Prosta logika nakazuje wziąć stoperan i czekać do skutku, niezależnie od tego co się będzie działo po drodze. Jesienią zeszłego roku niektórzy wywalali akcje po 70 parę groszy, ja wtedy kupowałem (to tak a'propos czyjejś niedawnej myśli, że kursy giełdowe odzwierciedlają zawsze aktualne wartości spółek). Jeśli ktoś zdecydował nie oddać akcji w pierwszym wezwaniu, jeżeli potrafi myśleć nie odda w drugim. GI może postraszyć uwaleniem kursu i je ogłosić, ale może też grać na udręczenie drobnych i przeciągać wezwanie. Jedno jest pewne. Nie może robić tego w nieskończoność. Nie po to kupowało padającą spółkę inwestując krocie, żeby teraz przyglądać się jak dokapitalizowana konkurencja przejmowała im rynek. A to zaczyna się właśnie dziać. Dokapitalizowanie spółki nie musi się odbyć tylko przez emisję akcji bez prawa poboru, ani dzięki wysypaniu się drobnych i ściągnięciu spółki z indeksu. To dla nich optymalne scenariusze, ale gra toczy się o zbyt duże pieniądze, żeby inne sposoby były wykluczone. Jeśli nie będą mieli wyjścia, dopuszczą nas do korytka, ale musimy być twardzi i mieć nerwy na wodzy. Bez tego niczego nie osiągniemy. Takie jest moje zdanie, a ja potrafię być bardzo cierpliwy.