W jaki sposób niewielka i obdarzona nieprzyjaznym dla człowieka klimatem wyspa w ciągu stu lat stała się jednym z najbogatszych krajów świata? A skoro udało się Islandczykom, to może się udać każdemu innemu narodowi.
Islandia to piękny, ale też surowy kraj. Zima trwa przez większość roku, a lato – oględnie rzecz ujmując – bywa niegorące. I krótkie. A do tego ciągle pada na to miejsce na północnym Atlantyku. To kraj, gdzie poza szklarniami rośnie trawa, mech i karłowate drzewka. Z rolnictwa pozostaje wypas owiec i kucyków.
Kraina Lodu i Ognia to najpóźniej zasiedlony i do dziś najrzadziej zaludniony skrawek Europy. Pomijając irlandzkich mnichów pierwsze stałe osadnictwo zaczęło się w IX wieku. Przez dziewięć stuleci mieszkańcy Islandii żyli w ciągłym strachu o przeżycie. Umierali z zimna, głodu i na skutek erupcji wulkanicznych. Jedna z nich w roku 1783 doprowadziła do śmierci prawie ¼ populacji! Od XII wieku wyspa była rządzona przez królów Norwegii, a od XIX w. przez władców Danii. Aż do wybuchu II wojny światowej Islandia mało kogo obchodziła.
A jednak się dało…
Wulkaniczną wyspę zamieszkuje 332 tys. ludzi. W 2014 roku wytworzyli oni produkt krajowy brutto szacowany na równowartość 16,7 mld dolarów, co daje 50,2 tys. USD na osobę. Po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej (PPP) PKB per capita wyniósł 43.600 USD (PPP ma niwelować wpływ w poziomie cen, które na Islandii należą do najwyższych na świecie), co plasuje kraj na 35. miejscu wśród 230 państw i terytoriów zależnych w bazie CIA World Factbook. Licząc w PPP to wynik prawie dwukrotnie wyższy niż w Polsce i 3,5-krotnie wyższy w ujęciu nominalnym.

Jeszcze na początku XX wieku Islandia była jednym z najbiedniejszych krajów Europy. Pierwszego impulsu rozwojowego dostarczył boom wielorybniczy. Polowanie na wieloryby było XIX-wiecznym odpowiednikiem poszukiwań ropy naftowej. Olej wielorybi na początku epoki przemysłowej był surowcem strategicznym: wytwarzano z niego smary do maszyn, świecie, paliwo do lamp i masę innych przydatnych rzeczy. Tak jak współcześnie z ropy naftowej, z której pozyskujemy to wszystko, dzięki czemu istnieje nasza cywilizacja.
Znajdź i wykorzystaj swoje atuty
Mimo ekspansji rybołówstwa Islandia wchodziła w wiek XX jako jeden z najbiedniejszych regionów zachodniej Europy. Ominęły ją nieszczęścia obu wojen światowych, choć w latach 1940-44 znalazła się pod okupacją najpierw Wielkiej Brytanii, a później Stanów Zjednoczonych. US Army stacjonowała aż do 2006 roku, zabezpieczając strategiczną atlantycką wyspę najpierw przed zakusami III Rzeszy, a potem ZSRR. I generując istotny w skali kraju popyt na miejscowe towary i usługi.

Rozwój gospodarczy Islandii przyspieszył po II wojnie światowej. Na początku lat 60. XX wieku PKB przypadający na Islandczyka wynosił ok. 1,4 tys. USD i był zbliżony do średniej dla rozwiniętych gospodarek. Ale prawdziwa różnica w poziomie dobrobytu pomiędzy Islandią a resztą świata pojawiła się na początku lat 70-tych. W roku 1980 PKB przypadający na Islandczyka był o niemal 80% wyższy od średniej dla krajów rozwiniętych.

Islandia wykorzystała swoje przewagi konkurencyjne. Aktywność wulkaniczna, która przez stulecia stanowiła śmiertelne zagrożenie, została zaprzęgnięta do produkcji energii elektrycznej i ogrzewania domów. Dzięki energii geotermalnej i elektrowniom wodnym Islandia ma najtańszą elektryczność w Europie i jedne z niższych cen prądu na świecie. Bazując na taniej energii rozwinęło się hutnictwo aluminium i serwerownie – przedsięwzięcia, gdzie głównym kosztem jest energia. Sprzedaż aluminium i produktów z tego metalu generuje ponad 4 mld USD rocznie, czyli ponad 40% islandzkiego eksportu.
