Ponad 80 tys. rosyjskich żołnierzy, 270 czołgów i 140 samolotów bojowych miało zostać rozmieszczonych tuż przy granicy z Ukrainą – poinformował Anrij Parubij, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy.
Zdaniem Parubija to „groźba inwazji na pełną skalę i z różnych kierunków”. Według ukraińskiego urzędnika rosyjskie wojska mogłyby z tych pozycji dotrzeć do Kijowa w ciągu „dwóch lub trzech godzin”.
Koncentrację rosyjskich wojsk w obwodzie biełgorodzkim oraz w okolicach Rostowa potwierdzają zdjęcia, na których widać czołgi, transportery opancerzone oraz artylerię. Rosyjskie wojska poruszają się jawnie i za dnia. Według rosyjskiego ministerstwa obrony armia ma ćwiczyć współpracę z koleją, aby sprawdzić szybkość załadunku i transportu jednostek zmechanizowanych. Oficjalnie głównym celem tych ćwiczeń jest przegląd wojsk i sprawdzenie gotowości żołnierzy, a także "realizacja zadań szkoleniowych i bojowych".
To już drugi taki „przegląd” w tym miesiącu. Od 3 do 7 marca przy ukraińskiej granicy ćwiczyło 220 tys. rosyjskich żołnierzy wspomaganych przez 1,8 tys. czołgów i ponad 400 śmigłowców.
Rosyjskie wojska wznowiły manewry przy ukraińskiej granicy na trzy dni przed zaplanowanym na niedzielę referendum na Krymie. Mieszkańcy półwyspu mają odpowiedzieć na pytanie, czy chcą oderwać Krym od Ukrainy i przyłączyć do Rosji.
K.K.