Inwestuję podobnie jak pojmoj - raczej długoterminowo. Część kasy w spółki bardziej płynne, część w mniej, część w dywidendowe, część w ryzykowne. Na Fasingu nie widzę powodu do obaw, ani do obrażania prezesa. Spółka stabilna, przynosi zyski, płaci dywidendę, mimo trudnej sytuacji w górnictwie. Czego więcej chcieć? Aktualna wycena na giełdzie to zawsze pochodna emocji i tego, co jest ważne dla inwestorów, a jeszcze bardziej - funduszy. Stąd kosmiczne wyceny spółek z branży komputerowej, które mają często mizerne zyski. Ja Fasing traktuję jako bezpieczną część kapitału, mam w nim ok 20% portfela. Co roku spływa dywidenda, pieniądze leżą jak na lokacie. Wycena na giełdzie chwilowo jest niska, ale to ważne tylko dla krótkoterminowych graczy. Przyjdą pewnie takie czasy, że i wycena będzie wyższa. Przykładem było PZU, a kolejnym w moim portfelu jest ostatnio Boryszew. Trzymam akcje od 5 czy 6 lat, co prawda niewiele. W pewnym momencie wycena była poniżej 50% kosztów zakupu. Ale w końcu przyszła koniunktura, odbicie i jestem z powrotem na zero, teraz juz na plusie. Na giełdzie nie można kierowac się chwilową wyceną, ani emocjami, nie ma sensu inwestowanie w krótkim terminie, chyba że akceptuje się duże ryzyko. W długim terminie i przy dobrze zdywersyfikowanym portfelu trudno stracić.