http://vipbiznesistyl.pl/portrety/w_lokalnym_banku__mam_globalne_ambicje.html
W lokalnym banku mam globalne ambicje
Lesław Wojtas, prezes PBS w Sanoku: Nie wolno patrzeć na jutro, to co ma być jutro, zostało już zaplanowane, nie mamy na to wpływu, to samo za tydzień. Patrzeć trzeba daleko, daleko do przodu.
W lokalnym banku
mam globalne ambicje
Pierwszy w Polsce bank spółdzielczy, który zadebiutował z bankowością internetową już 10 lat temu, drugi co do wielkości bank spółdzielczy w kraju, bank z potencjałem przekraczającym 2 miliardy zł. I trudno w to uwierzyć, ale gdy 16 lat temu Lesław Wojtas zostawał prezesem Banku Spółdzielczego w Sanoku, ten stał na skraju bankructwa, a co trzeci udzielony kredyt sklasyfikowany był jako nie do odzyskania. – Generalnie po tych kilkunastu latach powinienem być zadowolony – mówi Wojtas. – Ale do końca nie jestem. Moim marzeniem jest jeszcze stworzenie z PBS autonomicznego banku. 5 milionów euro funduszy własnych - taka w początkach lat 90. była cena samodzielności. Dzisiaj to „żadne pieniądze”, ale wtedy dla Banku Spółdzielczego w Sanoku miliony euro były bajońską sumą.
Tekst Aneta Gieroń
Fotografia Tadeusz Poźniak
Gdy w rozmowie z Lesławem Wojtasem, prezesem Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku próbujemy osadzić zmiany banku, w zmieniającej się Polsce na przestrzeni ostatnich 20 lat, sami jesteśmy zaskoczeni, jak przed laty paradoks gonił paradoks.
- Czymś absolutnie oczywistym jest dziś bankowość internetowa, a jeszcze w 1992 roku, gdy instalowaliśmy w banku pierwsze oprogramowanie, wstawialiśmy pierwsze komputery, nasz serwer składał się z dwóch dysków po 650 megabajtów każdy i miało to wystarczyć na 5 lat – ze śmiechem wspomina Wojtas. - Dziś pendrive z pojemnością 4 gigabajtów zdaje się być przestarzały.
Nowe rozwiązania technologiczne – z tego od kilkunastu lat słynie Podkarpacki Bank Spółdzielczy i na tym zbudował swoją pozycję lidera banków spółdzielczych w regionie. Na 42 banki spółdzielcze istniejące na Podkarpaciu, PBS z Sanoka jest tym 42, którego potencjał stanowi jedną trzecią potencjału wszystkich pozostałych banków.
- Nigdy nie bałem się nowości, interesowałem się budownictwem, mechaniką, leśnictwem, jak czegoś nie wiedziałem, dotąd się uczyłem, aż radziłem sobie z konkretnym problemem. Miałem niespełna 27 lat, gdy zostałem naczelnikiem gminy, dobiegałem 40. urodzin, gdy zdecydowałem się związać z bankowością. Byłem i jestem zdeterminowany, zawsze staram się patrzeć daleko, daleko do przodu, to przesądziło o całym moim życiu – opowiada Wojtas. - W 1989 r. w sanockim banku zostałem dyrektorem ds. administracyjnych i bezpieczeństwa, w 1991 r. poznałem Adama Górala, wówczas jeszcze współwłaściciela firmy „Jazcoop”. To był czas bankowości na maszynach księgowych, ale już przeczuwałem, że czeka nas technologiczna rewolucja.
W Warszawie bank z Sanoka negocjował z firmą informatyczną umowę na spięcie placówki w sieć, ostatecznie zlecenie otrzymała firma Adama Górala, byli o połowę tańsi. Wtedy nikt się nie spodziewał, że ten młody, zdolny naukowiec za kilkanaście lat zostanie jednym z najbogatszych ludzi w Polsce, właścicielem ogromnej firmy informatycznej Asseco Poland.
- Pamiętam, jak przed Asseco byli jeszcze Comp Rzeszów S.A., i tak do około 1997- 8 roku próbowałem już jako prezes Banku Spółdzielczego w Sanoku ścigać się z firmą Adama Górala na wyniki finansowe. Za każdym razem zdawało mi się, że już ich doganiam, ale pod koniec lat 90. byli już tak poważną spółką, że ściganie się z nimi przestało mieć sens. Z tamtych lat pozostała stała współpraca, Asseco Poland do dziś obsługuje PBS w Sanoku – opowiada Wojtas.
Więcej w Magazynie VIP Biznes&Styl numer 2(10); Marzec-Kwiecień 2010