O samym przebiegu dzisiejszej sesji niewiele da się powiedzieć. Po spadkowym otwarciu indeksy wyskoczyły ponad kreskę, później szybko obniżyły loty i do końca dnia utrzymywały się w okolicach pułapów z piątkowego zamknięcia. Giełdy w Londynie, Paryżu i Mediolanie zyskały po ok. 0,1%. Niemiecki DAX stracił 0,1%.
„W kwestii sytuacji gospodarczej oraz wyników spółek sytuacja pozostaje bardzo pozytywna. Wydarzenia na Bliskim Wschodzie oraz w Japonii zdominowały nagłówki gazet i zwiększyły zmienność, ale w kwestii globalnego ożywienia gospodarczego nie wydają się mieć niszczącego wpływu” – powiedział reporterowi Bloomberga Henk Potts, strateg rynku akcji w Barclays Wealth.
W optymistycznym nastroju inwestorów utwierdziły dane ze Stanów Zjednoczonych. Rządowy raport na temat dochodów i wydatków Amerykanów pokazał wzrost tych pierwszych o 0,3% mdm, a drugich o 0,7%. Dynamika wydatków konsumpcyjnych w USA okazała się wyższa od oczekiwań większości ekonomistów.
Zapał do kupowania akcji ograniczały za to wypowiedzi przedstawicieli banków centralnych. James Bullard z Rezerwy Federalnej przyznał, że z powodu siły amerykańskiej gospodarki druga runda ilościowego poluzowania monetarnego może zostać zakończona przed pierwotnym terminem. Zaś szef Europejskiego Banku Centralnego powiedział, że inflacja przekraczająca 2% przewyższa pożądany poziom, co jest sugestią podwyżki stóp procentowych w strefie euro.
Tymi ostrzeżeniami zupełnie nie przejmowali się kupujący akcje Nokii, której walory podrożały o przeszło 4%. Notowania francuskiego producenta elektroniki – firmy Alcatel-Lucent – wzrosły o blisko 8%. W obu przypadkach przyczyna była ta sama – analitycy banku Goldman Sachs wydali rekomendacje „kupuj”, w obu firmach dostrzegając istotną wartość.
K.K.
