1. Władzę sprawuje rzšd mniejszociowy, który szuka poparcia dla swoich projektów u różnych partii opozycyjnych. Takie rozwišzanie jednak jest stosunkowo nietrwałe - zapewne skończyłoby się to rozwišzaniem parlamentu w styczniu przyszłego roku, przy okazji uchwalania budżetu na 2004 r. Pierwszš ofiarš rzšdu mniejszociowego byłaby reforma finansowo-podatkowa w kształcie, który w pištek zaproponował minister finansów Grzegorz Kołodko. Musiałaby zostać tak zmieniona, aby jedna z partii opozycyjnych mogła poprzeć propozycje. Analitycy wskazujš przede wszystkim na PO - jednak rzšd musiałby zdecydować się na obniżkę obcišżeń fiskalnych w zamian za likwidację ulg. Innym elementem, który miałby szanse akceptacji, jest reforma KRUS. Jednak rzšd mniejszociowy byłby o wiele bardziej podatny na naciski i skłonny do szafowania groszem publicznym, aby kupić pokój społeczny. Wzrost wydatków spowodowałby osłabienie złotego ze względu na oddalajšcš się perspektywę wejcia Polski do unii monetarnej. Nie wiadomo, jak rzšd postępowałby wobec rolników - wyjcie PSL z koalicji spowodowało, że obie partie ludowe sš w opozycji, co może spowodować głosowanie tej częci społeczeństwa na "nie" w referendum akcesyjnym.
2. SLD-UP znajduje w Sejmie partnerów, którzy wchodzš do koalicji. To chyba najmniej prawdopodobne rozwišzanie. Przede wszystkim - nie widać chętnych do mariażu z Sojuszem. Politycy tej partii chętnie współpracowaliby z PO, jednak to ugrupowanie - przynajmniej na razie - możliwoć koalicji z SLD wykluczyło. Nawet wród małych ugrupowań nie widać chęci do głębszej współpracy z SLD. W rezultacie stworzenie w obecnym składzie parlamentu stabilnej większoci wydaje się mało prawdopodobne.
3. Szybkie przedterminowe wybory. To, jak wybory wpłynęłyby na sytuację gospodarczš, zależy przede wszystkim od terminu, w którym miałyby się odbyć - czy z referendum akcesyjnym, czy w póniejszym terminie. Zgodnie bowiem z projektem ustawy, w sytuacji, gdyby do głosowania stawiło się mniej niż 50% uprawnionych, traktat może zostać ratyfikowany przez Sejm. W obecnym składzie parlamentu jest szansa na poparcie go przez ugrupowania opowiadajšce się za członkostwem naszego kraju w UE - SLD, UP, PiS i PO. Jednak w tej sytuacji na drugi plan zejdzie sprawa reformy finansów publicznych.
Gdyby jednak do wyborów doszło wraz z referendum, sytuacja może się zmienić. Przede wszystkim wejcie Polski do UE stałoby się głównym elementem kampanii, co mogłoby spowodować wzrost liczby przeciwników wstšpienia naszego kraju do Unii. Nawet partie, które obecnie popierajš wejcie Polski do UE, mogłyby pod naciskiem kampanii zmienić w tej sprawie zdanie. Gdyby za referendum nie przyniosło rozstrzygnięcia, ratyfikacja zostałaby opóniona ze względu na proces wyboru nowego rzšdu. Nie wiadomo także, czy w nowym parlamencie zwolennicy Unii dysponowaliby większociš głosów.
Marek Siudaj





















































