Były najwyższy dowódca czeskiej armii oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO) generał w stanie spoczynku Petr Pavel jest faworytem drugiej tury wyborów prezydenckich w Czechach. Pierwszą wygrał z byłym premierem Andrejem Babiszem większością ponad dwudziestu tysięcy głosów.


61-letni Pavel podkreśla, że zawsze chciał być spadochroniarzem z Prościejowa, gdzie znajduje się dowództwo wojsk powietrzno-desantowych. Syn wysokiego oficera czechosłowackiego wojska i absolwent liceum wojskowego w Opawie nie wyobrażał sobie innej kariery. "Aby zwiększyć swoje szanse na przebicie się przez selekcję i spełnić marzenia, w wieku 21 lat zgłosiłem się do Komunistycznej Partii Czechosłowacji i byłem jej członkiem od 1985 do 1989 roku. Urodziłem się w rodzinie, w której przynależność do partii komunistycznej była uważana za rzecz normalną” - stwierdził w jednym z przedwyborczych wywiadów.
Po latach przyznał, że nie miał wystarczających informacji i doświadczeń, aby ocenić ówczesny reżim. „Dziś wiem, że to był błąd” – stwierdził Pavel. Przed upadkiem komunizmu pełnił też funkcję przewodniczącego podstawowej organizacji partyjnej, do czego początkowo się nie przyznał. Według niektórych źródeł miał informować o poglądach współsłuchaczy. Funkcje pełnił w ramach specjalistycznego kursu wywiadu wojskowego, który rozpoczął po ukończeniu szkoły oficerskiej. W kampanii wyborczej twierdził, że chciał być wojskowym dyplomatą. Po świadectwach historyków okazało się, że ten sam kurs kończyli przyszli wojskowi szpiedzy. Niektórzy z nich mogli mieć za granicą status wysłanników MSZ, ale mogli wykonywać też inną działalność. Decyzja nie należała do zainteresowanych.
Jak wygląda głosowanie
Lokale wyborcze w Czechach tradycyjnie otwarte są w piątek od godz. 14 do 22 i sobotę od 8 do 14. Później komisje wyborcze zaczynają liczyć głosy, a Czeski Urząd Statystyczny będzie je sumować i publikować wyniki. Jeżeli nie dojdzie do nieprzewidzianych wydarzeń, nazwisko przyszłego prezydenta powinno zostać nieoficjalnie ogłoszone przed wieczorem w sobotę.
Historycy zwracają uwagę, że archiwa słuchacza kursu wywiadu, jakim został Pavel nie są aktualnie upublicznione, a on sam nie podlega przepisom ustawy lustracyjnej. Także dlatego, że był oficerem wywiadu już po upadku komunizmu. Wykorzystywał to jego konkurent były premier Andrej Babisz, który według historyków sam był agentem komunistycznej służby bezpieczeństwa StB, twierdząc, że Pavla szkoliła KGB, a jego zwycięstwo w wyborach oznaczałoby kolejny triumf rosyjskich służb po ulokowaniu Władimira Putina na stanowisku prezydenta. Po upadku komunizmu Pavel pozostał w służbie i pracował jako wojskowy dyplomata. Kończył też kolejne kursy m.in. dla starszych oficerów w Staff College w Camberley w Wielkiej Brytanii, kurs Sztabu Generalnego w Royal College of Defence Studies oraz kurs stosunków międzynarodowych w King's College. Jego karierę przyspieszyło uczestnictwo w misji pokojowej UNPROFOR w byłej Jugosławii. Mając 30 ochotników, wybawił z niebezpieczeństwa 53 francuskich żołnierzy, którzy utknęli w strefie między Serbami a Chorwatami. W 1993 roku Petr Pavel otrzymał francuski Krzyż Wojenny, a w 1995 r. czeski Medal za Bohaterstwo.
Od lipca 2012 roku do kwietnia 2015 roku był szefem Sztabu Generalnego. W latach 2015-2018 pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. W 2018 roku przeszedł na emeryturę w stopniu generała armii, co jest w Czechach najwyższym stopniem wojskowym.
Wiosną 2020 roku, podczas pandemii koronawirusa, Pavel założył inicjatywę „Silniejsi Razem”. Organizował zbiórkę funduszy, aby wesprzeć ludzi pomagającym chorym. Inicjatywa przygotowała również analizy i propozycje zarządzania w kryzysie.
W kampanii wyborczej Pavel sięgał po dwa hasła „Przywrócimy Czechom porządek i spokój” oraz „porządek i godność”. Nie ukrywał, że zmiana dotyczy także urzędu prezydenckiego, który potrzebuje odświeżenia po dziesięcioleciu pełnienia funkcji głowy państwa przez Milosza Zemana, któremu zarzuca kłamstwa oraz sianie niezgody.
W drugiej turze wyborów konkurent Pavla były premier Babisz w kampanii bilbordowej podkreślał, że były wojskowy wciągnie Czechy do wojny lub że nie wierzy w pokój. W odpowiedzi Pavel stwierdził, że jest to „nieuczciwy sposób prowadzenia kampanii, to karygodne, by szerzyć tak alarmistyczny przekaz". Gdy w niedzielę w debacie w czeskiej telewizji publicznej Babisz stwierdził, że nie wysłałby czeskich żołnierzy w obronie zaatakowanej Polski lub państw bałtyckich, Pavel zapewnił, że artykuł piąty traktatu NATO musi być respektowany. Swojemu konkurentowi podarował oprawioną w ramki kopię tego artykułu. Zadeklarował też, że po ewentualnej wygranej, w drugą podróż pojedzie do Polski. Wcześniej mówił , że po zwyczajowej pierwszej wizycie w Bratysławie, odwiedzi sąsiadów i wymienił Niemcy.
Generał już wcześniej podkreślał, że natowskie zobowiązania mają charakter trwały. W 2017 roku, po aneksji w rozmowie z PAP mówił, że NATO podjęło decyzję o rozmieszczeniu czterech wielonarodowych grup bojowych w Polsce i państwach bałtyckich.” To jasny przekaz, że NATO będzie bronić ich terytoriów i nie pozwoli na podobną agresję, jak w przypadku Krymu czy podobną interwencję jak w Donbasie. Wierzę, że ten sygnał został zrozumiany”.
Oligarcha Andrej Babisz walczy o najwyższy urząd w państwie
Pavel staje naprzeciw 68-letniego byłego czeskiego premiera i ministra finansów, szefa ruchu ANO, założyciela i właściciela firmy „Agrofert” i jednego z najbogatszych Czechów. Andrej Babisz w sondażach nie jest faworytem.
Babisz, rozpoczynając w 2014 r. karierę polityczną, deklarował, że prezydentura go nie interesuje. W 2021 r. przyznał, może wystartować. Kandydaturę zarejestrował, korzystając z poparcia posłów swojego ruchu ANO. W pierwszej turze wyborów uzyskał 34,99 proc głosów i zajął drugie miejsce po generale Petrze Pavle.
Urodził się na Słowacji, uczył się w Genewie, a studiował w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bratysławie. W latach 70. zaczął pracować w przedsiębiorstwie handlu zagranicznego Petrimex. Został członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji, co miało mu pomóc w pracy w Maroku. W debatach przedwyborczych i rozmowach z dziennikarzami Babisz przypomniał swoje wystąpienie z listopada 2019 roku, gdy w 30 rocznicę aksamitnej rewolucji i upadku komunizmu przeprosił za swoje postępowanie, a pod adresem przeciwników reżimu powiedział, że nie był równie jak oni odważny.
Według archiwów Słowackiego Instytutu Pamięci Narodu (odpowiednik polskiego IPN) Babisz w latach osiemdziesiątych minionego wieku został współpracownikiem komunistycznej służby bezpieczeństwa (StB) pod kryptonimem Buresz. Od lat temu zaprzecza.
Po rozpadzie Czechosłowacji osiadł w Republice Czeskiej, gdzie założył firmę „Agrofert”, obecnie największy czeski holding rolno-spożywczy i chemiczny. Przed objęciem funkcji ministra finansów w 2014 r. odszedł z kierownictwa przedsiębiorstwa, a następnie przeniósł holding do funduszy powierniczych. Jego częścią jest także grupa medialna MAFRA wydająca m.in. wysokonakładowe dzienniki „Lidove Noviny”, „Mlada Fronta Dnes” i rozdawane bezpłatnie „Metro”. W związku z projektem biznesowym centrum wypoczynkowo-konferencyjnym „Bocianie Gniazdo”, na który miał otrzymać niezgodnie z prawem dotacje europejskie, Babisz stanął przed sądem i w grudniu 2022 r. został uniewinniony . Francuska prokuratura prowadzi także w jego sprawie postępowanie w sprawie prania brudnych pieniędzy oraz oszustw podatkowych, które mają związek z publikacjami „Pandora Papers”.
Założony przez Babisza w 2011 r. ruch ANO - to skrót od czeskiej nazwy Akcja Niezadowolonych Obywateli - wygrał wybory parlamentarne w 2017 r., a jego lider został premierem koalicyjnego rządu. Stworzył go z socjaldemokratami, a gabinet choć przez całą kadencję nie miał większości, przetrwał dzięki tolerowaniu przez Komunistyczną Partię Czech i Moraw. Wśród sukcesów swego rządu Babisz wymienia walkę z pandemią Covid-19, ale jego konkurent do urzędu prezydenta Petr Pavel oraz politycy obecnego centroprawicowego gabinetu Petra Fiali mówią, że były premier działał chaotycznie, nieskutecznie i często zmieniał decyzje.
Podczas rządów Babisza w lutym 2021 r. Republika Czeska zaskarżyła Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z rozszerzeniem kopalni węgla brunatnego Turów. Spór został rozwiązany dopiero po zmianie gabinetu w Czechach. W roli polityka opozycyjnego i kandydata na prezydenta lider ANO krytykuje następców m.in. za zgodę w ramach UE na zakończenie produkcji samochodów z silnikami spalinowymi, akceptację dla Green Deal oraz niewprowadzenie ograniczenia dla cen certyfikatów CO2.
W jednej z debat skrytykował rząd, że VAT na produkty spożywcze wynosi 15 proc. i przypomniał, że w Polsce jest to zero. ”Nasz rząd nie zrobił nic, a powinien robić” – stwierdził. W kampanii często podkreślał, że obecny premier jest politologiem i nie zna się na ekonomii. Jego zdaniem przyszły prezydent musi dać ludziom nadzieję, że będzie z nimi rozmawiać o przyszłości i problemach, które mają dzisiaj.
Hasła swojej kampanii wyborczej przystosował do faktu, że kontrkandydatem jest były wojskowy. Na bilbordach pojawiły się hasła: „Nie wciągam Czech do wojny. Jestem dyplomatą. Nie żołnierzem”, "Generał nie wierzy w pokój" z dodatkiem "Głosuj na pokój. Głosuj na Babisza". W konsekwencji w przedwyborczych debatach i wywiadach pojawiły się pytania o sytuacje na Ukrainie. Babisz wsparł rząd w potępieniu rosyjskiej agresji, ale premierowi i minister obrony Janie Czernochovej wypomniał stwierdzenia, o tym że Czechy „są w stanie wojny”. Zapytany w jednej z debat czy wysłałby czeskich żołnierzy na pomoc zaatakowanej Polce lub krajom bałtyckim odpowiedział, że nie. Później tłumaczył się, że nie chce zakładać ataku na Polskę czy kraje bałtyckie. Zapewnił, że jeśliby do niego doszło, to trzymałby się postanowień traktatu o NATO. Jego słowa tłumaczył także podczas spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą we wtorek w Nachodzie prezydent Milosz Zeman.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)ptg/ tebe/