W krótkim terminie są możliwe dalsze spadki cen ropy naftowej, ale w perspektywie roku prawdopodobny jest powrót cen surowca do fundamentów, czyli okolic 80 USD za baryłkę - ocenił w rozmowie z PAP Alex Griffiths, szef EMEA Natural Resources & Commodities w Fitch Ratings. Kluczowe dla rozwoju sytuacji na rynku będzie zachowanie amerykańskich producentów ropy i ich ewentualna decyzja o ograniczeniu wydobycia.
"Wydaje się, że nie ma krótkoterminowych powodów, dla których cena ropy nie miałaby jeszcze spaść. Możliwe są jeszcze spadki, ale myślę, że w ciągu roku cena wróci do fundamentów, które naszym zdaniem są w okolicach 80 USD za baryłkę" - powiedział PAP Alex Griffiths.
Ceny ropy od kilku miesięcy notują duże spadki. Obecnie baryłka ropy wyceniana jest na mniej niż 70 USD, a jeszcze kilka miesięcy temu cena wynosiła ponad 100 USD za baryłkę.
"Cena ropy na poziomie ok. 70 USD/baryłkę to pewne zaskoczenie. Jest kilka czynników, które się na to złożyły, a które trudno było przewidzieć. Prognozy MAE dotyczące podaży ze strony OPEC i Ameryki Północnej na czwarty kwartał 2014 były w październiku tego roku trochę wyższe niż oczekiwano rok temu, a prognozy popytu ze strony Chin i Europy trochę niższe od wcześniejszych oczekiwań. To daje łącznie różnicę w wysokości ok. 2 mln baryłek ropy, czyli ok. 1-2 proc. światowej produkcji i nadpodaż na rynku" - powiedział Griffiths z Fitcha.
Wskazał, że nadpodaż to efekt kilku czynników.
"Po pierwsze, produkcja ropy z łupków w USA dynamicznie rosła i ciągle przewyższała oczekiwania. Po drugie, rosła produkcja w Libii i Iraku pomimo problemów wewnętrznych. Po trzecie, spadł popyt, a po czwarte, była niepewność co do polityki krajów OPEC" - powiedział ekspert.
W ubiegłym tygodniu Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) zdecydowała o pozostawieniu bez zmian limitów produkcji ropy naftowej. Oficjalny target organizacji dalej wynosi 30 mln baryłek dziennie.
"Decyzja OPEC nie była zaskoczeniem. OPEC postanowiło nie sprawdzać, co by było, gdyby produkcję obniżono o 1 mln baryłek, a cena ropy by nie wzrosła" - powiedział Griffiths.
"Kraje, które potrzebują wysokich cen ropy, np. Iran, Nigeria, czy Wenezuela, nie mają możliwości zmiany cen bez jednoczesnego krzywdzenia siebie. Jeśli jakiś kraj zdecyduje się na ograniczenie produkcji np. o 10 proc., a to nie wpłynie na cenę ropy, to strzeli sobie w stopę. Nie sądzę więc, że te kraje będą zmniejszać produkcję" - dodał.
Zauważył, że kluczowe będzie teraz zachowanie amerykańskich producentów ropy z łupków, gdyż utrzymanie produkcji ropy na dotychczasowym poziomie oznacza, że mniej opłacalna stanie się eksploatacja złóż łupkowych.
"Myślę, że w najbliższych miesiącach nic się nie zmieni. Producenci ropy z łupków w USA będą się przyglądać sytuacji na rynku, ale mogą w każdej chwili zdecydować się na ograniczenie wydobycia. Pytanie, jaka jest ta cena, przy której zdecydują się na wstrzymanie produkcji" - powiedział.
Ekspert zauważył, że koszty całego cyklu produkcyjnego w USA co roku spadają i dla ropy (nie tylko z łupków) wynoszą teraz średnio ok. 70 USD za baryłkę, a głównym powodem spadku tych kosztów są właśnie projekty łupkowe i wzrost ich efektywności m.in. dzięki udoskonalaniu technologii.
"Jeśli ceny ropy WTI będą wynosić ok. 65 USD, inwestorzy zaczną się zastanawiać, czy warto dalej inwestować w wydobycie, w nowe odwierty. Wstrzymania produkcji mogą oczekiwać akcjonariusze amerykańskich producentów ropy. Myślę, że więcej się wyjaśni na początku przyszłego roku, przy okazji publikacji wyników spółek za 2014 rok" - powiedział Griffiths.
Jeśli Amerykanie będą ograniczać produkcję, to cena ropy wzrośnie.
"Myślimy, że USA zareagują stosunkowo szybko i na koniec przyszłego roku ceny ropy będą wyższe" - powiedział.
"Powrót do ok. 80 USD za baryłkę jest bardzo prawdopodobny w horyzoncie roku. To rozsądna cena, patrząc na fundamenty. Myślę, że na koniec 2015 roku jest możliwa cena na poziomie trochę ponad 80 USD" - dodał.
W ocenie analityka sytuacja na rynku ropy powinna się poprawiać od drugiej połowy przyszłego roku.
"Myślę, że pierwsza połowa roku będzie bardzo słaba, ale potem będzie widać stopniową poprawę na rynku ropy. Krzywe forward dla Brent idą w kierunku 90 USD, co oznacza, że jest oczekiwanie wzrostu cen. Pytanie, kiedy ceny wrócą do tych poziomów. Jest wiele czynników, które mogą znów spowodować wzrost cen ropy, ale kluczowe pytanie to, czy w USA będą ograniczać wydobycie z łupków" - powiedział Alex Griffiths.
Anna Pełka (PAP)
pel/ ana/























































