzy nie mają kredytów walutowych. Również tych, którzy mają lokaty w bankach zaangażowanych w udzielanie kredytów we frankach. Bo nie czarujmy się - Bankowy Fundusz Gwarancyjny nie będzie w stanie ochronić klientów w przypadku upadłości nawet jednego banku, nie ma na to środków - mówi Łyczek.
Choć Andrzej Jakubiak w wypowiedziach dotyczących frankowego problemu podkreśla ważność stabilności systemu bankowego, KNF może powiedzieć "sprawdzam" i zapytać banki o źródła finansowania akcji kredytowej w CHF w latach 2005-2009. Zdaniem Fundacji jest to więc też szansa dla banków - wycofania się z kłopotliwej sytuacji sporu z regulatorem, a także pozbycia się ryzyka związanego ze skokiem liczby źle obsługiwanych kredytów.
Mamy rok wyborczy, a to oznacza, że propozycje ulżenia frankowiczom usłyszymy zapewne z ust przedstawicieli wielu stron sceny politycznej. Miejmy nadzieje, że propozycje te będą poparte prawdziwymi wyliczeniami i symulacjami czy konsultacjami z ekonomistami, a nie będą czystym populizmem obliczonym na uzyskanie poklasku. Mówimy o licznej, ale bardzo świadomej grupie wyborców. Próba oszukania ich może się fatalnie skończyć - mówi Łyczek.
