
115 tys. zł oszczędności straciła 76-letnia mieszkanka Białegostoku, która uwierzyła w historię o konieczności oznaczenia banknotów na wypadek włamania. Seniorka uwierzyła w rzekomą akcję policji, mężczyzna, który ją odwiedził, zabrał pieniądze i wyszedł.
Kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który twierdził, że jest funkcjonariuszem. Powiedział jej, że na terenie miasta dochodzi do włamań do mieszkań, a złapanie przestępcy ułatwi spryskanie pieniędzy specjalną substancją - podał we wtorek zespół prasowy podlaskiej policji.
Mężczyzna polecił seniorce, aby ta przygotowała wszystkie swoje oszczędności, bo w jej mieszkaniu pojawi się policjant, który banknoty "zabezpieczy". Kobieta uwierzyła w tę fałszywą historię i zgodziła się na współpracę w rzekomej akcji przeciwko przestępcom. Niedługo potem rzeczywiście w jej mieszkaniu pojawił się mężczyzna podający się za funkcjonariusza.
"Oszust wykorzystał chwilową nieuwagę seniorki, spakował pieniądze do torebki i wyszedł z mieszkania" - podała podlaska policja.
To w Białymstoku w ostatnich dniach kolejny przykład utraty dużych pieniędzy przez starszą kobietę. Wcześniej zmanipulowana przez oszustów 85-letnia seniorka uwierzyła w fałszywą opowieść o akcji policji przeciwko przestępcom wyłudzającym pieniądze z rachunków bankowych; przekazała im 260 tys. zł.
Inna mieszkanka Białegostoku w tym samym wieku dała wiarę kolejnej "legendzie" oszustów. Uwierzyła, że pomaga finansowo synowi, który spowodował śmiertelny wypadek. Zadzwoniła do niej kobieta podająca się za wnuczkę; pieniądze miały być potrzebne na poręczenie majątkowe. Fałszywemu adwokatowi staruszka przekazała najpierw ponad 50 tys. zł w gotówce. W kolejnych rozmowach została nakłoniona do przekazania łącznie ponad 100 tys. zł i biżuterii o nieustalonej wartości.
Policja stale apeluje, by po takich telefonach nie podejmować pochopnych działań, szukać kontaktu z rodziną, by zweryfikować informacje i osobom dzwoniącym nie mówić o swoich oszczędnościach.
Sama zapewnia, że przy zwalczaniu przestępczości nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i nigdy nie dzwoni z takim żądaniem, nie informuje telefonicznie o swoich akcjach. Chodzi o sytuacje, gdy przestępcy działają metodą "na policjanta", tzn. przekonują, że prowadzą akcję przeciwko oszustom, a pieniądze są potrzebne albo do przeprowadzenia takiej akcji, albo chodzi o ich zabezpieczenie.
"Jeżeli odebrałeś taki telefon, bądź pewien, że dzwoni oszust. Nigdy w takich sytuacjach nie przekazuj pieniędzy, nie podpisuj dokumentów, nie zakładaj kont w banku, nie zaciągaj żadnych pożyczek czy kredytów i nie przekazuj nikomu swoich danych osobowych, pinów, czy loginów i haseł" - apelują policjanci i proszą, by po takiej rozmowie natychmiast dzwonić na numer alarmowy 112.
Powtarzają też apel do rodzin osób starszych, by przypominały bliskim o zagrożeniach i tłumaczyły im, jak działają oszuści.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ jann/