W ciągu ostatnich czterech dni doszło do silnej przeceny amerykańskich obligacji skarbowych. Po szalonym rajdzie rentowność (czyli odwrotność ceny) papierów 10-letnich osiągnęła najwyższy poziom od lipca 2011 roku.
We wtorek rano rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich wynosiła 2,83%. Dzień wcześniej dochodowość tych papierów otarła się o 2,90%, osiągając najwyższą wartość (czyli najniższą cenę) od ponad dwóch lat.
Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA
Źródło: Bloomberg.
Przecena zobowiązań Wuja Sama trwa od lipca 2012 roku, gdy amerykańskie 10-latki osiągnęły najniższą rentowność w historii – absurdalnie niskie 1,44%. Od tego czasu ich dochodowość wzrosła aż o 139 punktów bazowych (1,39 punktu procentowego), co na z reguły „powolnym” rynku długu jest zmianą bardzo znaczącą. Tylko w ciągu ostatnich 30 dni rentowność 10-letnich obligacji USA wzrosła o 35 pb.
»Czy to koniec 30-letniej hossy? |
Optymiści uważają, że wzrost rynkowych stóp procentowych (za które uważa się właśnie rentowność 10-letnich obligacji skarbowych) w Stanach Zjednoczonych jest kolejnym sygnałem potwierdzającym postępujące ożywienie gospodarcze. To także konsekwencja realokacji kapitału z uważanych za bezpieczne papiery skarbowe USA w stronę bardziej ryzykownych aktywów – przede wszystkim akcji spółek notowanych w Nowym Jorku, Londynie czy Frankfurcie, gdzie giełdowe indeksy biją nominalne rekordy wszech czasów.
![]() | » Amerykańska rzeź na obligacjach |
Jednakże moim zdaniem obserwowane ożywienie w amerykańskiej gospodarce jest zbyt wątłe, aby udźwignąć ciężar wyższych (tj. normalnych) stóp procentowych. Spory udział w spadku cen Treasuries mają także wypowiedzi władz Rezerwy Federalnej, którzy od kilku miesięcy sugerują ograniczenie ilościowego luzowania monetarnego (QE). Obecnie Fed co miesiąc skupuje obligacje za 85 mld dolarów. Rynek spekuluje, że jeszcze w tym roku QE3 zostanie ograniczone do 60-70 mld USD miesięcznie.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl