W ciągu dwu i pół roku bank chce zainwestować do 50 mln dolarów w budowę filii, która umożliwi handel obligacjami i akcjami na rosyjskim rynku. Bank, który dotychczas pełnił w Rosji rolę doradcy, jest zdecydowany stworzyć platformę handlową z kompletną obsługą krajowych rynków.
Morgan Stanley jest też zainteresowany rozwijającym się rynkiem walutowym oraz instrumentami pochodnymi na rynku towarowym.
Bank nie komentowałby dokładnej wartości inwestycji, ale wiadome jest, że mieści się ona w przedziale od 40 do 50 milionów dolarów. Zamierza także zatrudnić dodatkowo 40 osób w sprzedaży oraz w dziale zajmującym się obsługą operacji giełdowych.
Rośnie nerwowość wśród inwestorów spowodowana atakiem Kremla na naftowego giganta – Jukos. W ciągu kilku miesięcy kapitalizacja rynkowa Jukosu zmalała o 24%, po tym jak inwestorzy dowiedzieli się o grożącym firmie bankructwie.
„Atmosfera jaka otacza Jukos niepokoi także nas. Ale nie sądzimy, że zmieni to długoterminowe perspektywy i pozytywne ekonomiczne fundamenty lub spowoduje szeroko zakrojony atak na rosyjski biznes”, powiedział przedstawiciel banku Morgan Stanley Rair Simonian.
Bankierzy sądzą, że podczas gdy drobni inwestorzy chcą uciekać z rynku, inwestorzy strategiczni na ten rynek wchodzą.
Morgan Stanley jest ostatnim bankiem inwestycyjnym, który przedłużył swoją działalność w Rosji w ciągu kilku ostatnich lat. W ubiegłym roku Deutsche Bank kupił za ok. 70 mln dolarów 50% pakiet w moskiewskim banku inwestycyjnym United Financial Group.
Mówi się także, że na rosyjski rynek zamierzają wejść Merrill Lynch oraz Goldman Sachs.
Simonian powiedział, że ta decyzja była rezultatem rosnącej konkurencji oraz wzrastającym potencjałem rosyjskiego rynku. „Stawiamy czoła znacznie twardszej konkurencji niż 10 lat temu”, powiedział.
Źródło: Financial Times