
Niepożądanym efektem przedłużającej się deflacji może być wyraźny spadek marż producentów, skutkujący zastojem inwestycyjnym - ocenił dla PAP główny ekonomista mBanku Ernest Pytlarczyk. Jego zdaniem, deflacja nie szkodzi jeszcze gospodarce, gdyż nie wpływa negatywnie na konsumpcję.

"Nie mamy jeszcze do czynienia z +książkową deflacją+. Nie notujemy spadku popytu, społeczeństwo nie odkłada pieniędzy. Nadal widać dobre nastroje konsumenckie. Spadki cen są wywołane czynnikami podażowymi. To jest importowana deflacja. Koszyk dóbr związany z usługami nadal w cenach rośnie" - powiedział w rozmowie z PAP Pytlarczyk.
Ocenił, że nie jest to "zła" deflacja. Jednak - zdaniem ekonomisty mBanku - jej negatywnym efektem może być wyraźny spadek marż producentów, prowadzący w dalszej kolejności do ograniczenia aktywności inwestycyjnej.
"Negatywną częścią deflacji jest presja na marże dla przedsiębiorców. To zaś może prowadzić do spadku, bądź znacznego ograniczenia aktywności inwestorów. To na razie scenariusz rozpatrywany w sferze ryzyk, ale trzeba to zjawisko obserwować. Jeśli gdzieś miałbym widzieć zagrożenie, to właśnie na tym polu. Sygnałem ostrzegawczym może być np. odczyt PMI poniżej 50 pkt." - powiedział.
"Wskaźniki PMI, czy koniunktury GUS nadal są jednak optymistyczne. Przyspieszenie wzrostu będzie kontynuowane, można oczekiwać wzrostu PKB w tym roku w okolicy 3,5 proc. Sama dynamika nie jest imponująca, ale pozytywna jest struktura tego wzrostu: duży udział popytu konsumpcyjnego oraz popytu inwestycyjnego, który będzie jeszcze wzmacniany inwestycjami infrastrukturalnymi oraz stymulacją fiskalną" - dodał główny ekonomista mBanku.
Z deflacją do końca lata
Pytlarczyk przewiduje, że polska gospodarka będzie funkcjonować w otoczeniu deflacyjnym do przełomu III i IV kwartału.
"W najbliższych miesiącach dynamika spadku cen jeszcze będzie rosła. W ciągu kilku miesięcy osiągniemy dołek na inflacji. Ropa jest prawdopodobnie blisko najniższych poziomów, przestrzeń na spadek cen nie jest już duża. Potem zaczniemy powoli wychodzić z dołka i w okolicach września powinniśmy zanotować odczyt CPI powyżej 0 proc. Całoroczna inflacja ukształtuje się na ujemnym poziomie" - powiedział.
W budżecie na 2015 r. rząd zapisał, że wskaźnik średniorocznej inflacji wyniesie w tym roku 1,2 proc.
"Wyraźnie niższa inflacja nie będzie zagrożeniem dla całorocznego wykonania budżetu. To co najważniejsze, czyli VAT, powinno spływać do budżetu zgodnie z planem, albo i lepiej. CIT ma dla budżetu niewielkie znaczenie" - dodał.
Stopy należy równać do poziomu EBC
Zdaniem Pytlarczyka, na marcowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje o obniżce głównej stopy procentowej o 25 lub 50 pb.
"W marcu będzie obniżka o co najmniej 25 pb" - powiedział.
"Część członków RPP może mieć rację, że to nie jest +zła+ deflacja, bo jest napędzana zewnętrznie. Niska inflacja, czy wręcz deflacja jest tematem globalnym, o charakterze strukturalnym. Nie tylko nasza gospodarka funkcjonuje przy niskiej, czy ujemnej dynamice cen. Oceniam, że mamy dużą przestrzeń na cięcia stóp - Polska cieszy się dużą wiarygodnością kredytową, nie ma też ryzyka ucieczki kapitału zagranicznego. Mamy podobny cykl gospodarczy co strefa euro, a także podobną trajektorię inflacji. To pozwala nam myśleć o zrównaniu poziomu stóp w okolice +europejskiego+ poziomu" - dodał.
Benchmarkowa stopa procentowa kredytu refinansowego wynosi w EBC 0,05 proc.
Nikodem Chinowski (PAP)
nik/ osz/