Brytyjski tygodnik „The Economist” pokazał kolejną odsłonę indeksu Big Maca odnoszącego się do ceny popularnej kanapki od McDonald's. Dalej płacimy za nią mniej niż w USA i strefie euro, co oznacza, że polski złoty ciągle razi słabością wobec głównych walut. Najgorzej wypada jednak burgerowa inflacja w Polsce, która zbliża się do 30 proc.


Indeks Big Maca jest publikowany od 1986 roku przez brytyjski tygodnik „The Economist”. Funkcjonuje jako wskaźnik parytetu siły nabywczej, który porównuje cenę znanej na całym świecie kanapki w walutach poszczególnych krajów w zestawieniu do pięciu walut bazowych: amerykańskiego dolara, chińskiego renminbi, japońskiego jena, brytyjskiego funta oraz euro.
Ile kosztuje polski Big Mac w dolarach?
W styczniowej aktualizacji „The Economist” informuje, że Polacy płacą za Big Maca 17,75 zł, podczas gdy w USA kosztuje on średnio 5,36 dol. Przy realnym kursie USD/PLN 4,34 zł (styczeń 2023 r.) okazuje się, że płacimy za kanapkę równowartość 4,09 dol. Gdyby dostosować kurs walutowy dolara do ceny Big Maca, za jednego „zielonego” płacilibyśmy 3,31 zł. Według indeksu polski złoty jest niedowartościowany względem dolara na poziomie 23,6 proc.


Jeszcze rok temu Big Mac kosztował w Polsce 14,08 zł, a w USA kanapka była oferowana po średnio 5,04 dol. Oznacza to, że w ciągu 12 miesięcy jej cena wzrosła nad Wisłą o 26 proc., gdy w Stanach Zjednoczonych było to raptem 6,3 proc.
Tym razem GUS nie publikował szybkiego szacunku inflacji za styczeń. Pełne dane ukażą się 15 lutego, a prognozy wskazują odczyt na poziomie 17,6 proc. rdr., przy 16,6 proc. pokazanych za grudzień. W USA grudniowa inflacja wyniosła 6,5 proc., a styczniowy odczyt ukaże się 14 lutego.
Sprawdźmy kondycję polskiej waluty na tle euro. Big Mac w walucie europejskiej kosztował średnio 4,86 euro. W momencie obliczania indeksu (styczeń 2023) kurs wymiany EUR/PLN wynosił 4,72 zł, co oznacza, że w Polsce kanapka kosztowała 3,76 euro. Gdyby jednak kurs walutowy wyznaczała cena Big Maca, za euro powinniśmy płacić 3,65 zł. Tym samym złoty był niedowartościowany na poziomie 22,6 proc.
A jak z burgerową inflacją w eurozonie? Rok temu średnia cena za Big Maca wynosiła 4,42 euro, co oznacza, że przez rok burger podrożał o 9,95 proc. Dane statystyczne mówią, że ta mierzona miarą HICP wyniosła 8,5 proc. rdr. w strefie euro. Zatem wzrost cen Big Maca w euro również był większy niż wzrost cen całego koszyka dóbr, ale nie aż tak duży jak ten w Polsce.


Gdzie płaci się najwięcej za Big Maca?
Najdroższą kanapkę, wg styczniowej aktualizacji indeksu, kupimy w Szwajcarii, gdzie zapłacimy 6,7 franka, czyli 7,28 dolara. Dalej jest Urugwaj, gdzie kanapka w przeliczeniu na dolary kosztowała 6,84, a miejsca 3-5 zajmują kraje skandynawskie: w Norwegii zapłacimy 6,59 dol, w Szwecji 5,61 dol. i w Danii 5,41 dol.
Najtańszego Big Maca dostaniemy w takich krajach jak Egipt, gdzie zapłacimy tylko 1,84 dol., Indonezja z ceną na poziomie 2,35 dol. i Tajwan 2,47 dol. W Ukrainie Big Mac kosztuje 2,49 dol. Natomiast wśród niedowartościowanych walut dużych gospodarek rzuca się w oczy jen i Japonia, w której Big Mac wart jest 3,15 dol., co oznacza, że jedna z najważniejszych walut świata jest niedowartościowana względem dolara aż o 41,2 proc.
Jak się liczy siłę waluty za pomocą Big Maca?
Aby uzyskać kurs wymiany Big Maca między dwoma krajami, cena Big Maca obliczona w walucie danego kraju jest dzielona przez cenę Big Maca w innym kraju. Uzyskana wartość będzie kursem wymiany. Wartość ta jest następnie porównywana z rzeczywistym kursem wymiany. Jeśli uzyskana wartość jest większa niż kurs wymiany, wówczas pierwsza waluta jest przewartościowana. I odwrotnie, jeśli wartość jest niższa niż kurs wymiany, wówczas pierwsza waluta jest niedowartościowana w porównaniu z drugą.
Polski złoty od lat jest na tej podstawie mocno niedowartościowany, chociaż przy aktualnym indeksie wskaźnik ten wynosi 23,6 proc. względem dolara, a rok temu było to 30,3 proc. Stoi za tym przede wszystkim wzrost ceny burgera o 26 proc. rdr., a nie siła polskiej waluty. Nominalny kurs USD/PLN jest przecież wyższy niż przed rokiem. Innym czynnikiem jest "doganianie" cen opisane w teorii konwergencji cenowej, które w długim terminie ma ostatecznie zaprowadzić do ich zrównania. Dynamika wzrostu cen wybija się w bieżącym roku na plan pierwszy. Inflacja, przynajmniej na poziomie serwowanego jedzenia, znacznie wyprzedza uśredniony odczyt CPI. Ostatnio świadczy o tym także wzrost cen za pizzę w trwającym jeszcze festiwalu w Pizza Hut.
„Burgeronomika” z przymrużeniem oka
Indeks Big Maca jest często krytykowany przez ekspertów jako nieprzystający do realiów ekonomicznych. Analitycy wskazują, że cena burgera nie może być równa na całym świecie, ponieważ musi uwzględniać koszty produkcji i możliwości finansowe mieszkańców różnych zakątków globu.
Dlatego „The Economist”, obok tradycyjnego porównania cen Big Maca, postanowił wprowadzić również wskaźnik dostosowany o poziom PKB per capita. Uwzględniając ten wskaźnik dla Polski, złoty znajduje bliżej swojej "realnej" wartości - w stosunku do amerykańskiej waluty jest już niedoszacowany o 11,1 proc., a do euro o 18 proc.
Uwzględnienie poziomu PKB per capita w poszczególnych krajach pozwala bardziej sprawiedliwie wyznaczyć rzeczywistą wartość danej waluty. W takim ujęciu najmocniej przewartościowany nie jest frank szwajcarski, a urugwajskie peso (przewartościowane o 40,9 proc. do dolara) i w Urugwaju mieszkańcy płacą najdrożej za burgera. Najtańsza jest dalej kanapka z McDonalda w Egipcie, gdzie tamtejszy funt jest niedowartościowany na poziomie 57,6 proc. do dolara (z uwzględnieniem PKB per capita).
Swoją drogą trzeba powiedzieć jasno, że odczyty te nie mają wielkiej wartości naukowej, chociaż w świecie finansów i publicystyce ukuło się już określenie „burgeronomiki”. Indeks może mieć swoje zastosowanie w ekonomii, bo daje inwestorom pewien wgląd w ruchy rynkowe. Teoretycznie niedoszacowana waluta z czasem wzrośnie do swojej „prawdziwej” ceny, a przewartościowana pójdzie w dół. Sami twórcy podkreślają jednak, że indeks Big Maca należy traktować z przymrużeniem oka.
„Burgeronomika nigdy nie była pomyślana jako precyzyjny miernik różnic walutowych, a jedynie jako narzędzie do uczynienia teorii kursów walut bardziej przystępnymi. Jednak indeks Big Maca stał się światowym standardem, zawartym w kilku podręcznikach ekonomicznych i przedmiotem dziesiątek opracowań akademickich” – czytamy w „The Economist”.
Raz na jakiś czas warto oderwać się od nudnych wskaźników makroekonomicznych, zwłaszcza gdy wnioski z kolejnych odczytów PKB czy dynamiki produkcji przemysłowej nie przedstawiają się zbyt optymistycznie.