W listopadzie na rynku pojawiły się 13-miesięczne krótkoterminowe obligacje skarbowe. Oprocentowanie przekraczające 3 proc. skusiło wielu klientów banków, którzy porzucili lokaty i zdecydowali się zainwestować w rządowe papiery. Sukces "trzynastek" skłonił resort finansów do powtórzenia oferty - tym razem na rynek trafią obligacje 7-miesięczne.
Nowe obligacje będzie można kupić tylko w lutym, w placówkach PKO BP oraz za pośrednictwem internetu. Papier nosi oznaczenie KOS0914 - "Krótkoterminowe Obligacje Skarbowe". Za każdą z nabytych 100-złotowych obligacji otrzymamy po siedmiu miesiącach 101,52 zł. Oprocentowanie doliczane jest do kapitału co miesiąc, a stawka oprocentowania rośnie z biegiem czasu tak, aby zachęcić inwestorów do przetrzymania papieru do momentu wykupu.
Kupujący obligacje nie muszą zamrażać swoich pieniędzy na całe siedem miesięcy - papiery można przedstawić do wykupu wcześniej, bez dodatkowych opłat i utraty naliczonych do tej pory odsetek. Zasada ta nie obowiązuje tylko do 7 dni od daty nabycia oraz w okresie 20 dni poprzedzających dzień wykupu.
Zobacz także
W bankach dają więcej
Emitowane w lutym "siódemki" trafią na rynek, aby powtórzyć sukces listopadowych "trzynastek". Ministerstwu Finansów udało się wówczas zebrać ponad 870 mln zł, chociaż, jak pisaliśmy na łamach Bankier.pl, banki oferowały w tym czasie bardziej atrakcyjne warunki.
Podobnie może być i tym razem. Warunki zaproponowane przez resort finansów to oprocentowanie w wysokości 2,62 proc. w skali roku. Oczywiście, tak samo , jak w przypadku lokat, od zysku wypracowanego przez papiery trzeba będzie odjąć podatek Belki.
![]() | » Ranking lokat Bankier.pl |
Z obligacjami skarbowymi wygrywa także spora grupa lokat 6-miesięcznych. W niektórych przypadkach, jak np. eLokaty24 w SK Banku, zysk otrzymany po pół roku przekracza ten wypracowany przez rządowe papiery w ciągu siedmiu miesięcy. Warto jednak dodać, że akurat ta oferta oparta jest na oprocentowaniu zmiennym.
Dociekliwi znajdą lepsze warunki
Jeśli, poszukując miejsca do ulokowania swoich oszczędności, nie ograniczamy się do największych banków obecnych na polskim rynku, to bez trudu znajdziemy produkty, które gwarantują wyższe zyski niż nowa emisja krótkoterminowych obligacji skarbowych. Takiego wysiłku nie podejmą jednak wszyscy dysponujący finansowymi nadwyżkami, dlatego można się spodziewać, że lutowe "siódemki" znajdą liczne grono nabywców.
Zaletą tej formy oszczędzania jest szeroka sieć dystrybucji i marka emitenta. Mniejsze banki, które przewodzą w rankingach lokat, skazane są na sprzedaż przez internet i nie docierają do wszystkich potencjalnych klientów. Ci, którzy aktywnie poszukują najlepszych okazji, nie zainteresują się obligacjami, ale dla pozostałych to warta rozważenia alternatywa wobec kiepskich zazwyczaj ofert podsuwanych przez największe banki.
Michał Kisiel, analityk Bankier.pl
