"To nieamerykańskie" kontra "To szpiedzy partii komunistycznej". Chińczycy zaskarżyli do sądu ustawę, która na Florydzie w praktyce uniemożliwiała im zakup nieruchomości. Grozi im za to zarzut przestępstwa, za które grozi kara więzienia. Odpowiedzialność poniosą także sprzedający i pośrednicy.


Zgodnie z ustawą SB 264 obywatelom Rosji, Iranu, Korei Północnej, Kuby, Wenezueli i Syrii nie wolno kupować nieruchomości w promieniu 10 mil (ok. 16 km) od jakichkolwiek instalacji wojskowych lub obiektów infrastruktury krytycznej - zadecydował stan Floryda.
Jednak w przypadku obywateli Chin prawo idzie o krok dalej - jeśli nie posiadają oni stałego prawa do zamieszkania w USA (czyli zielonej karty) nie można im w ogóle kupić domu czy mieszkania. Przepis sformułowano następująco:
zabrania się zakupu lub nabywania nieruchomości przez każdą osobę mającą miejsce zamieszkania w Chińskiej Republice Ludowej, która nie jest obywatelem, ani legalnym stałym rezydentem Stanów Zjednoczonych.
Dotyczy to m.in. osób posiadających wizę zezwalającą na pracę.
- Floryda podejmuje działania, by przeciwstawić się największemu zagrożeniu geopolitycznemu Stanów Zjednoczonych, czyli Komunistycznej Partii Chin - stwierdził gubernator Ron DeSantis, cytowany w CNN News.
W reakcji na te słowa część kredytodawców i brokerów kredytów hipotecznych odmawia współpracy z klientami posiadającymi chińskie paszporty (nawet jeśli przebywają w USA legalnie). Inni ograniczają się jedynie do osób, które są stałymi rezydentami i obywatelami.
Ripostował Clay Zhu, prawnik, który nawiązał współpracę z Amerykańska Unią Wolności Obywatelskich, gdyż jego zdaniem jest to forma dyskryminacji ze rasę, pochodzenie narodowe i status wizowy. - Należy dokonać rozróżnienia między obywatelami Chin a Komunistyczną Partią Chin. 99 proc. ludzi tutaj chce po prostu godnie żyć, a czują się traktowani jakby byli chińskimi szpiegami. To niesprawiedliwe i nieamerykańskie - dodaje. W związku z tym pozwał on stan Floryda. Mimo to, kilka innych stanów rozważa podobne rozwiązanie.
Coraz bardziej napięte relacje między USA a Chinami rzutują także na handel nieruchomościami. Głosy o tym, że zakup gruntów rolnych przez obywateli Państwa Środka stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego nie są odosobnione. Z danych Departamentu Rolnictwa USA wynika, że obywatele Chin są właścicielami około 350 tys. arów gruntów w USA, co stanowi nieco mniej niż 1 proc. wszystkich gruntów znajdujących się w posiadaniu właścicieli spoza Stanów Zjednoczonych.
opr. aw























































