Pomoc militarna dla Ukrainy jest kluczowa - zaznaczył prezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) Werner Hoyer. Ale zaraz dodał, że wspierać należy także ukraińską gospodarkę, gdyż to od niej zależy siła oporu.


"Jeśli rzeczywiście, na poważnie uznajemy, że Ukraińcy walczą nie tylko o swoją własną wolność i bezpieczeństwo, ale też o nasze wspólne wartości i o nas, to muszą za tym iść konkretne wnioski i działania. W postaci holistycznego wsparcia. Wsparcie to powinno mieć oczywiście wymiar wojskowy - żeby Ukraińcy mogli odebrać, to co Rosjanie zajęli - ale nie tylko" - powiedział Hoyer.
"Należy rozumieć, że siła oporu, który Ukraina stawia Rosji, opiera się na jej gospodarce. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale 70 proc. ukraińskiej gospodarki działa. I tu konieczne jest wsparcie" - dodał.
Potrzebna jak najszybsza odbudowa
"Jest np. sytuacja, w której burmistrz pewnego ukraińskiego miasta zdecydował się na wysadzenie mostu na rzece, żeby rosyjskie czołgi nie mogły jej przekroczyć. Tymczasem od pięciu miesięcy Rosjan nie ma już po drugiej stronie rzeki. Co to oznacza? Ano to, że ten most należy odbudować teraz, a nie kiedy wyschnie atrament pod ewentualnym porozumieniem pokojowym zawartym kiedyś w przyszłości" - podsumował Werner Hoyer.
W czwartek Hoyer ponformował, że "Bank UE wykorzystuje pełną skalę swojej siły finansowej, aby złagodzić gospodarcze skutki nieuzasadnionej agresji Putina i stworzyć solidną podstawę dla trwałego ożywienia gospodarczego".

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Wsparcie płynie, ale potrzeby są ogromne
Wskazał, że EBI zaoferował Ukrainie natychmiastową pomoc zaraz po wybuchu wojny, wypłacając w zeszłym roku 1,7 miliarda euro, aby pomóc sfinansować najpilniejsze naprawy infrastruktury krajowej zniszczonej przez rosyjskie bombardowania.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ jar/