W ciągu tych 30 minut nie mogliśmy odkryć tak, jak powinno być pięknego świata Tails of Iron. Przeszliśmy przez Fort Pourpre, kanał i wioskę. A wrogowie, których napotykaliśmy, byli zawsze tacy sami, żaby i larwy. Ale ta niewielka część królestwa pozwoliła nam wyrobić sobie opinię na temat planów zdjęciowych, bohaterów i bestiariusza. I wszystko, co można powiedzieć, to to, że Tails of Iron jest wspaniały. Ten 2D, narysowany w całości ręcznie, zapiera dech w piersiach. Udaje jej się nawet nadać uroku szczurom. Trochę mniej do żab. Ale to też efekt pożądany. Na pierwszy rzut oka królestwo Tails of Iron wygląda dość ekspansywnie. A przy tak dobrze opowiedzianej historii chcesz się dowiedzieć. Bo nie oszukujmy się, gra ma wspaniałą fabułę, wysublimowaną przez wyjątkową narrację. I nawet jeśli mała biała myszka przyjdzie zepsuć to wszystko swoim bardzo irytującym językiem jogurtu. Łatwo dajemy się ponieść narracji Tails of Iron. Chcielibyśmy powiedzieć więcej o kolejnej grze od Odd Bug Studio. Ale nie odkryliśmy na to wystarczająco dużo. Ale te pierwsze 30 minut całkowicie nas przekonały. Zapierający dech w piersiach kierunek artystyczny. Ciekawa historia. I świat, który zapowiada się na rozległy i wspaniały do odkrycia. Nie możemy się doczekać, aż we wrześniu wrócimy do pomarszczonych żab i odkryjemy resztę historii.