

Narodowy Bank Czech
po raz czwarty z rzędu podniósł stopy procentowe. Nasi południowi sąsiedzi ponownie potężnie zaskoczyli rynek, dokonując podwyżki znacznie wyższej od oczekiwań.
Decyzją Narodowego Banku Czech (CNB) referencyjna stopa procentowa została podwyższona z 1,5 proc. do 2,75 proc. Również o 1,25 punktu procentowego wzrosła stopa lombardowa (do 3,75 proc.), natomiast stopa dyskontowa wzrosła z 0,5 do 1,75 proc.
Ostra podwyżka stóp procentowych wywindowała je daleko powyżej poziomu obowiązującego tuż przed pandemią. Po raz ostatni stopy procentowe w Czechach były wyższe w 2008 r. Do obecnego poziomu czeskie władze monetarne doszły wyjątkowo szybko - jeszcze w czerwcu podstawowa stopa procentowa wynosiła 0,25 proc.


Przed dzisiejszą decyzją ekonomiści powszechnie zakładali, że listopadowa podwyżka zamknie się w 0,5 punktu procentowego. Warto dodać, że już pod koniec września CNB solidnie zaskoczył rynek, podnosząc cenę pieniądza o 0,75 punktu procentowego przy oczekiwaniach na poziomie 0,5 p. proc. Dokładnie to samo zrobiła wczoraj Rada Polityki Pieniężnej.
W reakcji na zaskakująco mocne posunięcie CNB, korona czeska wyraźnie się umocniła. Kurs EUR/CZK spadł z 25,55 do 25,40 korony. Umocnienie waluty naszych sąsiadów widać też na parze CZK/PLN. Jedna korona kosztuje już ponad 0,181 zł wobec 0,1795 zł dziś rano.
Ostra walka z inflacją
Jednocześnie była to czwarta w ciągu ostatnich miesięcy podwyżka czeskich stóp procentowych – odejście od historycznie niskiej ceny pieniądza Czesi rozpoczęli już 23 czerwca, podnosząc stawkę referencyjną z 0,25 proc. do 0,5 proc. Kolejny, identyczny w swojej skali ruch, nastąpił 5 sierpnia.
Pięć „popandemicznych” podwyżek stóp procentowych ma już za Narodowy Bank Węgier, który październikową decyzją podwyższył stopy procentowe do 1,8 proc. Stopy procentowe podniesiono także w Rumunii (do 1,5 proc.), choć po wybuchu pandemii w kraju tym nie obniżono ich niemal do zera (utrzymano stawkę 1,25 proc.).
Warto przypomnieć, że czeskie władze monetarne podnosiły stopy – i to w sposób nieoczekiwany dla rynków – jeszcze w lutym 2020 r., tuż przed uderzeniem w Europę pierwszej fali pandemii. Stopa referencyjna wzrosła wówczas do 2,25 proc. Pandemia sprawiła, że cykl podwyżek szybko przekształcił się w cykl obniżek – ostatecznie w maju ubiegłego roku sprowadzono je do 0,25 proc. Było to więc cięcie głębsze niż w Polsce, gdzie stopy w trakcie pandemii spadły z 1,5 proc. do 0,1 proc., czy na Węgrzech, gdzie sprowadzono je z 0,9 proc. do 0,6 proc.
Powodem podwyżek stóp procentowych nad Wełtawą (tak jak nad Dunajem i nad Wisłą) pozostaje inflacja. We wrześniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych podrożały rok do roku o 4,9 proc. wobec oczekiwań na poziomie 4,5 proc. Ponadto dynamika PKB w III kwartale tego roku wyniosła 1,4 proc. k/k i 2,8 proc. r/r wobec konsensusu zakładającego 1,8 proc. k/k i 3,2 proc. r/r.
Niezmiennie warto także przypomnieć, że cel inflacyjny Narodowego Banku Czech wynosi 2 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 punkt procentowy. To mniej niż w przypadku Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc. +/- 1 p.p.) czy Narodowego Banku Węgier (3 proc. +/- 1 p.p.).
Kolejne i ostatnie w tym roku posiedzenie decyzyjne zarządu Narodowego Banku Czech zaplanowano na 22 grudnia. Dwa tygodnie wcześniej – 8 grudnia – po raz ostatni w tym roku zbierze się Rada Polityki Pieniężnej.