Jak piszę negatywnie, to naganiałem na spadki, jak piszę pozytywnie, to naganiam na wzrosty. Ręce opadają. Nawet jak mówię tylko o horyzoncie krótkoterminowym i ruchach spekulacyjnych, a nie o fundamentach, to to też jest naganianie? Przepraszam za bezpośredniość, ale źle się czujesz, czy tylko udajesz?
Nie żebym sobie schlebiał, ale czuję się trochę jak JKM, który według wielu ludzi jest Żydem, a według pozostałych jest antysemitą. W zasadzie jedno nie wyklucza drugiego, ale jest to dość niedorzeczne...