W październiku wartość produkcji przemysłowej w Chinach wzrosła o 8,2% i był to najsłabszy wynik od siedmiu lat. Żaden z analityków nie spodziewał się tak niskiego odczytu. Dla rynku metali przemysłowych ważną informacją był 17-proceentowy spadek produkcji stali. Chińskie huty z powodu niskich zapowiedziały też ograniczenie produkcji aluminium, co świadczy o gwałtownym hamowaniu najdynamiczniejszej gospodarki świata, która przez ostatnie lata napędzała hossę na rynkach surowcowych.
Złe wieści nadeszły też z Niemiec – czwartego największego odbiorcę miedzi. Największa gospodarka strefy euro oficjalnie znalazła się w fazie recesji: w trzecim kwartale PKB spadł o 0,5% kw/kw, a kwartał wcześniej wskaźnik ten zmniejszył się o 0,4%.
Wieści z Chin pokazują, że „nikt nie jest bezpieczny. Dopóki nie zobaczymy zdecydowanego spadku zapasów lub lepszych danych makroekonomicznych, najprawdopodobniej ceny miedzi będą się poruszały tylko w jednym kierunku” – powiedział agencji Bloomberga James Roberts, broker w londyńskiej firmie Sucden.
Tymczasem o godzinie 12:20 tonę miedzi z natychmiastową dostawą można było kupić już za 3.540 dolarów, a więc o 2,4% taniej niż na środowym zamknięciu notowań.
Ostatnie zniżki kursu miedzi charakteryzują się mniejszą dynamiką niż w ostatnich dwóch miesiącach, co jednak nie zmienia faktu, że od lipcowego szczytu wszech czasów metal ten potaniał o 60%.
K.K.
























































