

Główny Urząd Statystyczny zrewidował w górę odczyt inflacji CPI za kwiecień. Najwyższą od 24 lat inflację napędzały wzrosty cen we wszystkich kategoriach towarów i usług konsumpcyjnych.
W kwietniu 2022 roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 12,4% w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – ogłosił Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to rewizję w górę o 0,1 pkt. proc. względem wstępnego szacunku. To najwyższy odczyt inflacji CPI od maja 1998 roku. W skali miesięcznej ceny poszły w górę o 2,0% po wzroście aż o 3,3% mdm odnotowanym w marcu.


Zatem drugi miesiąc z rzędu mamy do czynienia z galopującą – czyli przekraczającą 10% w skali roku – inflacją konsumencką. Wzrost wskaźnika CPI jest napędzany przez wszystkie kategorie towarów i usług. Ale zdecydowanie najmocniej we znaki dają się drożejące paliwa – tu GUS odnotował wzrost cen o 27,8% rd. (wobec +33,5% rdr w marcu). Bardzo mocno podrożały też nośniki energii – według GUS-u były one średnio o 27,3% droższe niż przed rokiem (w marcu odnotowano wzrost o 23,9% rdr).
Zobacz także
Niepokojąco szybko w górę idą także ceny żywności, które w kwietniu były średnio o 13,2 % wyższe niż rok wcześniej (oraz o 4,4% wyższe niż w marcu). To jednak nie wszystko. Wyposażenie i prowadzenia gospodarstwa domowego kosztowało przeciętnie o 8,6% więcej. Ceny usług hotelarskich wzrosły o 14,1 % rdr, rekreacji i kultury o 9,3 %, edukacji o 6,3 %, a usług medycznych i lekarstw o 6,5%. Ceny „innych towarów i usług” były w kwietniu o 7,9 % wyższe niż rok temu. W górę szły nawet ceny w tych kategoriach, które w ostatnich latach według danych GUS zwykle taniały: łączności (2,6%) oraz odzieży i obuwia (3,7%).
Co drożało najszybciej?
Wśród najszybciej drożejących towarów dominują paliwa i produkty spożywcze. Ceny opału w kwietniu były aż o 75,6% wyższe niż przed rokiem. Gaz ziemny podrożał o 49,2%, LPG o 43,4%, olej napędowy o 36%, a benzyna o 21,5%. Mocno w górę poszły ceny wielu podstawowych artykułów spożywczych. Drób przez ostatnie 12 miesięcy podrożał o 43,4%, cukier o 35%, tłuszcze roślinne o 33%, a wołowina o niemal 30%.


Jednakże bardzo mocne wzrosty cen dotyczą nie tylko paliw, energii i żywności, ale też wieli usług. Ceny turystyki zorganizowanej w rok poszły w górę o niemal 20%, ubezpieczeń o prawie 15%, a usług fryzjerskich i kosmetycznych o ponad 14%. O 13-14% w górę poszły też średnie ceny w hotelach, restauracjach oraz gabinetach lekarskich i dentystycznych.
Inflacja nasza powszechna
Bardzo wysoka inflacja cenowa towarzyszy nam już od ponad roku. Dane za luty pokazały chwilowy spadek inflacji CPI do 8,5%, co było efektem tymczasowego obniżenia stawek VAT na żywność, energię i paliwa. W styczniu inflacja CPI została oszacowana na 9,2% rocznie, co było najwyższym wynikiem od 21 lat. Najwyższe od dwóch dekad odczyty pojawiały się też w poprzednich miesiącach: w grudniu było to 8,6%, w listopadzie było to 7,8 proc., w październiku (6,8 proc.), we wrześniu (5,9 proc.), w sierpniu (5,5 proc.), w lipcu (5 proc.), w czerwcu (4,4 proc.) i maju (4,7 proc.).
Zdaniem ekonomistów tak wysoka inflacja będzie nam towarzyszyć także przez następne miesiące. Jeśli nie dotknie nas jakiś kolejny szok podażowy (np. embargo na rosyjską ropę naftową), to w tym cyklu koniunkturalnym szczyt inflacji przewidywany jest na czerwiec bądź lipiec na poziomie ok. 14%. Według niedawnej (aczkolwiek już teraz niedoszacowanej) projekcji Narodowego Banku Polskiego może on wypaść na poziomie 13-17%.
Oczekuje się także, że inflacja CPI będzie bardzo uporczywa i utrzyma się blisko dwucyfrowych poziomów do końcówki 2023 roku. Także rok później wskaźnik wzrostu cen ma kształtować się na poziomie wyższym od 2,5-procentowego celu Narodowego Banku Polskiego. Tak naprawdę to nikt nie wie, kiedy (i czy w ogóle) zobaczymy odczyty inflacyjne zbliżone do stanów sprzed 2020 roku.
Równocześnie niewidziana od dekad wysoka inflacja cenowa nie jest tylko polską specyfiką. W Niemczech wskaźnik CPI wzrósł w kwietniu w najszybszym tempie od ponad 40 lat (o 7,4% rdr). We Francji było to 4,8%, w Hiszpanii 8,3%, a w Holandii aż 9,6%. Inflację wyższą od oczekiwań zaraportowały też wszystkie kraje naszego regionu. W Czechach szaleje najwyższa inflacja CPI od 30 lat, która w kwietniu sięgnęła aż 14,2%, o cały punkt procentowy przekraczając rynkowy konsensus. O pół punktu wyższa od prognoz ekonomistów okazała się węgierska inflacja CPI. W Rumunii wskaźnik CPI w rok poszedł w górę o 13,76% (oczekiwano 11,15%).
To efekt nałożenia się na siebie szoku na rynkach paliw i żywności oraz skrajnie ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej w krajach Zachodu, która była odpowiedzią na politykę covidowych lockdownów. Inflacja jest więc ceną, jaką płacimy za błędne decyzje rządzących z lat 2020-21.
Przeczytaj także
