Niestety wdaje się, że Ukraina prawdopodobnie nie ma siły na pełnoskalową kontrofensywę, która pozwoli jej odbić całe południe. Bardzo bym chciał żeby było inaczej, ale jednak fakty wydają się przeczyć takiemu optymizmowi. Już na zachodnim brzegu Ukraińcy posuwają się do przodu z wielki trudem i każde odbicie wioseczki ogłaszane jest jako duży postęp. Umówmy się, że patrząc w ten sposób to Rosjanie jednak w Donbasie tez robią regularne postępy, bo zdobywają co jakiś czas jakąś wioseczkę. Główne pytanie jest takie jakim kosztem się to odbywa.
Tak jak Rosjanie musieli zdobywać tereny z dużym trudem tam gdzie obrona była przygotowana, tak teraz Ukraińcy muszą się mierzyć ze stanowiskami obronnymi Rosji. Z drugiej strony wyzwolenie tylko zachodniej części obwodu chersońskiego i zaporoskiego oraz zniszczenie przepraw, dałoby możliwość przerzucenia wojsk do Donbasu i obwodu charkowskiego oraz podjęcie próby wypchnięcia stamtąd Rosjan. Tak wiec tymczasowe zniszczenie tych przepraw nie jest głupie. Dużo zależy od tego czy Ukraińcy maja siły kontynuować natarcie w kierunku południowym, czy jednak po zdobyciu Chersonia i wyczyszczeniu zachodniego brzegu wyczerpią swój potencjał. Tego nie wiadomo. Na razie mosty są podniszczone, ale jeszcze nie zostały kompletnie rozwalone, tak więc kwestia jest otwarta.
Nawet dzieląc wymagania co do liczby HIMARS-ow potrzebnych do kontrofensywy podanych przez specjalistów ukraińskich przez dwa to i tak wychodzi, ze potrzebują ich ok. 50. A tylu w życiu nie dostaną do połowy sierpnia. Poza tym Rosjanie szykują nowe mięso armatnie, umówmy się inaczej nie można nazwać ochotników szkolonych maks. przez jeden miesiąc. Jak rzuci ich na front, to te bataliony, nawet z najstarszym sprzętem, znacznie spowolnią ofensywę, bo po prostu trzeba będzie ich niszczyć po drodze. No a jak wiemy z amunicja u Ukraińców wesoło nie jest. Jedyna nadzieją jest tak naprawdę załamanie morale rosyjskiego wojska i masowa ucieczka z frontu. Ale podejrzewam, ze kadyrowcy i służba specjalna Rosji będą się starali do tego nie dopuścić, nawet jakby mieli rozstrzeliwać ludzi na froncie.
Sytuację na pewno zmieniłoby dostarczenie tych pocisków o zasięgu 300 km, ale czy Kongres przekona Bidena? Ja zaczynam szczerze w to wątpić odkąd usłyszałem że Blinken chce gadać z Łgawrowem. Dla mnie jest to już pierwszy sygnał zmiękczania stanowiska USA. Administracja Białego Domu dała delikatny znak, ze już czas szykować się do rozmów. Zresztą Zełeński tez zdaje sobie z tego sprawę, bo powiedział już oficjalnie że okno na potencjalną kontrofensywę jest bardzo wąskie - 3 do 6 tygodni. Zapewne ma to zmobilizować sojuszników do przyspieszenia dostaw sprzętu.
Tak trochę optymistycznej warto zauważyć, ze elektrownie zdobyły nie regularne siły rosyjskie tylko wagenrowcy. Świadczy to o tym, ze poza najemnikami nie ma tam zbyt wielu wartościowych bojowych jednostek, bo regularna armia ciągle sie odbija od stanowisk obronnych. Ale wagenrowcom już tez kończą się zasoby ludzkie, skoro zdecydowali się na brankę z więzień. Tak więc kto wie, może Ukraińcy wygrają trochę samą jakością szkolenia? Zaczęli szkolić rezerwy już na początku konfliktu no to po kilku miesiącach intensywnego szkolenia już jakąś tam wartość bojowa mogą ze sobą reprezentować.