Na Dolnym Śląsku Grosik ma siedem okienek kasowych: w Wałbrzychu, Legnicy, Bierutowie, Dusznikach, Oleśnicy i we Wrocławiu. Od kilku dni nikt nie obsługuje klientów. Ci, którzy opłacali rachunki za pośrednictwem agencji, nie wiedzą, czy ich pieniądze trafiły do adresatów.
– Jeśli nie, to będą musieli wpłacić pieniądze ponownie – twierdzi Wojciech Piątek, prezes Izby Gospodarczej Przedsiębiorstw Finansowych. Według niego, jeden rachunek zwykle opiewa na ok. sto złotych, a przeciętny klient dokonuje 2-3 przelewów.
Nieoficjalnie wiadomo, że pracownicy Grosika przekazywali pieniądze na konta adresatów z dwutygodniowym opóźnieniem. Normalnie powinno to zająć trzy dni. Możliwe, że część gotówki została wyprowadzona do innej firmy, powiązanej z właścicielem Grosika. – Odcinamy się od działalności, która kładzie się cieniem na uczciwych firmach – mówi prezes Piątek. – Najgorsze, że klienci będą podejrzewać, że wszyscy działają tak samo.
Już raz Dolnoślązacy zostali oszukani przez nieuczciwą agencję tanich opłat. Legnicka Futura Capital upadła dwa lata temu. Mieszkańców Legnicy, Polkowic, Jawora pozostawiła z zaległymi rachunkami.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
(agat)