Do łask wracają połączenia kolejowe intensywnie zamykane w latach 90. ubiegłego wieku. Liderem w tym wyścigu jest Dolny Śląsk, gdzie remontuje się najwięcej linii.

Na terenie województwa dolnośląskiego znajduje się wyjątkowo gęsta sieć infrastruktury kolejowej, która pamięta jeszcze czasy niemieckie. Przez lata stopniowego zamykania połączeń na poniemieckich liniach, trend zaczyna się odwracać. Wszystko za sprawą przejęcia wielu linii przez spółkę Koleje Dolnośląskie od PKP. Regionalny przewoźnik stara się odtworzyć przede wszystkim trasy o znaczeniu turystycznym. Tyczy się to znacznego poprawienia infrastruktury kolejowej w pobliżu uzdrowisk (Świeradów Zdrój, Lądek Zdrój) i Karpacza, popularnej górskiej miejscowości wypoczynkowej.
Nie tylko Dolny Śląsk stara się jednak rozwijać ponownie sieć połączeń. Takie plany zgłaszają również inne samorządy, także te ze znacznie mniejszą liczbą nieużywanych torów. Pociągi będą częściej jeździć także woj. wielkopolskim czy świętokrzyskim.
Istotny dla rozwoju kolei w Polsce jest także rządowy program "Kolej+", który zakłada budowę torów w regionach o najniższej gęstości sieci kolejowej. Dotyczy to przede wszystkim woj. podlaskiego i planowanego połączenia m.in. do Łomży, która obecnie praktycznie nie posiada komunikacji kolejowej.
Jak podaje portal Dziennik.pl, w Polsce w latach 1990-2016 zamknięto połączenie o łącznej długości ponad 7 tys. km, a rządowy program mający na celu restrukturyzację transportu kolejowego na terenie Polski wyceniany jest na 7 mld złotych.
KS
