Wrześniowa edycja prognoz walutowych przyniosła pogorszenie perspektyw dla złotego. Pojawili się analitycy, którzy spodziewają się euro po 5 złotych jeszcze w tym roku. Oby nie mieli racji.


Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że od miesięcy każda kolejna edycja prognoz walutowych przynosi coraz słabsze perspektywy dla polskiej waluty. Ale trudno się temu dziwić – wystarczy spojrzeć na wykres. Od marca 2020 roku polski złoty znajduje się w trendzie spadkowym, systematycznie tracąc względem i tak beznadziejnie słabego euro. Po marcu ’20 obserwujemy coraz wyższe szczyty i coraz wyżej położone dołki kursu euro do złotego. Zresztą już wcześniej PLN nie spisywał się najlepiej.
Od sierpnia 2008 roku kurs euro systematycznie osiąga coraz wyższe poziomy. Poziom 3,80 zł za euro po raz ostatni widzieliśmy w kwietniu 2010 roku. Cztery złote definitywnie pożegnaliśmy pięć lat później. Po kwietniu 2018 nie udało się zejść poniżej 4,20 zł. Po marcu ’20 nowym minimum były okolice 4,40 zł. A po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zejście poniżej 4,50 zł wydaje się marzeniem ściętej głowy. Więcej na ten temat piszemy w artykule zatytułowanym "Dlaczego złoty jest tak słaby? [Tłumaczymy]".
ReklamaW ostatnich miesiącach w wartość złotego uderza nie tylko galopująca inflacja (wskaźnik CPI w sierpniu był o przeszło 16% wyższy niż przed rokiem, a inflacja bazowa zbliżyła się do 10%) i ekspansywna polityka fiskalna rządu, ale też czynniki zewnętrzne w postaci wojny na Ukrainie, mocnego dolara, kryzysu energetycznego w Europie oraz przede wszystkim Rezerwy Federalnej szybko podnoszącej stopy procentowe. Szczególnie trudne dla złotego były czerwiec i lipiec. Sierpień i początek września przyniosły tylko niewielką poprawę. Kurs euro utrzymuje się na historycznie wysokich poziomach, a dolar i frank szwajcarski notowane są blisko rekordów.
Jeśli źle i lepiej nie będzie
Uporczywy pesymizm widoczny na rynku złotego coraz bardziej zaczyna udzielać się bankowym analitykom. We wrześniu po raz pierwszy pojawiły się prognozy zakładające, że rok 2022 skończymy z euro po 5 zł. Na palcach jednej ręki można policzyć prognostów, którzy stawiają na wyraźne umocnienie złotego w IV kwartale. Zdecydowana większość spodziewa się utrzymania kursu euro w przedziale 4,65-4,75 zł, a więc bez większych zmian względem obecnie obserwowanych wartości.
W połowie września mediana prognoz rynkowych analityków zakłada, że 31 grudnia kurs euro znajdzie się na poziomie 4,75 zł. To aż o 10 groszy więcej, niż prognozowano w sierpniu, a także 15 groszy więcej niż na początku czerwca oraz 20 groszy powyżej tego, czego oczekiwano na początku roku. Co więcej, istotna poprawa notowań złotego nie jest przewidywana także na rok 2023, który mamy zakończyć z euro po 4,60 zł, czyli o 5 groszy więcej, niż spodziewano się jeszcze na początku sierpnia.
Mediana prognoz na koniec okresu | |||||
---|---|---|---|---|---|
IV kw. 22 | I kw. 23 | II kw. 23 | III kw. 23 | 2023 | |
EUR | 4,75 zł | 4,72 zł | 4,68 zł | 4,64 zł | 4,60 zł |
USD | 4,80 zł | 4,65 zł | 4,50 zł | 4,39 zł | 4,29 zł |
GBP* | 5,57 zł | 5,49 zł | 5,36 zł | 5,31 zł | 5,32 zł |
CHF* | 4,90 zł | 4,82 zł | 4,78 zł | 4,64 zł | 4,60 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 16.09.2022 r. *obliczenia własne |
Mamy zatem za sobą kolejny miesiąc, w którym obserwujemy przesuwanie się rynkowego konsensusu w górę, co sygnalizuje postępującą utratę wiary w polską walutę. Rok temu większość prognoz zakładała, że rok 2022 zakończymy z euro nie droższym niż 4,39 zł. W październiku była mowa o 4,45 zł, a po listopadzie już 4,55 zł. Teraz konsensus leży na poziomie 4,75 zł, który - historycznie rzecz biorąc - sygnalizuje bardzo daleko posuniętą słabość polskiej waluty. Już prawie nikt nie ma odwagi prognozować, że złoty powróci do formy sprzed marca ’20 - co byłoby tożsame ze spadkiem kursu euro do strefy 4,25-4,35 zł.
Największymi optymistami względem złotego pozostają analitycy Nomury, którzy wciąż wierzą w spadek kursu euro do 4,30 zł na koniec roku. Druga najkorzystniejsza dla złotego prognoza (4,50 zł) należy do ekspertów z Cinkciarz.pl. Piątkę z przodu przewidują za to zespoły analityczne BNP Paribas oraz JP Morgan Chase i są to najwyższe prognozy w historii ostatnich kilku lat. W przypadku JP Morgana oznacza to rewizję prognozy w górę o 35 groszy, a w przypadku BNP Paribas aż o 40 groszy.
Król Dolar nie bierze jeńców
Jeszcze mocniej podniosły się prognozy dla kursu dolara amerykańskiego. Rynkowi analitycy wreszcie przeprosili się z „zielonym”, który przez ostatni rok umacniał się względem euro na przekór większości prognoz zakładających osłabienie waluty amerykańskiej względem europejskiej. Teraz rynkowym konsensusem jest dolar droższy od euro przynajmniej do końca 2022 roku. Potem amerykańska waluta ma zacząć tracić zarówno względem euro, jak i polskiego złotego.
Niemniej jednak przewidywany dziś kurs dolara na koniec roku to 4,80 zł, a więc wartość tylko nieco niższa od lipcowego rekordu wszech czasów (4,84 zł). To prognoza aż o 46 groszy (!) wyższa niż ta z początku sierpnia. Zdaniem rynkowych analityków do dolara po ponad 4 złote powinniśmy się przyzwyczaić, albowiem prawie nie ma już prognostów obstawiających niższe notowania „zielonego” w perspektywie następnych kilku kwartałów. Pojawiły się także cztery prognozy zakładające, że na koniec roku kurs USD/PLN przekroczy psychologiczny poziom 5 złotych.
Na franka nie ma mocnych
Podobny problem co z dolarem rynkowi progności przez ostatnie miesiące mieli wobec franka szwajcarskiego. Helwecka waluta przez ostatni rok na przekór wszelkim prognozom umacniała się względem euro, w lipcu przełamując parytet 1 do 1. W połowie września kurs EUR/CHF ustanowił historyczne minimum tuż powyżej 0,95 euro za jednego franka. Jeszcze nigdy w historii euro w Szwajcarii nie było tak tanie.
Bieżące prognozy w większości zakładają, że przez następny rok euro nie będzie droższe od franka. A to oznacza, że w tym roku zagrożony będzie poziom 5 zł za franka, a w roku przyszłym raczej nie zobaczymy kursu CHF/PLN poniżej 4,60 zł. Taki scenariusz oznaczałby utrzymanie historycznie wysokich notowań helweckiej waluty przez następne kwartały.
Dodajmy, że po raz ostatni CHF kosztował mniej niż 4 złote w lutym 2020 roku. Warto też mieć świadomość, że od sierpnia 2008 roku na parze frank-złoty obowiązuje dość specyficzny trend wzrostowy. Reguła jest taka, że po wielu miesiącach konsolidacji następuje potężne wybicie w górę z bardzo gwałtowną kulminacją na nowych szczytach. Ostatnią taką „erupcję” kursu CHF/PLN obserwowaliśmy w marcu ’22. Ten zimowy szczyt omal wyrównaliśmy pod koniec sierpnia.
Na koniec zwyczajowo przypomnę, że w niniejszym artykule mówiliśmy o medianie prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo zmienne i w trakcie kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych na jego koniec.