Spadek liczby chrztów i ślubów w 2020 r. wynika głównie z restrykcji epidemicznych i przeszkód w organizowaniu tego typu uroczystości. Pandemia spowodowała, że ludzie przekładali śluby i chrzty - powiedział PAP dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego ks. Wojciech Sadłoń.


We wtorek ISKK opublikował wyniki badań dotyczących religijności Polaków. Wynika z nich, że w 2020 roku sakrament chrztu został udzielony 312,1 tys. osób, czyli 16,3 proc. mniej w porównaniu do roku 2019.
Z kolei sakrament bierzmowania przyjęło 252,3 tys. osób, czyli o 34 proc. mniej niż w 2019 r. Liczba udzielonych sakramentów małżeństwa w 2020 roku wynosiła 91,5 tys. - o 26,8 proc. mniej w porównaniu z 2019 rokiem.
Zdaniem ks. Sadłonia głównym powodem tej sytuacji jest trwająca epidemia COVID-19. "Pandemia spowodowała, że ludzie przekładali śluby i chrzty. Były też trudności w organizowaniu bierzmowań. Wydaje się, że ten spadek w stosunku do poprzedniego roku wynika głównie z restrykcji epidemicznych i trudności w organizowaniu tego typu uroczystości i samych mszy św." - ocenił.
Wyjaśnił, że 20-procentowy wzrost liczby osób, które w 2020 r. przystąpiły do pierwszej Komunii Świętej - sakrament ten przyjęło 298 tys. osób, czyli o 49 tys. więcej niż w roku 2019 - wynika z wcześniejszych zmian w rocznikach, które rozpoczynały naukę w szkole. "Ten wzrost wynika z tego, że w 2019 roku do pierwszej Komunii Świętej przystąpiło zdecydowanie mniej dzieci, niż w 2018 r." - zaznaczył.
Dyrektor ISKK odniósł się też do zmniejszającej się liczby kleryków w seminariach duchownych - w wyższych diecezjalnych seminariach duchownych studiowało w 2020 r. 1,6 tys. alumnów, co oznacza spadek w porównaniu z poprzednimi latami.
"W roczniku prezentujemy wykres zawierający liczbę alumnów na tle liczby mężczyzn w wieku 20-24 lata w ciągu ostatnich prawie pięćdziesięciu od lat. Wynika z niego, że w latach 80. pomimo tego, że było mniej młodych mężczyzn, to liczba powołań rosła. Natomiast mniej więcej po roku 2000 systematycznie spada zarówno liczba młodych mężczyzn, jak i liczba kleryków" - mówił.
Zdaniem ks. Sadłonia, spadek demograficzny jedynie częściowo tłumaczy zmniejszającą się liczbę kandydatów do kapłaństwa, ponieważ spadek liczby powołań jest nieco głębszy niż spadek demograficzny.
"Przyczyn tego zjawiska można szukać w zmniejszającej się religijności młodego pokolenia i kryzysu socjalizacji religijnej. Obecne pokolenie rodziców słabiej przekazuje dzieciom wiarę, niż robiło to pokolenie dziadków. Bez wątpienia wpływ ma też ogólna sytuacja kulturowa w Polsce i w Europie - w latach 80. rola Kościoła była znacznie bardziej aktywna i dynamiczna. Obecnie jest znacznie mniejsza" - wyjaśnił.
Ks. Sadłoń poinformował, że najwięcej alumnów diecezjalnych przygotowuje się do święceń kapłańskich w diecezjach warszawskiej (124), tarnowskiej (118) oraz poznańskiej (84).
"Podstawowym czynnikiem kształtującym liczbę alumnów w seminariach w danej diecezji jest religijność ludzi na danym obszarze. Diecezje, w których ludność jest bardziej religijna mają zasadniczo więcej alumnów. Widać to dobrze na przykładzie diecezji tarnowskiej, która od lat jest pod tym względem w czołówce" - zastrzegł.
Jak wyjaśnił, ważnym czynnikiem jest także atrakcyjność danego miasta i diecezji. "Myślę tu o takich diecezjach jak archidiecezja warszawska, poznańska czy wrocławska, które mają dużo kleryków, a jednocześnie zamieszkująca je ludność nie jest bardziej religijna od innych. Widać więc tendencję przyciągania kleryków przez duże miasta takie jak Warszawa, Poznań, Wrocław czy Kraków" - powiedział.
Z danych ISKK wynika, że w roku szkolnym 2020/21 na lekcje religii we wszystkich typach placówek edukacyjnych uczęszczało 85,7 proc. uczniów. Największy odsetek uczniów chodzących na lekcje religii zanotowano w szkołach podstawowych - wynosi on 90,1 proc. uczniów. Odsetek ten zmniejsza się w liceach ogólnokształcących, gdzie wynosi niespełna 69,8 proc.
"Zmniejszająca się obecność młodzieży na lekcjach religii na wyższych poziomach edukacyjnych niż w szkołach podstawowych wynika bez wątpienia z możliwości decydowania młodych ludzi o sobie. Dzieci są posyłane na religię przez rodziców. Gdy młody człowiek sam zaczyna o sobie decydować często odchodzi od zaangażowania w życie religijne" - zastrzegł.
Według dyrektora ISKK wynika to z faktu, że młodsze pokolenie jest zdecydowanie mniej religijne niż pokolenie ich rodziców. "Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na ten spadek uczestnictwa w lekcjach religii wśród starszych uczniów wynika z faktu, że szkoły ponadpodstawowe są często usytuowane w dużych ośrodkach miejskich, a wiemy, że zaangażowanie religijne jest mniejsze w dużych miastach niż na wsi" - dodał.
Zdaniem ks. Sadłonia model religijności Polaków zaczął się zmieniać już przed epidemią, a jej wybuch jeszcze przyspieszył te zmiany.
"Cechą specyficzną polskiego katolicyzmu były masowe praktyki religijne i wspólnotowe zwyczaje i obrzędy, które wybuch epidemii znacznie ograniczył a nawet czasowo uniemożliwił" - zaznaczył.
Jak zastrzegł, nie wiadomo jeszcze, czy przełoży się to wprost na sekularyzację, czy w dłuższej perspektywie, poprzez załamanie dotychczasowych trendów, na kształtowanie nowej dynamiki religijnej.
"To, co obecnie obserwujemy, to rosnące znaczenie indywidualnych form przeżywania wiary, w tym znaczenie mediów, a przede wszystkim internetu" - ocenił dyrektor ISKK.
"Raczej nie będzie automatycznego, prostego powrotu do tego, co było przed pandemią. Oznacza to, że również duszpasterska rzeczywistość będzie wyglądała inaczej niż w 2019 r." - dodał.
Według dyrektora ISKK medialne doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym osób małoletnich przez osoby duchowne miały największy wpływ na osoby, które już wcześniej były słabo związane z Kościołem.
"Sądzę, że negatywne przekazy na temat Kościoła pogłębiły dystans do niego przede wszystkim wśród tych, którzy nie mieli bezpośredniego z nim związku. Wydaje się, że w grupie osób zaangażowanych religijnie, które mają bezpośredni kontakt z księżmi, swój stosunek do Kościoła i nie opierają wyłącznie na medialnej narracji, wpływ tych doniesień nie oddziałuje aż tak mocno" - ocenił duchowny.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ mhr/