

Przy względnym spokoju na polskim rynku walutowym na świecie doszło do osłabienia euro względem dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego. Wsparciem dla złotego była względnie udana wtorkowa aukcja obligacji skarbowych.
Po tym, jak inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych osiągnęła najwyższy poziom od 40 lat, nasiliły się spekulacje względem skali podwyżek stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Obecnie Fed trzyma cenę pieniądza blisko zera przy oficjalnie raportowanej CPI na poziomie 8,5%. Przy całkowitej bierności Europejskiego Banku Centralnego przełożyło się na dalsze umocnienie dolara względem euro.
W środę rano kurs EUR/USD zszedł w pobliże 1,0831 i niema wyrównał tegoroczne minimum. Umacniający się dolar zwykle niekorzystnie wpływa na notowania walut rynków wschodzących, do których zaliczany jest też polski złoty. Wraz z dolarem umacniał się frank szwajcarski, który na parze z euro jest już bardzo blisko osiągnięcia stosunku 1 do 1.
Zobacz także
Pewnym wsparciem dla notowań złotego były doniesienia z polskiego rynku długu. Ministerstwu Finansów udało się sprzedać pełną pulę oferowanych obligacji skarbowych, co wcale nie było takie pewne. To sygnał, że przy rentownościach zbliżonych do 7% pojawił się popyt na polski dług.
W środę o 9:38 kurs euro kształtował się na poziomie 4,6405 zł, czyli niespełna grosz wyższym niż dzień wcześniej. Od ponad dwóch tygodni kurs EUR/PLN utrzymuje się w przedziale 4,60-4,70 zł, sygnalizując daleko posuniętą słabość polskiego złotego.
Dolar amerykański kosztował 4,2842 zł, a więc podobnie jak we wtorek wieczorem. Kurs franka szwajcarskiego wynosił 4,5973 zł i także pozostawał bez większych zmian i blisko najwyższych poziomów od ponad dwóch tygodni. Funt szterling wyceniany był na 5,5566 zł.
KK
