REKLAMA

Inflacja bije nas po kieszeni. Większość pracowników oczekuje podwyżek, ale mogą się rozczarować

2023-06-04 10:00
publikacja
2023-06-04 10:00

Pracownicy coraz bardziej odczuwają słabnącą siłę nabywczą swoich wynagrodzeń i wyraźnie oczekują, że ich pensje będą nadążać za rosnącymi cenami. 28 proc. zamierza w nadchodzącym czasie starać się o podwyżkę, a wzrostu wynagrodzenia oczekuje aż 62 proc. - wynika z badania „Barometr rynku pracy” Gi Group Holding. Firmy nie są tak skłonne do podwyżek jak jeszcze rok temu.

Inflacja bije nas po kieszeni. Większość pracowników oczekuje podwyżek, ale mogą się rozczarować
Inflacja bije nas po kieszeni. Większość pracowników oczekuje podwyżek, ale mogą się rozczarować
fot. studiostoks / / Shutterstock

- Ostatni kwartał był trudny dla przedsiębiorców. Pogarszająca się koniunktura i kurczenie się rynku zbytu utrudniały prognozowanie przyszłości, a zmianami najbardziej dotknięte były branże produkcyjne, które borykają się nie tylko z problemami dotyczącymi rynków zbytu, ale i łańcuchów dostaw - mówi agencji Newseria Biznes Anna Wesołowska, dyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm.

W kwietniowym badaniu „Barometr rynku pracy” Gi Group Holding ponad 40 proc. polskich firm zadeklarowało, że odczuło już negatywne konsekwencje wynikające z pogorszenia sytuacji gospodarczej w kraju. Dotyczy to zwłaszcza przemysłu, w którym ten odsetek sięga 53 proc. Obecna sytuacja w najmniejszym stopniu dotyka zaś sektor publiczny - tu 60 proc. podmiotów zadeklarowało, że nie odczuwa pogorszenia swojej sytuacji.

Jako najpoważniejszy skutek recesji 74 proc. polskich firm wskazało rosnące koszty prowadzenia działalności. 13 proc. odczuło też spadek rentowności, a 9 proc. - spadek popytu na swoje produkty czy usługi. Z badania wynika też, że średnio co 10. firma boi się o swoją przyszłość, ale mimo to stosunkowo niewiele przedsiębiorstw jest zmuszonych redukować zatrudnienie, wstrzymywać inwestycje czy ograniczać skalę działalności.

- Na te trudne czasy firmy przygotowują różne scenariusze. Pierwszym jest znaczące ograniczenie albo wstrzymywanie inwestycji, ale przedsiębiorstwa dbają też o poprawę efektywności pracy i produktywności, podnoszą ceny i ograniczają koszty, przede wszystkim wydatki na reklamę i inwestycje - wymieniadyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm.

Redukcja zatrudnienia dla większości firm jest ostatecznością. Na taki sposób radzenia sobie z trudną sytuacją rynkową najczęściej decydują się najmniejsze przedsiębiorstwa, choć i w tej grupie zwolnienia planuje zaledwie 6 proc. z nich. Wynika to głównie z faktu, że pracodawcy - mając na uwadze dotychczasowe problemy rekrutacyjne oraz czas i koszty związane z pozyskaniem nowych pracowników - nie chcą redukować kadry. Są za to skłonni zrobić wiele, żeby zatrzymać zatrudnionych, bo wiedzą, jak trudno jest odzyskać utracone talenty z rynku.

- Jednocześnie widzimy pewne jaskółki na rynku pracy, pojawia się coraz więcej ofert i coraz więcej nowych rekrutacji, więc kolejne kwartały mogą być lepsze. Oczywiście ciągle jeszcze trudno jest prognozować i tworzyć długofalowe scenariusze, natomiast najbliższy kwartał będzie się wiązał ze znacznym wzrostem liczby nowych miejsc pracy w porównaniu do poprzednich - mówi Anna Wesołowska.

Raport Gi Group Holding pokazuje też, jak aktualna sytuacja w gospodarce i na rynku pracy wygląda z perspektywy pracowników. Zdecydowana większość z nich (78 proc.) - bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, branżę czy zajmowane stanowisko - deklaruje, że odczuwa pogorszenie sytuacji, przy czym najdotkliwszy jest wzrost kosztów utrzymania (83 proc.) i związana z tym konieczność rezygnacji z niektórych wydatków (66 proc.). Prawie co trzeci badany (30 proc.) jest jednak zmuszony rezygnować nawet z wydatków podstawowych.

- Pracownicy też czują istotną zmianę na rynku pracy, a galopująca inflacja podnosi presję związaną z oczekiwaniem wyższych wynagrodzeń. Zatrudnieni oczekują takich wynagrodzeń, które przynajmniej będą dorównywały wzrostowi inflacji - mówi ekspertka.

Z badania wynika, że blisko 62 proc. pracowników w nadchodzących miesiącach spodziewa się podwyżki - to o 7 pkt proc. więcej niż rok temu. Na wzrost pensji liczą szczególnie osoby w wieku 25-54 lata, zarabiające w przedziale 3-4 tys. zł netto, zatrudnione na stanowisku młodszego specjalisty lub kierownika.

- Część podwyżek została już wprowadzona przez pracodawców w I kwartale, co było w wielu przypadkach związane z podwyżką płacy minimalnej. Przed nami kolejna taka transza związana z wyrównaniem płacy minimalnej, która przyjdzie w połowie roku. Nieznaczny odsetek planuje też dalsze wzrosty w bieżącym kwartale, ale widzimy, że firmy ostrożnie podchodzą do zwiększania kosztów wynagrodzeń - mówi Anna Wesołowska.

Firmy - m.in. z powodu wzrostu kosztów działalności, niepewnej sytuacji gospodarczej i wahań popytu - nie są w tej chwili tak skłonne do podwyżek jak jeszcze rok temu. W ciągu najbliższego kwartału wynagrodzenia planuje podnieść tylko co czwarta z nich (to o 10 pkt proc. mniej niż rok temu).

- W tej sytuacji pracownicy często szukają alternatywnych rozwiązań, a pierwszym z nich jest poszukiwanie pracy dorywczej. Częściej niż w ostatnich miesiącach decydują się też na rozglądanie się za nowym pracodawcą i poszukiwanie pracy lepiej płatnej. Widzimy też większe zainteresowanie związane z przebranżowieniem oraz wyjazdami za granicę i szukaniem tam lepszej pracy - mówi Anna Wesołowska.

W porównaniu z ubiegłym rokiem spadł odsetek pracowników zadowolonych z obecnego miejsca pracy (z 72 do 66 proc.). Wzrosła za to liczba osób niezadowolonych oraz zainteresowanych zmianą miejsca zatrudnienia (40 proc., wzrost o 6 pkt proc.).

W tej sytuacji, aby uniknąć rotacji i zatrzymać pracowników, część firm (25 proc.) zdecyduje się jednak na zachęty finansowe, co jest zresztą adekwatne do oczekiwań pracowników. Przedsiębiorstwa często proponują też dodatkowe szkolenia (17 proc.) umożliwiające zatrudnionym podnoszenie kwalifikacji albo dodatkowe premie (14,4 proc.). Aż 41 proc. firm nie ma jednak sprecyzowanej strategii w kwestii utrzymania pracowników.

- Pracownicy w pierwszej kolejności poszukują lepiej płatnej pracy, żeby zredukować dziurę w budżecie domowym, która powstaje w wyniku inflacji. Natomiast coraz ważniejsze jest dla nich podnoszenie kwalifikacji i rozwój zawodowy. W tym zakresie pracodawcy faktycznie mają dużą lekcję do odrobienia - mówidyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm.

Źródło:
Tematy
Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Komentarze (11)

dodaj komentarz
zoomek
Oj tam, oj tam - Orlen wydał na doradzanie 500mln złotych. Przekwalifikujcie się na doradców. Piniundz czeka!
zoomek
ps. Przynależność do Chabad kluczowa! Sorry - taki klimat!
samsza
To sami porządni i inkluzywni ludzie, kto z nich nie da podwyżki, jak ludzie oczekują.
zops
Płace nieco wzrosły jednak. A ceny mają tendencję spadkową, chociażby pod postacią tzw promocji.
po_co
Jak patrzy się na takie akcje jak odwaliło chociażby Alphabet to zupełnie nie dziwi mnie, że ludzie się buntują i oczekują podwyżek.
Zwolniono 12 tys. pracowników, a prezes otrzymał premię w wysokości 260 mln dolarów. Taka premia nie wystarczyłaby do opłacenia pensji zwolnionych specjalistów ale co najmniej 3 tys. osób nie musiało
Jak patrzy się na takie akcje jak odwaliło chociażby Alphabet to zupełnie nie dziwi mnie, że ludzie się buntują i oczekują podwyżek.
Zwolniono 12 tys. pracowników, a prezes otrzymał premię w wysokości 260 mln dolarów. Taka premia nie wystarczyłaby do opłacenia pensji zwolnionych specjalistów ale co najmniej 3 tys. osób nie musiało w tej sytuacji tracić pracy.
Ci co zostali będą musieli przejąć na siebie ich obowiązki ale podwyżek nie dostaną.

To musi odbić się na nastrojach pracowników.

W Polsce podnosi się płacę minimalną o 15% rocznie, to sprawia że w kilka lat cześć wykształconych osób osiągnęła pensję sprzątaczki.
Na jednej szali postawiono kompletny brak wymagań do wykonywania zawodu oraz osoby które musza ukończyć studia i szereg kursów aby w ogóle móc podjąć pracę w zawodzie.

Kogoś dziwi, że osoby które jeszcze 4 lata temu zarabiały 2 razy więcej od sprzątaczek, a dziś otrzymują pensję najgorzej wykwalifikowanych pracowników oczekują podwyżek?

Brawo PiS.
mordechaj-blumsztajn
Idź więc na sprzątaczkę.
po_co odpowiada mordechaj-blumsztajn
Czytaj ze zrozumieniem, to ułatwi Ci życie.

Skoro płaca osób które poświęciły kilka lat życia na swoje kształcenie stoi w miejscu to nie powinno nikogo dziwić, że oczekują one podwyżek.
ppooll
Nasi spece walczą z wysoką inflacją - podnoszą płace minimalne, podwyżka na 800+. Brawo. Sukces murowany. Elity polityczne i bankierzy robią wszystko żebyśmy znowu byli milionerami. Inflacja u nas 16%. Okradają Polaków. Robią to żeby ten dług zaciągnięty na rozdawnictwo było łatwiej spłacić, a zwykłe oszczędzające szaraczki na tym Nasi spece walczą z wysoką inflacją - podnoszą płace minimalne, podwyżka na 800+. Brawo. Sukces murowany. Elity polityczne i bankierzy robią wszystko żebyśmy znowu byli milionerami. Inflacja u nas 16%. Okradają Polaków. Robią to żeby ten dług zaciągnięty na rozdawnictwo było łatwiej spłacić, a zwykłe oszczędzające szaraczki na tym tracą przez inflację i niskooprocentowane lokaty. Rozdawanie pieniędzy, zadłużanie państwa. By uniknąć problemów finansowych, potrafić wykryć pułapki zastawiane przez instytucje finansowe potrzebna jest finansowa wiedza. Przynajmniej na podstawowym poziomie. Dlaczego w szkole się tego nie uczy? Władzy i finansistom zależy żeby obywatel był ciemny finansowo, zadłużony po uszy. Czytaliście ksiązke pt. Emerytura nie jest Ci potrzebna? Jest o zarządzaniu pieniędzmi, budowaniu majątku. Można uniezależnić się finansowo i wyjść spod wpływu rządzących, a takie coś nie bardzo im się podoba. Ludzi z pieniędzmi trudno przekupić plusami.
mordechaj-blumsztajn
Nigdy nie kupię przez to nachalne roklamowanie.

Powiązane: Praca

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki