Wzrasta liczba pracujących więźniów; obecnie pracuje ich 36 tys., co oznacza wzrost o 50 proc. - poinformował w poniedziałek wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, prezentując efekty trwającego od kwietnia 2016 r. programu "Praca dla więźniów".

"Jak przychodziłem do ministerstwa, to skazanych - jeśli chodzi o zatrudnienie w stosunku do populacji - pracowało ok. 30 proc. Dziś pracuje 83 proc. skazanych zdolnych do pracy. Gonimy światową czołówkę. Jak się chce, to można" - powiedział Jaki na konferencji prasowej w MS.
Program "Praca dla więźniów" ogłoszono w kwietniu 2016 r. Jednym z jego założeń jest plan budowy - w latach 2016-2023 - 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych i aresztach śledczych, w których osadzeni będą mogli pracować. "Do tych hal wprowadzamy zazwyczaj prywatnych przedsiębiorców, którzy zobowiązują się, że przez długi okres zatrudnią dużą liczbę skazanych" - zaznaczył wiceminister. Jak dodał, "budując tę halę, budujemy ją pod konkretną działalność danego przedsiębiorcy".
Poinformował, że w ramach programu w 2016 r. otwarto trzy hale produkcyjne przy zakładach karnych - oznaczało to 210 nowych miejsc pracy. W 2017 r. powstają cztery kolejne hale - 175 nowych miejsc pracy. Natomiast 2018 r. zostanie w sumie utworzonych około dwa tys. nowych miejsc pracy, w planowanych około 10 kolejnych halach. "Działamy trzy razy szybciej, niż zakładał plan. Okazało się, że program był strzałem w dziesiątkę, a zainteresowanie przedsiębiorców jest tak duże, że nie jesteśmy w stanie przerabiać wszystkich wniosków i budować tak szybko, jak chcieliby przedsiębiorcy" - powiedział Jaki. Jak ocenił, jeśli "uda nam się zrealizować te procesy inwestycyjne, to możemy być na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o zatrudnienie skazanych".
Poinformował, że wzrost zatrudnienia skazanych przekłada się też na wzrost liczby środków przekazywanych ich rodzinom, uprawnionym do alimentacji. "O 50 proc. wzrosły te środki" - dodał wiceminister. Wskazał też na zahamowanie, dzięki większemu zatrudnieniu, wzrostu kosztów utrzymania więźniów.
"Większa liczba pracujących więźniów spowoduje szybszą i lepszą resocjalizację. Jestem przekonany, że w ciągu dekady spadnie powrotność do przestępstw, ponieważ wszystkie badania na świecie pokazują, że praca jest najlepszym narzędziem i instrumentem resocjalizacji" - podkreślił wiceminister.
Szef Służby Więziennej gen. Jacek Kitliński powiedział, że spadło bezrobocie wśród oskarżonych - z 17 do siedmiu tys. osób, które mogłyby pracować, a nie pracują. "Mamy informacje, że skazani, którzy się sprawdzą w tych zakładach pracy, są zatrudniani przez pracodawców" - dodał.
Jak poinformowano na konferencji, tak jest przykładowo w Strzelcach Opolskich, gdzie przy zakładzie karnym funkcjonuje zakład obuwniczy. Pracodawca często zatrudnia skazanych, którzy już zakończyli odbywać karę. "Dlatego ci ludzie widzą sens życia i nie wracają do przestępstw" - zaznaczył Jaki.
"Kiedy więzień, skazany poznaje, że może pracować po wyjściu z jednostki penitencjarnej, widzi dla siebie sens życia, bo może zarabiać, może wynająć dla siebie mieszkanie, może sobie ułożyć życie na nowo" - dodał wiceminister.
Program budowy hal produkcyjnych był połączony ze zmianami w prawie, które mają sprzyjać większym możliwościom pracy więźniów. W czerwcu w życie weszło podwyższenie kwoty ryczałtu przysługującego przedsiębiorcy z tytułu zatrudnienia osoby pozbawionej wolności. Nowelizacja ustawy o zatrudnianiu osób pozbawionych wolności przewidziała, że ryczałt ten został podniesiony z 20 do 35 proc. wartości wynagrodzeń przysługujących zatrudnionym osobom pozbawionym wolności.
autor: Marcin Jabłoński