Killer, Johnny jaki jest, każdy widzi, więc podzielam Twoje zdanie, że trzeba wyjątkowego zaparcia (zmagania z odruchami obronno-zwrotnymi organizmu), aby przyznać mu w czymkolwiek rację. Niemniej, zatykając nos i usta, odwracając się w drugą stronę trzeba
przyznać, że postawa BLG chluby mu nie przynosi. I teraz pytanie - był tak słaby, że dał się byle komu wysiudać, czy ten byle ktoś nie jest wcale byle kim?