Magdalena Gaj
02.02.2010 r.
Cezary Szymanek: Gościem radia PiN jest Magdalena Gaj - wiceminister infrastruktury. Dzień dobry pani minister.
Magdalena Gaj: Dzień dobry panu. Dzień dobry państwu.
CS: Dla przypomnienia słuchaczom, minister odpowiedzialna za sprawy telekomunikacyjne,
w tym również przede wszystkim za internet.
MG: Tak.
CS: Ale zacznijmy od innego, dziennik „Gazeta Prawna” dziś donosi, pani szef ma odejść, podobno, minister Grabarczyk, w marcu?
MG: Właśnie siedząc tutaj, czekając na rozmowę, przeczytałem w gazecie. Nic mi na ten temat nie wiadomo.
CS: Nic się na korytarzach nie mówi, w ministerstwie?.
MG: Jestem tym bardzo zaskoczona. Myślę, że to jest tak dobry minister, który w końcu poradził sobie z drogami, który niesamowicie wspiera mnie w działalności telekomunikacyjnej…
CS: A to rząd by stracił, gdyby minister Grabarczyk odszedł?
MG: Straciłby męża stanu, który uspójnił i udrożnił budowę dróg, który świetnie orientuje się we wszystkich działkach, których ma bardzo dużo, ponieważ w ministerstwie infrastruktury jest i gospodarka morska i zagospodarowanie przestrzenne i budownictwo i drogi
i telekomunikacja, więc chciałabym zobaczyć tego następcę, który tak sobie świetnie tym poradzi jak on.
CS: Może pani?
MG: Nie, niestety myślę, że troszeczkę mi jeszcze brakuje.
CS: To przejdźmy w takim razie do internetu - premier, w piątek zapowiedział, do 2015 roku dziewięćdziesiąt dziewięć procent terytorium Polski zostanie objęte dostępem do internetu. Przyznam się szczerze, ja nie za bardzo w to wierzę.
MG: Ja w to wierzę, myślę, że to jest data realna.
CS: To proszę dać dowody owej wiary.
MG: Myślę, że to jest data realna. Do 2013 roku mamy ogromne środki unijne, ponad miliard euro do wykorzystania na budowę sieci szerokopasmowych….
CS: Ale to, że mamy nie oznacza, że je wykorzystamy.
MG: Oczywiście. Natomiast rząd począwszy od 2009 roku wykonuje bardzo dużo pracy do tego, aby stworzyć takie warunki dla inwestowania, bo przecież rząd nie zapewni wprost każdemu obywatelowi dostępu do internetu, nie przyniesie mu kabelka, nie postawi komputera i nie zapłaci za tę usługę. Natomiast rząd musi stworzyć warunki do inwestowania i na początku 2009 roku powstała inicjatywa zespołu „Polska Cyfrowa”, który działa. Stwierdził on na początku, ż Polska jest na tym szóstym miejscu od końca w Europie…
CS: No to nie trzeba działać, żeby coś takiego stwierdzić, wystarczy czytać gazety.
MG: Nie, stwierdził, że Polska jest na tym szóstym miejscu, bo po pierwsze nie mamy dostępu do infrastruktury, a po drugie, w naszym społeczeństwie brak jest kompetencji cyfrowych. Brak jest w ogóle wiedzy co można za pomocą internetu osiągnąć.
CS: No dobrze, ale jak rząd zamierza w takim razie to ułatwić? Jak zamierza sprawić, że tylko jeden procent Polski, właśnie to jest jeszcze pytanie, który procent Polski nie będzie miał internetu?
MG: To nie jest tak, że który procent Polski.
CS: Jeden procent Polski, na Helu czy na Kasprowym?
MG: Może na Kasprowym, chociaż pewnie Kasprowy jest tak okablowany, że akurat tam będzie. Natomiast myśmy przygotowali ustawę o wspieraniu rozwoju usługi sieci szerokopasmowych. To jest ustawa, która już jest w parlamencie, która dopuszcza wykonywanie działalności telekomunikacyjnej, przez jednostki samorządu terytorialnego, jako zadanie własne i dzięki temu będzie prostsze i szybsze wykorzystanie tych funduszy unijnych, bo to w dużej części jednostki samorządu terytorialnego są beneficjentami tych środków unijnych. W prowadzamy obowiązek nałożony na podmioty świadczące zadani, z zakresu użyteczności publicznej, czyli wodociągowe, kanalizacyjne, energetyczne, udostępniania swojej infrastruktury technicznej na zakładanie na nich urządzeń teleinformatycznych, czyli na przykład podczepianie pod słupy światłowodów, czy wpuszczanie tych światłowodów
w kanalizację. Będzie to prostą i szybką inwestycją dlaczego, że nie będzie trzeba uzyskiwać wszystkich pozwoleń, nie trzeba będzie kopać swoich kanałów, tylko będzie to można powiesić czy wpuścić w to co już istnieje.
CS: Prace nad tą ustawą rzeczywiście trwają. Kiedy spodziewa się pani, że zostanie przyjęta
i wejdzie w życie?
MG: Praktycznie kończymy już prace w podkomisji infrastruktury, za chwilę przekażemy ustawę do czytania na posiedzenie plenarne, później senat. Myślę, że półtora miesiąca, do dwóch, to jest ten czas, kiedy ustawa już po pracach i w sejmie i w senacie będzie uchwalona ostatecznie i pójdzie do podpisu, do pana prezydenta.
CS: Kwiecień, maj?
MG: Tak.
CS: A pierwsze realizacje wynikające z ustawy jeszcze w tym roku w takim razie?
MG: Tak. Samorządy na te ustawę czekają. To nie jest tak, że wszyscy czekają i nic nie robią, tylko studia wykonalności, wszystkie działania przygotowujące do procesu inwestycyjnego są cały czas w toku i wszystko się dzieje.
CS: Ten dostęp do owego internetu, który obiecuje premier, że będzie do 2015 roku, to z jaką prędkością? Takie techniczne małe pytanie, ale interesujące wielu ludzi, podejrzewam.
MG: To zależy od przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
CS: Ale jest jakiś próg?
MG: Nie, nie ma żadnego progu. Internet szerokopasmowy, my definiujemy go poprzez funkcjonalność sieci. My mówimy, że internet szerokopasmowy to jest taki, który umożliwia ściągnięcie z internetu dostępnych aplikacj, takich jakich ja akurat potrzebuję. Nie mówimy, że to ma być 512, 10, 100 czy 20.
CS: A nie marzy się pani, żeby dodać w konstytucji, wzorem innych krajów, by każdy obywatel miał zapewniony dostęp do internetu szerokopasmowego?
MG: Marzy mi się.
CS: A coś pani robi, żeby zrealizować marzenie?
MG: Mówię o tym moim współpracownikom.
CS: A premierowi pani mówiła?
MG: Nie, z premierem na ten temat nie rozmawiałam. Myślę, że przy zmianie konstytucji będziemy mogli o tym rozmawiać, jeśli do tego dojdzie, bo są plany związane ze zmianą konstytucji. Zobaczymy jak to dalej będzie się toczyło. Myślę, że to może być jeden
z pomysłów.
CS: W tych zapowiedziach dotyczących naszego, nazwijmy to w cudzysłowie „życia elektronicznego”, premier również mówił o zwiększeniu udziału, w produkcie krajowym brutto mediów elektronicznych, ale by to się stało musi tak naprawdę ruszyć i to chyba słowo wystarczy, bo chciałem dodać jeszcze z kopyta, ale tak naprawdę jeszcze nie ruszyła naziemna telewizja cyfrowa. Kiedy ruszy pani minister?
MG: Znaczy telewizja cyfrowa jest w testach. Rzeczywiście ona z kopyta nie ruszyła. Nie ruszyła z powodu problemów proceduralnych.
CS: Mało zbyt mało czasu by mówić o powodach, tak naprawdę.
MG: Tak. Przygotowujemy ustawę, która mam nadzieję też w szybkim terminie zostanie uchwalona i da narzędzia regulatorom i nadawcom, do tego, aby wejść sprawnie w ten proces. Rzeczywiście w momencie, kiedy my planujemy, że to wyłączenie nadawania analogowego, to będzie połowa 2013 roku.
CS: 2013 roku?
MG: Tak, połowa 2013 roku.
CS: Bierze pani pod uwagę przesunięcie tego terminu czy nie?
MG: Nie, nie biorę. Ten termin jest wpisany w ustawę. Większość krajów europejskich wyłącza się z końcem 2012 roku, w związku z tymi naszymi problemami, które mamy będzie to połowa 2013 roku. Nie biorę tego pod uwagę. Po prostu okres równoległego nadawania analogowego i cyfrowego, będzie w Polsce troszeczkę krótszy, niż zakładano to jeszcze rok temu.
CS: A jak w takim razie zapewnić Polakom dostęp do owej naziemnej telewizji cyfrowej? Tu mam oczywiście na myśli, przede wszystkim tych Polaków niezbyt dobrze zarabiających, których na przykład nie będzie stać na dekodery. Czy rząd tutaj pomoże, będą na to pieniądze?
MG: Tak my planujemy na przełomie 2011 i 2012 roku przygotowanie programu rządowego, który jeśli zajdzie taka potrzeba doprowadzi do pomocy najuboższym, w zakresie dofinansowania dekoderów. Natomiast w chwili obecnej nie wiemy jaki odsetek będzie tych osób. Zobaczymy niech ten proces ruszy. Jeśli będzie taka potrzeba, rząd gwarantuje, że nikt
w Polsce nie będzie pozbawiony telewizji.
CS: Kiedy wyjdziemy, kończąc ten wątek, kiedy wyjdziemy pani zdaniem z tej sfery testów, jeżeli chodzi o naziemną telewizję cyfrową?
MG: Trudne pytanie. Z tego co widzę, to dopiero wtedy, kiedy zostanie uchwalona i przyjęta ustawa.
CS: Ten rok czy przyszły?
MG: Nie, to będzie na pewno ten rok. Tego akurat możemy być pewni. Chyba, że wcześniej regulatorzy jeszcze z nadawcami podejmą jakieś inne działania, natomiast w chwili obecnej jest to możliwe tylko na podstawie testów.
CS: Czy potrzebny jest rejestr stron i usług niedozwolonych? Mówimy oczywiście o stronach internetowych.
MG: Myślę, że jest potrzebny.
CS: Po co?
MG: Przede wszystkim ze względu na pedofilię. To jest problem i blokowanie stron internetowych i rejestr takich stron jest prowadzony w wszystkich krajach europejskich.
CS: Ale czy urzędnicy państwowi powinni mieć arbitralne prawo do tego by decydować
o tym, jaka strona zostanie umieszczona w owym rejestrze, bo ja nie dyskutuję z owym podejściem, że pedofilskie strony. Tak, jak najbardziej tak. Tylko jest pytanie czy to urzędnicy mają o tym decydować?
MG: Urzędnicy o tym nie będą decydować. Będą o tym decydować sądy. Zgodnie z projektem ustawy, tej o zmianie ustawy hazardowej, to sąd ma decydować na wniosek organu czy policji, przede wszystkim chyba policji, tylko. Ja nie znam aż tak bardzo szczegółowo tej ustawy, bo nie mój resort przygotowywał tę ustawę.
CS: Tak, ja wiem, ale to jest pytanie dotyczące jakby całej sfery. Nie boi się pani, że ta ustawa, bo to jest jeden z zapisów wynikających z ustawy, dotyczącej hazardu w Polsce, nie boi się pani, że ona może wprowadzić swego rodzaju cenzurę, w sieci w Polsce?
MG: Nie, nie widzę takiego ryzyka i te inicjatywy, które są podejmowane przez premiera, debaty z internautami myślę, że doprowadzą do tego, że być może stworzymy czy jakiś dokument czy jakieś zasady, które będą gwarantowały te wolności i cenzura absolutnie nie jest tutaj celem, ani jakimkolwiek zamierzeniem rządu. Przede wszystkim wolność i demokracja to jest to o czym myślimy, a wprowadzenie rejestru stron, to tylko dla ochrony przede wszystkim małoletnich dzieci.
CS: Magdalena Gaj - wiceminister infrastruktury. Dziękuję bardzo.
MG: Dziękuję bardzo.