Bank Japonii utrzymał swą ultraluźną politykę pieniężną, mimo że inflacja od roku utrzymuje się powyżej 3%. Wcześniej spekulowano, że do porzucenia polityki ujemnych stóp procentowych może dojść jeszcze w tym roku.


Na piątkowym posiedzeniu kierownictwo Banku Japonii zadecydowało o utrzymaniu stopy procentowej na niezmienionym poziomie -0,1%. Ujemne stopy Japończycy bez większego powodzenia stosują od 2016 roku.


Ponadto rentowność 10-letnich obligacji skarbowych jest sztucznie utrzymywana w okolicach zera, z dopuszczalnym odchyleniem o pół punktu procentowego. Bankierzy centralni nazywają to „polityką kontroli krzywej terminowej” (YCC). Wrześniowe decyzje zapadły jednogłośnie.
W celu utrzymania zaniżonych i nierynkowych stóp procentowych BoJ co tydzień skupuje rządowe papiery dłużne za świeżo wykreowane rezerwy bankowe (QE). Ponadto japońskie władze monetarne „drukują pieniądze” na interwencyjny skup ETF-ów (12 bilionów jenów rocznie) oraz REIT-ów (180 bln JPY rocznie). Na dodatek Bank Japonii utrzymuje pokaźny portfel obligacji korporacyjnych.
Bank Japonii jest jedynym z głównych banków centralnych krajów rozwiniętych, który w ostatnich dwóch latach nie zdecydował się na normalizację polityki monetarnej. Kraje Zachodu zerwały z polityką niedodatnich stóp procentowych oraz QE, aby zwalczyć wyhodowaną przez siebie inflację. W tym celu stopy procentowe w USA podniesiono do najwyższego poziomu od 22 lat. Również w strefie euro koszty kredytu są najwyższe od 2001 roku, a w Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii od 2008 roku.
W Japonii jednak uporczywie chcą wykreować wyższą inflację. Oficjalnie BoJ pisze o uzyskaniu „stabilności cenowej”, rozumianej jako trwały, średnioroczny wzrost cen w wysokości 2%. Najzabawniejsze w tym jest to, że od kwietnia 2022 roku inflacja CPI w Japonii permanentnie przekracza ów 2-procenowy cel. Co więcej, od roku nie spada ona poniżej 3%. A zatem cel Banku Japonii realizowany jest wręcz z przeszło 50-procentową nadwyżką. Dziś rano japońscy statystycy pokazali szacunki sierpniowej inflacji CPI na poziomie 3,2% rdr.
Piątkowy komunikat BoJ nie pomógł jenowi. O poranku dolar był wyceniany na 148,38 jenów, a więc blisko najwyższych poziomów od zeszłorocznego października. Niemal rok temu kurs USD/JPY po raz pierwszy od 1990 roku przełamał barierę 150 jenów za jednego dolara. Oznacza to, że japońska waluta nadal jest historycznie bardzo słaba względem dolara.
Negatywna reakcja rynku może wynikać z rozczarowania wrześniowym komunikatem BoJ. Jeszcze kilkanaście dni temu szef Banku Japonii zasugerował, że do końca roku możliwe jest zerwanie z polityką ujemnych stóp procentowych (ang. ZIRP). W ankiecie Reutersa większość ekonomistów spodziewa się, że zerwanie z ZIRP nastąpi dopiero w 2024 roku. Ale wrześniowe stanowisko Banku Japonii nie zapowiada takiego posunięcia.
KK