

Ekonomiści oczekują, że podczas dzisiejszego posiedzenia RPP wyraźnie podniesie stopy procentowe, kontynuując najbardziej agresywny cykl zacieśnienia polityki pieniężnej w XXI w.
[Aktualizacja: Zgodnie z oczekiwaniami analityków, w środę RPP zdecydowała o podniesieniu referencyjnej stopy procentowej z 5,25 proc. do 6 proc.]
Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl zacieśnienia polityki pieniężnej w październiku ubiegłego roku, windując od tamtej pory stopę referencyjną NBP z 0,1 proc. do 5,25 proc. Bezprecedensowe tempo i skala podwyżek wyniosły koszt pieniądza do najwyższego poziomu od grudnia 2008 r. A na tym nie koniec. Analitycy dość zgodnie oczekują kolejnej podwyżki o 75 pb. podczas dzisiejszego posiedzenia. Nieco różnią się natomiast w przewidywaniach dotyczących przyszłej ścieżki stóp procentowych.


Niełatwe zadanie RPP
"Rada będzie miała niełatwe zadanie przekucia ostatnich sygnałów z gospodarki na decyzję o stopach procentowych" - komentują ekonomiści Santander Banku. Eksperci z jednej strony wskazują na wciąż przyspieszającą inflację i dynamikę płac, a z drugiej na recesyjne sygnały już płynące z realnej gospodarki lub widoczne na horyzoncie.
"CPI tym razem już nie wymknęła się tak bardzo oczekiwaniom (była nawet oczko poniżej naszego oszacowania), ale to kwestia wysoko ustawionych prognoz, a nie uspokojenia trendu inflacyjnego. Co więcej, w dalszym windowaniu inflacji większą rolę, niż zakładaliśmy, odegrała inflacja bazowa (i wg naszych szacunków ustanowiła kolejny rekord), co podpowiada, że walka z bardzo wysoką dynamiką CPI będzie jeszcze trudniejsza i może wymagać większego zacieśnienia polityki pieniężnej. Do tego dodać trzeba silnie rozkręcającą się dynamikę płac (w kwietniu przekroczyła 14% r/r i trzeci raz z rzędu przebiła oczekiwania o ponad punkt procentowy)" - piszą analitycy.
"Z drugiej strony szczegóły wzrostu PKB za I kwartał, skądinąd bardzo wysokiego, pokazały wyjątkowo wysoki udział zmiany zapasów i drugie z rzędu rozczarowanie tempem wzrostu konsumpcji prywatnej – co z kolei wygląda na sygnał, że popytowa ściana, z którą ma się zderzyć inflacja, jest już całkiem blisko. Większość miesięcznych danych pokazała wciąż solidną aktywność ekonomiczną, ale w maju załamał się wskaźnik PMI (największy spadek w historii, pomijając dwa najgorsze miesiące pandemii)" - dodają.
Wtórują im koledzy z innych ośrodków analitycznych. "W kalkulacjach Rady wydźwięk ostatnich odczytów inflacji (w tym wystrzału inflacji bazowej w maju) będzie przeważał nad pierwszymi, nieśmiałymi sygnałami wyhamowania wzrostu gospodarczego" - uważają ekonomiści Banku Pekao.
"Za ryzykiem w dół przemawiają ostatnie słabe sygnały płynące z indeksów PMI (zarówno globalnych jak i krajowych, które sugerują nadchodzące spowolnienie). Nie brak jednak też ryzyk w drugą stronę: wysoka inflacja (a szczyt wciąż przed nami), dobre dane o PKB za I kw., akceptacja KPO i doniesienia medialne o możliwej dalszej stymulacji fiskalnej (rewaloryzaja 500+), które na razie się nie potwierdziły" - komentują analitycy mBanku.
"Za prognozą podwyżki o 0,75 pkt proc. przemawia wstępny szacunek inflacji za maj wynoszący 13,9% r/r, luźna polityka fiskalna i ciasny rynek pracy. W naszej ocenie odczyt indeksu PMI za maj poniżej 50 pkt nie wpłynie w czerwcu na większość członków Rady, stanowić może jednak ryzyko w dół dla łącznej skali zacieśniania polityki pieniężnej w tym cyklu" - podkreślają eksperci Banku Millennium.
Podwyżki stopy referencyjnej do 6 proc. podczas dzisiejszego posiedzenia spodziewają się m.in. ekonomiści BM BNP Paribas, Santander Bank Polska, Credit Agricole, Banku Pekao, mBanku, Banku Millennium oraz Citi Handlowego. Z kolei analitycy ING oczekują ruchu o 100 pb.
"Jednym z głównych powodów, dla których Rada zdecyduje się na znaczący wzrost kosztu pieniądza, są coraz bardziej widoczne efekty wtórne, na które wskazuje utrzymujący się wzrost inflacji bazowej w tempie +1,0% m/m w ostatnich miesiącach. Rodzi to ryzyko utrwalenia się samonapędzającej się inflacji. Źródłem zaniepokojenia dla władz monetarnych powinna być także nasilająca się presja płacowa. W kwietniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 14,1% r/r" - argumentują.
Przed miesiącem RPP zaskoczyła ekspertów, podnosząc stopy procentowe o 75 pb., a nie 100 pb., jak spodziewała się większość analityków.
Rada po raz kolejny będzie obradować w zaledwie 8-osobowym składzie - dwa miejsca nadal pozostają nieobsadzone od końca marca. Gremium podejmuje decyzję ws. stóp proc. większością głosów. Przy wyniku remisowym decyduje głos przewodniczącego RPP, czyli prezesa NBP.
Do jakiego poziomu wzrosną stopy procentowe?
Ekonomiści oczekują, że Rada podniesie stopy procentowe również w lipcu. Na sierpień nie zaplanowano posiedzenia decyzyjnego, ale RPP może wrócić do podwyżek po wakacjach - we wrześniu. Do jakiego poziomu może wywindować koszt pieniądza?
"Rada może zakończyć cykl podwyżek ze stopą referencyjną na poziomie 6,50%, o ile sygnały spowolnienia gospodarczego zmaterializują się. Jeśli dynamika płac nie spadnie, Rada może być zmuszona podwyższać stopy do wyższych poziomów (nawet w okolice 8%)" - uważają analitycy Citi Handlowego.
Poziom 7 proc. wskazują eksperci z Banku Millennium oraz Credit Agricole. "Oprócz podwyżki w czerwcu zakładamy jeszcze jedną podwyżkę w lipcu, po czym Rada może zechcieć dokonać przerwy. Nie sądzimy, aby główna stopa procentowa przekroczyła poziom 7,00% w tym cyklu" - piszą ci pierwsi.
"Oczekujemy, że RPP podniesie stopy o 75 pb. w czerwcu i po 50 pb. na kolejnych dwóch posiedzeniach, tym samym kończąc cykl zacieśniania polityki pieniężnej. Stopa referencyjna wyniesie zatem 7,00% w III kw. br. W III kw. inflacja zacznie już się obniżać, a jednocześnie spowolnienie wzrostu gospodarczego będzie coraz bardziej wyraźne, co będzie ważnym argumentem dla RPP przeciwko dalszym podwyżkom" - argumentują drudzy.
"Rynek wziął sobie do serca słowa Adama Glapińskiego, że podwyżki będą kontynuowane aż RPP dojdzie do przekonania, że inflacja spadnie i widząc siłę trendu w CPI, kumulację ryzyk jej dalszej ścieżki po wyższej stronie i odbijające na nowo ceny ropy zaczął widzieć koniec podwyżek stóp wyżej i później (mniej więcej za 6 miesięcy na poziomie ok. 7,5%)" - zauważają ekonomiści Santander Banku.
Jeszcze nieco wyżej stopy procentowe widzą analitycy BM BNP Paribas. "Sądzimy, że cykl zakończy się pod koniec roku, kiedy stopa regencyjna osiągnie poziom 8.0%" - wskazują. Najbardziej jastrzębi są przedstawiciele ING, którzy oczekują, że stopa referencyjna NBP może zostać wywindowana do 8,5 proc.
Co powie Adam Glapiński?
Ekonomiści widzą już na horyzoncie luzowanie polityki pieniężnej. "Ewentualna przestrzeń do nieznacznych obniżek stóp procentowych może pojawić się w drugiej połowie przyszłego roku" - piszą eksperci BM BNP Paribas. "Rynek zakłada, że łagodne luzowanie polityki pieniężnej może rozpocząć się jeszcze w pierwszej połowie przyszłego roku" - wskazują.
"Większa skala podwyżek dałaby przestrzeń do wcześniejszych obniżek stóp. W przypadku utrzymania stóp na poziomie 6,5% przy kontynuacji stymulacji fiskalnej (obniżka PIT, wakacje kredytowe, 14. emerytura itp., kredyt mieszkaniowy bez wkładu własnego) w roku wyborczym i napływie środków unijnych, możliwe że RPP będzie musiała utrzymać stopy na podwyższonym poziomie znacznie dłużej" - zauważają analitycy Citi Handlowego.
Więcej światła na przyszłą ścieżkę stóp procentowych może rzucić Adam Glapiński. Prezes NBP zabierze głos w czwartek o godz. 15:00.
Podczas majowej konferencji zapowiadał, że Rada będzie podnosić stopy procentowe "aż do momentu, gdy osiągnie pewność, że inflacja trwale się obniżyła". Stwierdził również, że cykl zacieśnienia polityki pieniężnej może zostać zakończony, gdy przez 2-3 miesiące odczyty inflacji będą stabilne lub malejące, a otoczenie międzynarodowe stabilne. Jego zdaniem szczyt inflacji wypadnie w czerwcu lub lipcu.
"W przyszłości nadejdzie czas obniżanie stóp proc." - uspokajał kredytobiorców. "Ale na razie priorytetem jest obniżanie inflacji" - ocenił. Glapiński wyraził nadzieję, że stopy procentowe zaczną spadać pod koniec 2023 r.
