Sezon na wymianę opon na letnie już za pasem. Z cenników warsztatów wulkanizacyjnych płynie jednak smutny dla kierowców wniosek – zmiana kół i opon będzie droższa. W wielu przypadkach nawet o kilkadziesiąt złotych.
Cieplejsze dni towarzyszące nam w drugiej połowie marca i początek kalendarzowej wiosny mogły zrodzić u kierowców myśl, że czas zmienić opony na letnie. W serwisach wulkanizacyjnych wzmożonego ruchu jednak jeszcze nie widać, a z umówieniem terminu wymiany nie ma na razie problemu.
Kierowcy jeszcze boją się zimy
– Na wymianę jest jeszcze za wcześnie, choć niektórzy kierowcy już się do nas zgłaszają. Z rozmów wynika jednak, że są to głównie osoby, które korzystają z auta niewiele, a jeśli już, to do jazdy po mieście – mówi Piotr Petrykowski.
Tłoczniej w serwisach zacznie się robić w kwietniu, gdy wyższe temperatury zostaną z nami na stałe, a mróz odejdzie w zapomnienie aż do kolejnej zimy.
– Opony zimowe powinniśmy zmieniać na letnie, gdy średnia temperatura w ciągu doby przekracza 7-8 stopni Celsjusza – wyjaśnia Petrykowski. – Z prognoz wynika jednak, że po ostatnich ciepłych dniach przyjdzie ochłodzenie, więc i ruch powinien być niższy, bo przymrozki zwykle odstraszają klientów. Z wymianą nie powinniśmy zwlekać jednak zbyt długo, bo jazda na zimowych oponach przy wysokich temperaturach również jest niebezpieczna. Droga hamowania potrafi być wówczas nawet o 20 metrów dłuższa – dodaje.
Co sezon, to podwyżka w cennikach wymiany opon
Kto już wymienił opony, ten ma chudszy portfel o przeszło 100 zł. Kto jeszcze nie odwiedził wulkanizatora, tego czeka niemiła niespodzianka. Stawki poszły w górę o kilkadziesiąt złotych.
– Jeszcze jesienią 2021 r. za wymianę aluminiowych kół z wyważeniem zapłaciłem 80 zł. W ubiegłym roku ceny u tego samego wulkanizatora za wymianę kół o tym samym rozmiarze wzrosły do 100 zł wiosną i 120 zł jesienią. Teraz będę musiał wydać 140 zł – opisuje podwyżki Adam Dziekoński z Poznania.
Przeglądając cenniki wulkanizatorów w największych polskich miastach, można zauważyć, że ceny dyktowane za wymianę kół wraz z ich wyważeniem rozpoczynają się od przeszło 100 zł. Za najmniejsze koła o średnicy do 14 cali trzeba zapłacić od ok. 110 do 140 zł.
Nawet 500 zł w rok
Im większe koła, tym wyższa cena. Wymiana kół o średnicy co najmniej 17 cali to wydatek rzędu 140 – 180 zł. Za wymianę kompletu kół co ponad 20-calowych trzeba płacić od 170 do nawet 250 zł.
Wyższe kwoty w cennikach przewidziano dla właścicieli SUV-ów oraz aut terenowych. Podrożało także samo przechowywanie opon. Obecnie trzeba zapłacić od ok. 140 do 250 zł za sezon, czyli w ciągu roku nawet 500 zł.
Większy wydatek czeka także właścicieli aut z aluminiowymi felgami, wymieniającymi same opony a nie koła razem z felgami. Dopłata czeka także na posiadaczy aut, w których kołach zamontowane są czujniki ciśnienia (dodatkowe 15-30 zł). Wulkanizator pobierze dodatkową opłatę także w przypadku opon niskim profilu lub ogumienia typu run flat, czyli takiego, które w przypadku przebicia i utraty ciśnienia pozwala bezpiecznie dojechać do warsztatu bez wymiany koła w trasie. W drugim przypadku to dodatkowy wydatek rzędu 60 – 120 zł.
Opony całoroczne coraz popularniejsze, ale nie dla wszystkich
Opłat ponoszonych za wymianę opon można jednak uniknąć i tym samym zaoszczędzić nawet przeszło 500 zł w skali roku. Rozwiązaniem mogą być opony całoroczne, które zyskują na popularności wśród Polaków.
Jak wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego, w 2022 r. ich sprzedaż wzrosła w skali roku o 5 proc., a udział w sprzedaży opon wzrósł do 18 proc. (+1 pp. r/r).
Jak zauważa Piotr Sarnecki, dyrektor generalny PZPO, dynamika sprzedaży opon całorocznych znacząco spadła po kilku latach mocnych wzrostów.
– Wydaje się, że osiągnęła docelową pozycję na rynku – ocenia Sarnecki.
Cała branża zaliczyła jednak spadek, obserwowany zwłaszcza w IV kw. 2022 r. Sprzedaż opon do aut osobowych oraz dostawczych o masie do 3,5 t. spadła względem analogicznego okresu 2021 r. o 18 proc. Sprzedawców ratowały jedynie niesłabnące zamówienia opon do SUV-ów. Gdyby z analizy wyłączyć auta z tym typem nadwozia, spadek w relacji rocznej wyniósłby 21 proc.
Wracając jednak do opon całorocznych, kupujący je, muszą liczyć się z pewnym kompromisem. Opony całoroczne zimą gwarantują bowiem wyższą przyczepność niż letnie, ale niższą niż zimowe. Dodatkowo, zużywają się szybciej od opon sezonowych, po ok. 60 tys. km. I co ważne, dostępne są najczęściej w najpopularniejszych rozmiarach montowanych w mniejszych autach.
– To dobre rozwiązanie dla osób, które jeżdżą głównie po mieście, a jeśli już wybierają się w dłuższą podróż, co z kolei wiąże się z wyższymi prędkościami, to wyłącznie w łagodnych warunkach pogodowych – tłumaczy Piotr Petrykowski. – Pamiętajmy jednak, że nawet mając opony wielosezonowe, powinniśmy przynajmniej raz w roku odwiedzić wulkanizatora, by wyważyć koła i rotować opony, by równomiernie się zużywały – podkreśla.