Chińczycy jako pierwsi wystrzelili na orbitę okołoziemskiego satelitę
łączności kwantowej. Prezydent Chin Xi Jinping zapowiedział, że jest to
priorytetowy program w dążeniu do ustanowienia Chin potęgą w kosmosie.
Eksperyment nazwany Mozi - zgodnie z zapowiedziami sprzed
kilku lat – zrealizowano dzisiaj w centrum kosmicznym Jiuquan, znajdującym się w odległej,
północno-zachodniej chińskiej prowincji. Satelita waży ponad 500 kg. Ma okrążać
Ziemię w czasie 90 minut i znajdować się na orbicie odległej o 600 km od
powierzchni naszej planety.
Docelowym zadaniem satelity jest umożliwienie bezpiecznej transmisji
danych między ośrodkami w Chinach i Europie. Ustalenie takiej linii
komunikacyjnej będzie miało również swoje konsekwencje związane z
bezpieczeństwem narodowym, dlatego Chiny chcą współpracować z Europejską Agencją Kosmiczną. Aktualnie komunikacja będzie możliwa pomiędzy
Pekinem i Urumqi - stolicą Xinjiangu. Chińczycy mają nadzieję, że przesyłanie
informacji za pomocą ich sieci łączności będzie odbywało się z prędkością
szybszą od prędkości światła – donosi Xinhua, oficjalny serwis informacyjny w
Pekinie.
System komunikacji kwantowej ma być całkowicie bezpieczny i
odporny na próby dokonywania ataków hakerskich dzięki zastosowaniu odpowiednich
kluczy i splotów kwantowych. Splątane fotony mają uniemożliwić podsłuchy i
przechwytywanie informacji przekazywanych między przestrzenią kosmiczną, a Ziemią.
Prace nad przedsięwzięciem - pierwotnie nazwanym QSS (Quantum
Scale) - w szanghajskim Instytucie Fizyki Stosowanej rozpoczęły się już osiem
lat temu. Dwaj chińscy naukowcy, Pan Jianwei oraz Wang Jianyu połączyli siły, aby zbudować
pierwszego na świecie satelitę zdolnego do pośrednictwa w procesie teleportacji
cząstek między przestrzenią kosmiczną i Ziemią. Pionierski projekt może
doprowadzić do przełomu w dziedzinie kryptografii. Według Wanga misja QSS
skupia się na czymś czego nie próbował jeszcze nikt inny i ma to być krok „w
przestrzeni”, pionierski dla Chin. Projekt ma również pomóc w powstaniu przyszłego kwantowego internetu.
Angelika Lech