Podczas posiedzenia komisji finansów przegłosowano zwiększenie dofinansowania dla Telewizji Polskiej z niemal 2 mld do 2,7 mld zł.


W środę sejmowa Komisja Finansów Publicznych (KFP) głosuje poprawki do projektu budżetu na 2023 r. Do godz. 17 rozpatrzono 346 poprawek, spośród 555 zgłoszonych, w tym cztery poprawki komisji finansów do części tekstowej projektu ustawy budżetowej.
Poprawkę do rządowego projektu ustawy budżetowej na 2023 rok zgłosił poseł PiS Andrzej Kosztowniak. Brzmi ona krótko: "w art. 8 w pkt. 4 wyrazy "1 995 000 tys. zł" zastąpić wyrazami "2 700 000 tys. zł".
Reklama"Wstydu naprawdę nie mają! Ludzie nie mają pieniędzy na ogrzewanie i chleb, budżet tonie w długach, kasa państwa świeci pustkami ale dla TVPiS miliardy!" - napisała na Twitterze wzburzona wiceszefowa partii Polska2050 Paulina Hennig-Kloska. "Teraz już 2,7 mld zł na propagandę, na premię za atakowanie opozycji i chwalenie rządu" - dodała.
Wstydu naprawdę nie mają‼️Ludzie nie mają pieniędzy na ogrzewanie i chleb, budżet tonie w długach, kasa państwa świeci pustkami ale dla TVPiS miliardy‼️
— Paulina Hennig-Kloska (@hennigkloska) November 30, 2022
Teraz już 2,7 mld zł na propagandę, na premię za atakowanie opozycji i chwalenie rządu‼️ pic.twitter.com/hRJElgN4hD
"W roku wyborczym prawie 2 mld zł na pisowską propagandę i szczucie w TVP to mało. PiS dorzuca więc ponad 700 mln zł z długu. (...) Niestety posłowie PiS przegłosowali kasę dla funkcjonariuszy partyjnych przebranych za dziennikarzy" - alarmuje Izabela Leszczyna z PO.
Co ciekawe, we wtorek na Radzie Ministrów poszczególne resorty zostały zobligowane do przygotowania planów oszczędnościowych na wypadek niespodziewanych wydarzeń z limitem oszczędności na poziomie 5 proc. - poinformowała w trakcie konferencji minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Dzień później lekką ręką dosypuje się 700 mln zł z budżetu do kasy TVP.
Projekt budżetu 2023 rok jeszcze z początku sierpnia nie przewidywał wsparcia dla TVP i Polskiego Radia. To był pierwszy rok od 2020, kiedy to kurek z dotacją zostałby zamknięty. Jednak już we wrześniu premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że brak zapisu w ustawie budżetowej nie oznacza, że tych pieniędzy nie będzie. I zapis się pojawił. 30 września w opublikowanym projekcie ustawy budżetowej znalazł się zapis dotyczący wsparcia dla mediów publicznych kwotą 1 mld 995 mln zł.
Fogiel: Podwyżka wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Fogiel pytany w czwartek w TVN24 z czego wynika 700 mln "podwyżki" dla TVP odparł, że wynika ona z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2009 roku. "W 2009 roku Trybunał pod przewodnictwem prof. (Andrzeja) Rzeplińskiego uznał, że jeżeli są zwolnienia z abonamentu, to z budżetu państwa należy je telewizji wyrównać" - tłumaczył polityk PiS.
Dopytywany, z czego wynika taki wzrost tej sumy - 700 mln zł - odparł: "Dokładnie z tego, skąd wzrost pańskiej pensji na przestrzeni lat. Następuje pewnego rodzaju waloryzacja". Na uwagę, że to oznacza 35-procentową waloryzację, dwa razy wyższą niż poziom inflacji, Fogiel odparł: "Z pewnością wszystkiego się pan dowie podczas debaty budżetowej".
Pytany, czy PiS podpisuje się pod decyzją sejmowej komisji, Fogiel odparł: "My będziemy oczywiście za tym budżetem głosować. Tylko ja bym jednak przestrzegał przed, po raz kolejny - bo to mamy za każdym razem - robieniem szopki z czegoś, co powinno być sprawą naturalną. To jest wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego"
Na uwagę, że w środę sam mówił o tym, że "trzeba będzie zacisnąć pasa z uwagi na globalny kryzys", a tego samego dnia komisja finansów "dorzuciła" TVP 700 mln zł, odparł, że "zaciskanie pasa będzie widoczne w wielu obszarach".
Posłowie opozycji: to ukryte finansowanie kampanii wyborczej
Posłowie KO, Lewicy i PSL krytykują poprawkę do projektu budżetu, zwiększającą dofinansowanie dla TVP w przyszłym roku z 1,995 mld zł do 2,7 mld zł. Będzie to ukryte finansowanie kampanii wyborczej PiS - oceniają. To elementy rekompensaty związanej z abonamentem - mówi Andrzej Kosztowniak (PiS).
Arkadiusz Marchewka (KO) podkreślił na konferencji prasowej, że posłowie PiS w ramach "wrzutki" zgłosili propozycję, aby "na polityczną, partyjną propagandę TVP nie szły już 2 mld zł rocznie, ale prawie 3 mld zł". "To jest skandal. W ostatniej chwili do tego wielkiego budżetu na przyszły rok została zgłoszona propozycja, aby w przyszłym roku TVP i media publiczne otrzymały 2 mld 700 mln zł. To jest ponad 700 mln więcej, niż zapowiadali politycy PiS" - oświadczył poseł KO.
"Nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, nie ma pieniędzy na psychiatrię dziecięcą, nie ma pieniędzy na podwyżki na obronność, ale są pieniądze na polityczną propagandę TVP. To jest skandal, to jest nieodpowiedzialność. W czasie kryzysu, kiedy szaleje drożyzna, deficyt jest tak duży a zadłużenie rekordowe, PiS zwiększa wydatki na TVP do astronomicznej kwoty 2,7 mld zł w roku wyborczym. To będzie ukryte finansowanie kampanii wyborczej PiS" - powiedział Marchewka.
Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela podczas konferencji prasowej zapowiedział, że jego klub podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej złoży poprawkę, aby dodatkowe pieniądze dla TVP z projektu wykreślić. "Nie będzie budżet państwa, nie będzie polski podatnik płacił za propagandę Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił.
"Trzeba być wyjątkowo bezczelnym, trzeba być wyjątkowym arogantem, żeby w czasie kryzysu, w czasie drożyzny, w czasie wojny za wschodnią granicą zwiększyć pieniądze na publiczną propagandę Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił Trela.
W podobnym tonie wypowiadał się Krzysztof Paszyk (PSL), który ocenił kwestię zwiększenia dofinansowania dla TVP jako bulwersującą. "Dla Prawa i Sprawiedliwości TVP to kura znosząca złote jajka, tylko za chwilę zabraknie złotych, żeby nakarmić tę kurę" - zaznaczył.
Do zarzutów opozycji odniósł się w rozmowie z PAP szef komisji finansów Andrzej Kosztowniak. "To są elementy rekompensaty związanej z abonamentem. Trzeba to sobie jasno powiedzieć: jeżeli nie byłoby tego wsparcia, trzeba byłoby ściągnąć to wprost ze wszystkich mieszkańców. Są różnego rodzaju ulgi abonamentowe - np. dla osób starszych - i te osoby musiałyby zapłacić" - zauważył poseł PiS.
"Wiemy wszyscy, że w przypadku wielu Polaków jest to trudna do ściągnięcią opłata, więc ta decyzja jest tak podejmowana - już od wielu lat" - dodał szef komisji.
Kosztowniak ocenił również, że "opozycja najchętniej by zamknęła" telewizję publiczną. "Telewizje publiczne istnieją wszędzie na świecie. Daj Bóg, żebyśmy również w Polsce taką mieli. Wszystko można wyprzedać - my inaczej na to patrzymy. Uważamy, że telewizja powinna być tym medium, które ma dużo do powiedzenia i robi dobre, merytoryczne programy, tworząc także kulturę narodową" - oświadczył poseł PiS.
KaWa, PAP