

Ropa naftowa w USA tanieje w piątek, ale mimo to surowiec zmierza do zaliczenia skromnego tygodniowego wzrostu notowań. Na rynkach paliw optymizm co do perspektyw popytu na ropę przeważa nad obawami o zaostrzanie polityki kredytowej przez banki centralne i o spowolnienie gospodarcze - informują maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na czerwiec kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 110,85 USD, niżej o 1,21 proc.
Od początku tego tygodnia WTI zyskała jednak do tej pory 0,3 proc. i może zaliczyć 4. z kolei tydzień na plus, a to najdłuższa seria tygodniowych zwyżek od lutego.
Ropa Brent na ICE w Londynie w dostawach na lipiec jest wyceniana po 111,19 USD za baryłkę, w dół o 0,76 proc.
Sytuacja na globalnych rynkach paliwowych zaczyna się zacieśniać, a najbardziej widoczne jest to w Stanach Zjednoczonych, gdzie ceny benzyny i oleju napędowego wzrosły do bezprecedensowych poziomów w czasie poprzedzającym początek letniego sezonu wyjazdów Amerykanów.
Oczekuje się, że podróże samochodowe w USA w tym sezonie wakacyjnym zbliżą się liczbowo do poziomów notowanych przed pandemią Covid-19.
"Rynek koncentruje się teraz na zacieśnianiu sytuacji paliwowej" - wskazuje Zhou Mi, analityk Chaos Research Institute. "Ryzyka dla cen ropy są skierowane w górę" - dodaje.
Inwestorzy nie zapominają o zbliżającej się perspektywie ostrzejszego zacieśniania polityki pieniężnej przez amerykańską Rezerwę Federalną, która chce zachować kontrolę nad inflacją. To może schłodzić gospodarkę i spowodować spadek zapotrzebowania na paliwa.
Skok cen ropy naftowej na globalnych rynkach, m.in. z powodu trwającej od końca lutego wojny Rosji z Ukrainą, przyczynił się do wzrostu inflacji w USA do najwyższych poziomów od ponad 40 lat, a Fed wskazał, że będzie podwyższać stopy procentowe do czasu, aż nie pojawią się oznaki, że presja cenowa słabnie. (PAP Biznes)
aj/ ana/