WEBINAR

Co hazard daje gospodarce?

2023-04-27 17:29
publikacja
2023-04-27 17:29

Legalna branża hazardowa w Polsce przez ostatnie pół dekady szybko rośnie, a Totalizator Sportowy bije wynikowe rekordy. Problemem nadal jest jednak szara strefa.

Gry hazardowe są źródłem wpływów budżetowych i pośrednio przekładają się na wzrost konsumpcji w gospodarce oraz zwiększenie liczby miejsc pracy.

Jak to wygląda w liczbach? Podczas panelu dyskusyjnego „Branża hazardowa w gospodarce” w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach swoje wyliczenia zaprezentowali specjaliści ze Szkoły Głównej Handlowej (SGH).

– Wpłaty branży hazardowej do budżetu w ciągu ostatnich sześciu lat wzrosły o 100 proc. Pochodzą głównie od Totalizatora Sportowego. Liczba osób pracujących w branży zwiększyła się o 60 proc., obecnie zatrudnia ona około 10 tys. osób. Wartość dodana Totalizatora Sportowego w gospodarce wzrosła w tym okresie o niemal 100 proc. i wynosi już ponad 4 mld zł. Generowane dochody netto to już ponad 560 mln zł – wskazywała dr Rumiana Górska ze Szkoły Głównej Handlowej, autorka raportu o wpływie branży hazardowej i Totalizatora Sportowego  na polską gospodarkę.

Dynamika Totalizatora

Na rynku hazardowym pod względem przychodów i wartości wygranych zdecydowanie największym graczem jest Totalizator Sportowy, który ma monopol na organizowanie gier liczbowych i loterii pieniężnych, oferowanie gier kasynowych przez sieć internet i prowadzenie stacjonarnych punktów gier na automatach poza kasynem gry.

Jak wylicza SGH, w 2020 r. Totalizator Sportowy odpowiadał za 57 proc. przychodów branży, a w 2021 r. było to już 64 proc. SGH szacuje, że spółka bezpośrednio (za sprawą m.in. wynagrodzeń i podatków), pośrednio (poprzez swoich dostawców) oraz w formie efektu indukowanego wygenerowała w 2022 r. prawie 4,2 mld zł wartości dodanej w polskiej gospodarce, czyli o prawie 100 proc. więcej niż pół dekady temu.

Jej produkcja globalna, czyli skumulowana wartość dodana wraz z wpływem na krajowe zużycie pośrednie i import, sięgnęła około 4,1 mld zł. Beneficjentem jest przede wszystkim działalność związana z rozrywką, kulturą i rekreacją – w tej sekcji gospodarki według klasyfikacji GUS działalność Totalizatora Sportowego odpowiada za 16 proc. całej wartości dodanej brutto.

Uczestnicy debaty poświęconej  branży hazardowej wskazali, że mimo uporządkowania przepisów regulujących jej działanie, wciąż boryka się ona z problemem działającej wbrew przepisom konkurencji, zarówno ze strony dużych, międzynarodowych graczy, jak i rodzimej szarej strefy.

– Widzimy wzrost całego sektora gier na pieniądze, który od 2017 r. stale się powiększa. To jest bardzo dobra informacja, tym bardziej że to ściśle regulowana branża, której działalność przekłada się wprost na wpływy budżetowe. W 2017 r. wynosiły one około 2,5 mld zł, a w 2022 r. już 5,3 mld zł, co jest efektem nowelizacji ustawy o grach hazardowych – mówił Olgierd Cieślik, prezes zarządu Totalizatora Sportowego.

Internetowy skok

Totalizator Sportowy od zmiany przepisów, które pozwoliły mu na uruchomienie kasyna internetowego i budowę sieci salonów gier na automatach, bardzo szybko rośnie. W 2022 r. mimo już sporej bazy było podobnie.

– Dla nas ostatni rok był rekordowy, co jest efektem zaangażowania pracowników. Mieliśmy niemal 41 mld zł przychodów z dopłatami, cały czas rośniemy w szybkim tempie. Wynika to przede wszystkim z działalności w internecie, ale wszystkie nasze linie biznesowe notują wzrost. Same loterie pieniężne w kanale stacjonarnym, w tym Zdrapki, urosły o 11 proc. Jedyne legalne kasyno internetowe, Total Casino, urosło z ponad 18 mld zł obrotu w 2021 r. do przeszło 27 mld zł w 2022 r., czyli o ponad 50 proc. Cieszy nas też duży wzrost w stacjonarnej sieci salonów gry na automatach, których przychody zwiększyły się o niemal 160 proc. – wyliczał Olgierd Cieślik.

To wszystko wprost przekłada się na wyższe wpływy budżetowe z podatku od gier oraz wpłaty Totalizatora Sportowego na fundusze celowe.

– Dopłaty, które są przekazywane m.in. na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej i Fundusz Promocji Kultury, to sens naszego istnienia. W 2022 r. były na rekordowym poziomie 1,35 mld zł – mówił prezes zarządu Totalizatora Sportowego.

Wszystkim rośnie

Przez ostatnie pół dekady mocno poprawiły się wyniki całej legalnej branży.

– Dynamiczny wzrost całej branży warto pokazać w pewnym kontekście. W 2017 r. 2,5 mld zł podatku od branży hazardowej stanowiło mniej więcej 0,7 proc. wpływów budżetowych. Teraz 5,3 mld zł wpływów z działalności hazardowej – mimo zwiększenia się całego budżetu – stanowi 1,1 proc. W skali takiej gospodarki jak nasza to bardzo dużo, tym bardziej że dzięki tym pieniądzom powstają w Polsce podmioty, które mają duże znaczenie dla naszego dobrostanu jako społeczeństwa – mówił Bartosz Majewski, dyrektor Centrum Przedsiębiorczości i Transferu Technologii SGH.

W szybkim tempie rosną przychody firm bukmacherskich, którym w ostatnich dwóch latach dodatkowo pomagały duże imprezy piłkarskie.

– Jesteśmy obciążeni podatkiem obrotowym w wysokości 12 proc., a obroty branży w ub.r. przekroczyły 11 mld zł. Jako bukmacherzy nie jesteśmy tak dużym graczem jak Totalizator Sportowy, bo operujemy tylko w segmencie zakładów wzajemnych, ale też się rozwijamy i rośniemy. Na rynku rosnącym o 15–20 proc. rocznie jest blisko 20 aktywnych firm, przeznaczających pieniądze na reklamę i sponsoring sportu, co widać choćby na koszulkach klubów Ekstraklasy. Przeznaczamy na sport dziesiątki milionów złotych w skali roku – mówił Adam Lamentowicz, prezes firmy bukmacherskiej Superbet.

Nieuczciwa rywalizacja

Dobre wyniki branży to tylko jedna strona medalu. Druga to nadal znacząca szara strefa.

– Dużo zmieniło się na lepsze, bo w 2011 r. szara strefa odpowiadała za 90 proc. rynku. Teraz oceniamy, że to ok. 40 proc., czyli wciąż dużo, ale jest lepiej. Walczymy jednak z trudnym przeciwnikiem. Mimo nowelizacji ustawy hazardowej, wprowadzającej możliwość blokowania stron i płatności, nadal mamy problem z nieuczciwą konkurencją – branżowymi gigantami, którzy nie respektują polskiego prawa. Regulator powinien wziąć pod uwagę sygnały z ostatniego czasu, takie jak zamknięcie kilku legalnych firm i niestabilność finansowa kilku innych, i wyciągnąć z nich wnioski – mówił Adam Lamentowicz.

Również Totalizator Sportowy mierzy się z nielicencjonowaną zagraniczną konkurencją na rynku kasynowym – oraz z nielegalnymi salonami gier na automatach.

– W Polsce nadal mamy nie tylko szarą strefę, ale i czarny rynek, bo w przypadku salonów gier to nadal jest mafia i nie bójmy się tego powiedzieć. W przypadku rynku on-line opieramy się na danych firmy H2GC, wskazujących, że szara strefa stanowi ok. 20 proc. To nadal dużo: jej udział procentowy co prawda spada, ale wartość nominalna rośnie. My możemy z tym walczyć tylko poprawianiem oferty, by przyciągać klientów do legalnych podmiotów – mówił Olgierd Cieślik.

Trudna walka

Na działania przeciwko szarej strefie podejmowane na poziomie regulacyjnym zwracał uwagę Kamil Wyszkowski, przedstawiciel krajowy United Nations Global Compact Network Poland.

– W segmencie on-line ważna jest rzecz, nad którą pracujemy teraz z sektorem bankowym i finansowym. Każda mafia ma konto bankowe, zwłaszcza taka, która działa w internecie. Gracz może być nawet nieświadomy, że wpłaca pieniądze na konto nielegalnej firmy. Rozmowa z sektorem finansowym o tym, co z tym zrobić, jest teraz jedną z najbardziej interesujących i... frustrujących, ale wolę się skupiać na pozytywach. Rozmowa o transparentności jest trudna, bo nielegalni operatorzy gier są sprytni i umieją zacierać ślady, ale ta walka trwa – mówił Kamil Wyszkowski.

Z punktu widzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych Polska jest jednak krajem, który całkiem dobrze radzi sobie z czarnym rynkiem i szarą strefą.

– Szara strefa spada wyraźnie, system jest uszczelniany, przejrzystość gospodarcza rośnie, podobnie jak wpływy budżetowe. Co ciekawe, w branży hazardowej Polska stworzyła własny model, który okazał się skuteczny, na co oprócz przepisów złożyła się też działalność Krajowej Administracji Skarbowej i odpowiednich służb. Promujemy w innych krajach polski model zarządzania branżą hazardową – zaznaczał dyrektor generalny UN Global Compact Network Poland.

Postulowane zmiany

Problemem jest też świadomość graczy i ich postawa. Z badania przeprowadzonego dwa lata temu przez Federację Przedsiębiorców Polskich (FPP) i IBRIS wynikało, że połowa graczy korzystających z nielegalnych serwisów nie miała świadomości, że narusza przepisy.

– A ponad 20 proc. przyznawało, że jest im to obojętne. Ten obraz powoli się zmienia, potrzebna jest jednak edukacja konsumentów. Nielegalni operatorzy są kreatywni, a legalni mają ograniczone pole do rywalizowania z nimi i promowania swoich usług. Przed nami jest dyskusja o kolejnych zmianach w ustawie hazardowej, które moim zdaniem powinny iść w kierunku pozwolenia na informowanie przez legalne firmy o swoich produktach. Przydałyby się kampanie mówiące o korzyściach wynikających z legalnej gry, nawet jeśli gracze myślą przede wszystkim o zyskach – mówił Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący FPP.

Kamil Wyszkowski przestrzegał przed wprowadzaniem rozwiązań liberalizujących rynek i dopuszczających prywatne firmy na obszary objęte monopolem.

– Rozwiązanie, które mamy w Polsce, było mocno krytykowane, ale w dużej mierze się sprawdziło. To raczej w krajach, w których uwolniono rynek, otworzono puszkę Pandory – mówił dyrektor generalny UN Global Compact Network Poland.

Prywatne firmy bukmacherskie od lat postulują, by zmienić formułę ich opodatkowania (z 12-procentowego podatku obrotowego na podatek od GGR, czyli wpływów pomniejszonych o wypłacone wygrane), ostatnio część firm zaczęła też lobbować za dopuszczeniem ich na rynek kasyn on-line.

– Ustawa hazardowa jest aktem prawnym z 1992 r. – oczywiście wielokrotnie modyfikowanym i częściowo dostosowanym do świata on-line. Wydaje się jednak, że potrzebne jest przyjrzenie się realnym zachowaniom graczy oraz nielicencjonowanych firm, często dużych, giełdowych spółek, które udają, że nie wiedzą, skąd mają graczy – i stworzenie nowego aktu prawnego, dostosowanego do rzeczywistości. Nawet jednak na gruncie obecnej ustawy można wprowadzać mechanizmy, które zmniejszą szarą strefę i poprawią sytuację firm. Najważniejsza jest oczywiście kwestia fiskalizacji branży, bo podatki w Polsce wywindowane są na bardzo wysoki poziom w porównaniu z konkurencyjnymi rynkami. Podatek od GGR już funkcjonuje w Polsce w przypadku Total Casino. Co prawda poziom 50 proc. w jego przypadku uważam za wysoki, ale taka struktura opodatkowania przy odpowiednim poziomie podatku zachęci graczy do migracji z nielegalnych serwisów – mówił prezes Superbetu.

Prezes Olgierd Cieślik podkreślał, że nie jest regulatorem, ale miał kilka sugestii.

– Obecna ustawa hazardowa ma dwa główne cele: ochronę graczy i ograniczenie szarej strefy. Teraz w Polsce w branży bukmacherskiej sytuacja wygląda tak, że gracze są bonusowani – i mogą mieć po kilka kont w różnych firmach bukmacherskich. To oznacza, że elementy odpowiedzialnej gry u bukmacherów, ograniczające np. liczbę godzin na dobę, które można spędzić na obstawianiu, są wątpliwe. Nie oskarżam żadnej firmy, tylko podaję w wątpliwość system – podstawowym rozwiązaniem powinna być centralna baza graczy. Z kolei w segmencie kasyn on-line my jako Totalizator Sportowy możemy walczyć o gracza z nielegalnymi operatorami tylko ofertą i produktami, nie mamy żadnej możliwości promocji naszej działalności ani informowania o niej. Chcielibyśmy mieć takie same możliwości informacyjne jak koledzy w branży bukmacherskiej – nie chodzi nam o agresywne promowanie i zachęcanie do gry, ale po prostu o możliwość przekazania konsumentom, że istnieje tylko jedno legalne kasyno on-line – mówił Olgierd Cieślik. 

Źródło:Materiał partnera
Tematy
Im więcej latasz, tym więcej zyskujesz!

Im więcej latasz, tym więcej zyskujesz!

Advertisement

Powiązane: Europejski Kongres Gospodarczy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki