Początek piątkowej sesji na Wall Street zdominowały giełdowe niedźwiedzie: główne indeksy traciły po prawie 1%, pogłębiając trzyprocentowe spadki odnotowane dzień wcześniej. A wszystko z powodu bardzo słabych danych z rynku pracy: w sierpniu zatrudnienie w sektorach pozarolniczych spadło o 84 tys. etatów, zaś stopa bezrobocia wzrosła do poziomu 6,1%. Tymczasem ekonomiści spodziewali się wyników rzędu –70 tys. oraz 5,7%.
Jednak po dwóch godzinach spadków do gry włączyli się tzw. „łowcy okazji”, którzy zaczęli skupować akcje spółek z sektora finansowego. W rezultacie walory Bank of America zdrożały o 5,3%, kurs Citigroup wzrósł o 4,2%, zaś notowania JP Morgan Chase zwyżkowały o 4,5%.
Branży bankowej pomogły nieoficjalne informacje na temat przejęcia banku inwestycyjnego Lehman Brothers przez dwa duże fundusze private equity. Akcje Lehman Brothers zdrożały dziś o 6,8%.
„Mieliśmy złe wieści w kwestii zatrudnienia i bezrobocia, jednak zważywszy na fakt że wczoraj indeksy poszły mocno w dół, dzisiaj inwestorzy przystąpili do kupowania akcji” – powiedział agencji Reuters Bucky Hellwig, wiceprezes Morgan Asset Management.
W efekcie nad kreskę wyszedł cały rynek: indeks S&P500 zyskał 0,44% osiągając na zamknięciu wartość 1.242,31 pkt. Dow Jones zyskał 0,29%, notując wynik 11.220,96 pkt. Nasdaq stracił o 0,14%, schodząc do poziomu 2.255,88 pkt. Jednak w ujęciu całego tygodnia posiadacze amerykańskich akcji odnotowali straty: DJIA spadł o 2,8%, S&P500 stracił 3,2%, zaś Nasdaq obniżył się aż o 4,7%.
K.K.


















































