Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy
To wszystko odbywa się po utworzeniu przez MACD, popularny wskaźnik siły i kierunku trendu, negatywnej dywergencji. Jednocześnie reakcje inwestorów zaczynają być coraz bardziej charakterystyczne dla ruchu zniżkowego. Dobre wiadomości przechodzą bez echa, a złe wywołują niepokój.
Wczoraj inwestorów nie zadowoliła już poprawa sprzedaży domów na rynku wtórnym. Zwrócili oni uwagę, że była mniejsza od spodziewanej. Jednocześnie Boeing odsunął w czasie pierwszy lot nowej maszyny 787. W efekcie rynek nie był w stanie odbić się po silnej przecenie z poniedziałku. Dał tym samym sygnał, że bez testowania dołków z połowy maja, położonych nieco ponad 875 pkt, się nie obędzie. Pokonanie tego wsparcia byłoby ostatecznym potwierdzeniem, że zwyżkowy trend odszedł w niepamięć.
Na naszym parkiecie odwracanie trendu jest mniej zaawansowane. Jednak wczorajszy dzień potwierdził, że taka diagnoza jest prawidłowa. Rynek nie był w stanie odrobić nawet części przeceny z pierwszej sesji tygodnia, czym potwierdził, iż jej skala nie była przypadkowa. Teraz wsparciem jest 29,2 tys. pkt. Odgrywa ono taką samą rolę, jak w przypadku S&P 500 bariera położona nieco ponad 875 pkt.
Odwracania trendu ciąg dalszy
(Expander/ 24.06.2009, godz. 10:09)
Dwie kwestie w ostatnich dniach zwracają uwagę. Jednak to ta, jak inwestorzy szukają „tajemnej siły”, która spycha ceny naszych akcji w dół. Pojawiają się głosy o globalnych spekulantach manewrujących warszawską giełdą. Takich tez nijak nie da się bronić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że zachowanie naszej giełdy nadal jest w bardzo dużym stopniu kopią notowań na innych rynkach świata. 12-miesięczne zmiany WIG, S&P 500 oraz DJ Stoxx 600 są praktycznie identyczne.
Druga kwestia to wskazywanie przyczyn przeceny. Miałaby nią być jakoby prognoza Banku Światowego, zapowiadająca głębszą recesję. Gdyby nie to, że te szacunki wpisały się w narastające zjawisko tracenia wiary w możliwość odbicia się gospodarek w stylu „V”, na pewno nie wywołałyby większej reakcji. Dlatego prognozę BŚ trzeba traktować jako pretekst, ale nie przyczynę zniżek.