

Skandynawskie linie lotnicze SAS złożyły wniosek o ochronę przed upadłością w Stanach Zjednoczonych, aby przyspieszyć plany restrukturyzacji - poinformowała spółka. SAS dodał, że strajki pilotów wpłynęły na sytuację finansową i płynność spółki.
Złożenie wniosku o ochronę przed wierzycielami to pokłosie fiaska poniedziałkowych rozmów linii lotniczych z pilotami w sprawie nowego układu zbiorowego. Ogłosili oni rozpoczęcie strajku ze skutkiem natychmiastowym.
Linie lotnicze SAS poinformowały w oświadczeniu, że będą nadal obsługiwać swoich klientów przez cały proces upadłości, chociaż strajk pilotów ma wpływ na rozkład lotów.
Anko van der Werff, CEO SAS, na konferencji prasowej powiedziała, że "celem złożenia wniosku do amerykańskiego sądu federalnego jest przyspieszenie planu restrukturyzacji ogłoszonego w lutym".
"Dzięki temu procesowi SAS dąży do osiągnięcia porozumienia z kluczowymi interesariuszami, restrukturyzacji zobowiązań dłużnych firmy, rekonfiguracji floty samolotów i wyjścia ze znaczącym zastrzykiem kapitałowym" – napisano w oświadczeniu.
Przeczytaj także
Najbliższa przyszłość pod względem finansowym wydaje się jednak niezagrożona, w opinii spółki środki gotówkowe w wysokości 7,8 miliarda koron szwedzkich (756 milionów dolarów) wystarczą na pokrycie zobowiązań w najbliższym czasie. Co więcej, rozmowy z kredytodawcami dotyczące kolejnych 700 milionów dolarów na wsparcie jego działalności podczas restrukturyzacji są „bardzo zaawansowane”.
Linie lotnicze SAS dostrzegają jednak, że strajk "wpływa negatywnie na płynność i sytuację finansową firmy, a w przypadku przedłużania się, wpływ ten może stać się istotny". Z kolei analitycy nie liczą na szybkie rozwiązanie problemu, a tym samym strajk będzie się przeciągał.
Sytuacja w branży lotniczej nie jest stabilna. Od kilku tygodnii na europejskich lotniskach panuje chaos. Pracownicy Ryanaira w Hiszapnii domagają się podwyżek i zapowiedzieli kolejne protesty na lipiec. Lufthansa, by ograniczyć chaos na lotniskach, podnosi ceny bieltów, tak by chętnych na loty było mniej. Co jakiś czas strajkują także pracownicy największego prayskiego lotniska - Roissy-Charles de Gaulle. Pomimo pierwszego od dwóch lata bez obostrzeń pandemicznych podróżowanie może okazać się udręką.
JM
